„De Markies” znaczy po niderlandzku markiza, przedsionek. Gdy spojrzymy na zdjęcia przyczepy, jej nazwa nie powinna dziwić. Oto przyczepa, której integralną częścią są aż dwa przedsionki – to one stanowią jej najważniejszy wyróżnik. I nie dziwi też, że rozpisują się o niej gazety i fora caravaningowe już od... trzydziestu lat!
Tak, to nie pomyłka. Projekt „De Markies” powstał bowiem w Holandii trzydzieści lat temu, w 1985 roku. I do dziś zachwyca, co można zauważyć, szukając na jego temat informacji w internecie – co chwilę trafia się na kolejne wpisy sprzed miesiąca czy roku, w których kolejni miłośnicy caravaningu i pięknych przedmiotów przedstawiają i opisują tę niezwykłą przyczepę.
Geneza
Jej projekt powstał w niewielkiej miejscowości niedaleko Rotterdamu, w Maasland. To tu architekt i projektant Eduard Böhtlingk, prowadzący własną firmę o nazwie Architectenbureau Böhtlingk stworzył coś, czym zachwycają się już kolejne pokolenia. Gdy tylko z projektu wyłoniła się „De Markies”, została zaprezentowana na wystawie w 1985 roku. Wtedy pierwszy raz wzbudziła zachwyt i wystawę wygrała, jako najbardziej pomysłowa przyczepa kempingowa. Co ciekawe, jedenaście lat później – w 1996 roku, „De Markies” zdobyła nagrodę publiczności w konkursie „Design Prize” miasta Rotterdam. Ciekawe, czy i dziś zdobyłaby jakąś nagrodę, gdyby wystawić ją w jakimś konkursie?
Potrójna szerokość
Przyczepa mierzy dwa metry szerokości i cztery i pół długości. Oczywiście podczas transportu, bo na postoju zdecydowanie zwiększa się jej szerokość – o dwa przedsionki. Jej szerokość się potraja, ponieważ podłoga każdego z przedsionków ma dwa metry dwadzieścia centymetrów. Jak łatwo obliczyć, na postoju przyczepa ma szerokość blisko sześciu i pół metra! W jednym przedsionku znajdują się sypialnie, natomiast w drugim salon z czterema rozkładanymi siedziskami i stolikiem. Sypialnie natomiast są dwie: w jednej mamy podwójne łóżko małżeńskie, a w drugiej dwa pojedyncze łóżka.Wnętrze, materiały, mechanizm
W stałej części przyczepy znajduje się aneks kuchenny (m.in. z kuchenką i zlewem), stół, wiele szafek oraz jadalnia dla czterech osób. Od strony przedsionków znajdują się natomiast wnęki, w których mieszczą się z jednej strony łóżka, a z drugiej siedziska.
Obudowa przyczepy i podłogi przedsionków zrobiona jest ze stali nierdzewnej, Przedsionki pokrywają dwie warstwy płóciennej markizy: przezroczysta i ciemno kolorowa. Obydwie warstwy są regulowane, dzięki czemu możemy nie tylko obie przestrzenie domknąć lub całkowicie otworzyć, lecz także zaciemnić w dowolnym stopniu. W zależności od potrzeb możemy więc uzyskać np. całkowitą prywatność w części sypialnej lub spać z widokiem na gwiazdy. Podobnie z przedsionkowym salonem: może być odizolowany od otoczenia, czy być całkowicie lub częściowo otwartym.
I jednego pozostaje tylko żałować: że nigdy „De Markies” nie weszła do produkcji. Eduard Böhtlingk pytany, kiedy wreszcie zacznie ją produkować, odpowiada, że ciągle ma inne zajęcia i nie ma kiedy zająć się tym projektem. Przez trzydzieści lat? A czy nie byłaby to, po niewielkim uwspółcześnieniu, prawdziwa żyła złota?Oprac. Dariusz Wołodźko
Zdjęcia: www.bohtlingk.nl
Artykuł pochodzi z numeru 3(68) 2015 Polskiego Caravaningu