Volkswagen Grand California jest jak kobieta w czerwonej sukience. Podążasz za nią wzrokiem, dopóki nie zniknie za zakrętem, i marzysz...
Grand Californię oglądam w salonie Volkswagena w Warszawie. Jest piękna – nie dziwię się, że cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem na wszystkich targach. Za chwilę otrzymuję kluczyki i zabieram ją na pierwszą randkę. Do Poznania. Świetna trasa, by przetestować jej silnik, skrzynię biegów, komfort jazdy i osiągi.
Figura
Jak każdy mężczyzna – jestem wzrokowcem! Jej linia jest prosta, ale pełna drobnych szczegółów. To one tworzą tę spójną, zgrabną sylwetkę konstrukcję, mimo że jej dmc to 3,5 t – nawet z taką wagą świetnie się prowadzi. Pewnie się trzyma wytyczonej trasy i konsekwentnie dąży do celu. W czasie drogi oglądają się za nią wszyscy. Takich reakcji na ulicy nie wzbudził jeszcze żaden kamper, którym podróżowałem.
Jej linię najlepiej opisuje słowo „harmonia”. Z tłumu wyróżniają ją wysunięta tylna szyba i barwy. W skromnej – jednokolorowej – wersji Grand California występuje w kolorze białym Candy, srebrnym Reflex lub szarym Indium.
W jej przypadku niezbędny wydatek to aluminiowe felgi, za które musisz dopłacić ponad 5 tys. zł. Dlaczego? Bo nie wyobrażam sobie tak eleganckiego kampera ze zwykłymi kołpakami. Markiza może być w innym kolorze niż biały, by lepiej komponowała się z lakierem. Czarny? Wskazany! Wszak czerwień i czerń współgrają idealnie.
Szoferka
Jak w przypadku każdej kobiety najważniejsze jest jednak wnętrze. Otwieram drzwi Grand Californii, by sprawdzić, jak jest urządzona. Nie mam zarzutów. Przednie fotele są obrotowe, wygodne, z osobnymi podłokietnikami, które się nie zapadają. Kolejne dwa miejsca znajdują się w salonie zbudowanym wokół stolika. Sam stolik na czas jazdy można odpiąć i umieścić na specjalnych pasach na tylnym łóżku. W ten sposób Grand Californię przystosowuje się do podróży z małymi dziećmi w fotelikach. Sprytne!
Deska rozdzielcza i zegary wyglądają bardzo nowocześnie. Typowa kierownica Volkswagena jest dobrze zaprojektowana, pewnie leży mi w dłoni, a dzięki umieszczonym na niej przyciskom steruję praktycznie każdym systemem auta, nie odrywając wzroku od drogi. Dwulitrowa jednostka pod maską generuje 177 KM mocy, co w zupełności wystarcza, by rozpędzić tego stosunkowo dużego kampera.
Udogodnienia
Grand California bazuje na Volkswagenie Crafterze, zatem zawiera wszystkie jego rozwiązania: asystenta pasa ruchu, czujniki 360 stopni, kolorową kamerę cofania, asystenta wykrywającego zmęczenie kierowcy. To jednak dopiero początek. Bez problemu dorzucimy do wyposażenia podgrzewane i elektrycznie składane lusterka, czujnik martwego pola, podgrzewaną kierownicę, automatyczną, dwustrefową klimatyzację oraz gigantyczną stację multimedialną, na której nie tylko sprawdzam stan pojazdu, ale też podłączam telefony przez Bluetooth, uruchamiam odtwarzacz muzyczny oraz nawigację, której obsługa należy do bardzo intuicyjnych.
Prowadzenie
Podczas jazdy praktycznie nie czuję zmiany przełożeń automatycznej, dwusprzęgłowej skrzyni biegów. Jedzie cicho, wyprzedza bez problemów. Dopiero powyżej 3 tys. obrotów silnik zaczyna hałasować. Grand California jest też ekonomiczna. Przy średniej prędkości 86 km/h na odcinku 320 km jej średnie spalanie utrzymywało się na poziomie 9,3 l na każde przejechane 100 km, czyli... rewelacja!
Kuchnia
Przejdźmy dalej. Na stosunkowo niewielkiej przestrzeni twórcy Grand Californii zmieścili wszystko co trzeba – 70-litrową lodówkę z komorą mrożącą, dwupalnikową kuchenkę gazową, mały zlew i wiele szuflad.
Łazienka
Zastosowano tu wiele praktycznych rozwiązań. W jej wyposażeniu znajdują się toaleta, prysznic, rozkładana umywalka z uchwytami na przybory toaletowe, uchwyty na ręczniki i wentylacja w dachu. Zbiornik wody ma objętość 110 l. Światło włącza się automatycznie za pomocą czujników ruchu już w wersji podstawowej.
Sypialnia
Z tyłu Grand Californii zaprojektowano dość przestronne łóżko, na którym zmieszczą się dwie osoby dorosłe. Czy będzie im wygodnie? Nie do końca – trzeba pamiętać, że jest to kampervan, w dodatku dość wąski. Ma to swoje zalety, ale też wady. Wystające szyby po bokach służą właśnie po to, by zwiększyć przestrzeń samochodu. I rzeczywiście, gdyby ich zabrakło, dorosły o wzroście powyżej 180 cm wzrostu mógłby mieć problem z zajęciem wygodnej pozycji do snu.
Tylne łóżko można również złożyć. Wówczas otrzymujemy dostęp do przestronnych szaf technicznych poniżej oraz sporej, wolnej przestrzeni na bagaże. Specjalne deski działowe pozwalają lepiej zorganizować tę przestrzeń chociażby w taki sposób, by w trakcie jazdy walizki nie przesuwały się po całym samochodzie.
Drugie łóżko znajduje się nad szoferką. Rozkłada się je w bardzo łatwy sposób – wystarczy nacisnąć przycisk i pociągnąć do siebie. Zyskamy wówczas miejsce dla dwójki dzieci lub osoby dorosłej.
Panel sterujący
Do zabudowy kempingowej nie można mieć zastrzeżeń. Jest dobrze wykonana, zanadto nie skrzypi, nic nie doskwiera podczas codziennej eksploatacji. Do wszystkiego mam dostęp. Dodatkowym ułatwieniem jest panel sterujący w centralnym punkcie. Za jego pomocą uruchamiam J ogrzewanie, klimatyzację, grzanie wody, sprawdzam status zbiorników na wodę, podłączenia pod 230 V, włączam oświetlenie, rozkładam antenę satelitarną i schodek przy wejściu do pojazdu. Ten zresztą wysuwa się automatycznie, gdy otwieram boczne drzwi. Niekiedy jednak strzela „focha” i wówczas niezbędne jest jego manualne rozłożenie.
Ogrzewanie
W testowanym modelu za ogrzewanie odpowiedzialna była Truma Combi w najnowszej wersji 6E, z dodatkowymi grzałkami elektrycznymi. Schowek na dwie butle gazowe wraz z reduktorem Truma DuoControl zaprojektowano z tyłu, pod łóżkiem. Opcjonalnie można wybrać wersję bojlera zasilanego olejem napędowym, ale wymaga to dopłaty w wysokości ponad 4 tys. złotych. Dodatkowy wydatek to też klimatyzacja dachowa postojowa, działająca po podłączeniu do złącza 230 V. Ile? Ponad 7 tys. złotych.
Cena
Volkswagen Grand California z dmc podwyższonym do poziomu 3880 kg i napędem 4Motion w wersji podstawowej kosztuje nieco ponad 238 tys. złotych netto. Po doposażeniu go we wszystko, co miała testowana przez nas wersja, cena rośnie do 372 tys. złotych. Dużo? Bardzo – mamy przecież do czynienia z kamperem, który zachwyca stylistyką, ale NIE przestrzenią w środku. Za 372 tys. złotych brutto kupimy świetnie doposażoną pełną integrę, która być może nie będzie tak dobrze się prowadzić, ale docenimy jej zalety podczas postoju na kempingu. Czy zatem podążyć za Grand Californią? Decyzja należy do ciebie...
Dane techniczne
Marka: Volkswagen
Model: Grand California
Dmc: 3500 kg (możliwość zwiększenia do 3880 kg)
Silnik: 2,0 TDI EU6
Skrzynia biegów: automatyczna, 8-biegowa
Napęd: przednia oś (możliwość zamówienia z napędem 4Motion)
Masa własna z kierowcą: 3170 kg
Dmc przyczepy z hamulcem: 2000 kg
Wymiary (długość/szerokość/wysokość): 5986 mm, 2040 mm (bez lusterek), 3094 mm
Akumulatory: 92 Ah
System start-stop
Zbiorniki na wodę: 110/90 l (czysta/brudna)
Cena wersji podstawowej: 217 880 zł
Cena wersji z wyposażeniem dodatkowym: 281 770 zł netto (346 577 zł brutto)
Wybrane elementy wyposażenia dodatkowego:
Tekst i zdjęcia: Bartłomiej Ryś
Artykuł pochodzi z numeru 1 (92) 2020 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.