
Zainteresowanie przyczepami kempingowymi produkowanymi w Wielkiej Brytanii trwa w Polsce od wielu lat i zdaje się nie słabnąć. Angielki nieprzerwanie konkurują z dużymi i mocnymi producentami tworzącymi przyczepy kempingowe na Starym Kontynencie, ale by zrozumieć, na czym polega różnica między przyczepami rodem z wysp a tymi produkowanymi w Europie, trzeba przyglądnąć im się dokładniej. Na pierwszy rzut oka to tylko drzwi z lewej strony.

Przyczepę rodem z wysp rozpoznamy po drzwiach wejściowych z lewej strony
Śmiało można stwierdzić, że nasz rynek dosłownie zalany jest angielskimi przyczepami kempingowymi, wśród których dominują marki takie jak Bailey, Swift, Coachman czy Lunar. Ci producenci – podobnie jak europejscy – mają za sobą długą historię, a co za tym idzie, niemałe doświadczenie. Wyspiarskie przyczepy ugruntowały sobie w naszym kraju silną pozycję i bardzo często wybierane są jako pierwsza przyczepa kempingowa w życiu. Dlaczego tak się dzieje i co za takimi decyzjami stoi? Otóż w wielkim skrócie można to podsumować jednym zwrotem: często oferują więcej za mniej.
Wszyscy wiemy o tym, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, a to po wejściu do wnętrza angielskim przyczepom wychodzi znakomicie. Zachwyt rozpoczyna się już od wejścia, gdy widzimy miękką wykładzinę na całej powierzchni. Kupującym swoją pierwszą przyczepę może przyjść na myśl znany filmowy cytat: „Marian, tu jest jakby luksusowo”. Kolejnym charakterystycznym elementem angielskich przyczep jest układ kanap face to face, czyli przeciwległych sobie długich i wygodnych siedzisk, które kilkoma ruchami można przeistoczyć w sypialnię. Na przedniej ścianie między kanapami jest mała komoda służąca w ciągu dnia jako podręczny stolik, a na noc spod niej wysuwa się łącznik zespalający oba siedziska we wspólne łóżko sypialne. Typowy, znany z europejskich układów stół dzienny jest często dostawianym elementem, który na czas jazdy jest składany i chowany w specjalnej wnęce zabudowy meblowej. Kolejna komoda z szafkami lub szufladami jest zazwyczaj blisko drzwi wejściowych. To praktyczne rozwiązanie, bo można tam odłożyć przedmioty codziennego użytku czy postawić telewizor. Oglądające angielskie przyczepy kempingowe panie zazwyczaj na dłużej zatrzymują się przy kuchni. W angielkach kuchnia jest prawie jak w domu. Zdecydowana większość tej części przyczep w przeciwieństwie do europejskich jest w pełni przemyślana, a co za tym idzie – praktyczna. Na pierwszy rzut oka czteropalnikowa kuchenka gazowa z piekarnikiem i opiekaczem. Warto zauważyć, że obok trzech pełnowymiarowych palników gazowych zazwyczaj instaluje się jeden elektryczny. Otrzymujemy tym samym nieco większą niezależność energetyczną na wypadek kłopotów z gazem. Mówiąc o mocnych stronach części dziennej, warto wspomnieć o nagłośnieniu, które u wielu producentów jest standardem niewymagającym dopłaty. Następnym przyczynkiem do porywów serca jest część sanitarna angielskich przyczep kempingowych. Tutaj widać największe spolaryzowanie producentów europejskich i tych z wysp. Podczas gdy kontynentalne przyczepy oferują łazienki, w których momentami dość trudno się rozebrać, nie uderzając łokciami o wszystko wokoło, angielki oferują niemal salony kąpielowe. Warto zwrócić uwagę na to, że w większości układów wnętrz 1/3 zabudowy angielki to łazienka. Jej wnętrze oferuje pełnowymiarową kabinę prysznicową, dużą umywalkę, toaletę chemiczną, a w niektórych układach w tym pomieszczeniu znajduje się również garderoba. Żadnych kompromisów, które znamy z rynku. A skoro duża łazienka z prysznicem, potrzebny jest zapas ciepłej wody. Tu też wyspiarskie przyczepy wiodą prym, ponieważ 10-litrowy bojler gazowo-elektryczny jest w nich standardem.

Typowe rozwiązanie części dziennej. Wysuwany stolik jest bardzo praktyczny, a kanapy wygodne

Duży blat roboczy, kuchenka, piekarnik, opiekacz, mikrofalówka, lodówka. W pełni wyposażona kuchnia w angielkach to standard


Łazienka bez kompromisów. Miejsca jest aż nadto

Opcjonalny stolik w części dziennej, który na czas jazdy ma swoje miejsce w zabudowie

Tuż przy wejściu komoda na odłożenie podręcznych rzeczy lub postawienie telewizora
Jak to w związkach bywa, są lepsze i gorsze chwile, tak i w angielskich przyczepach znajdziemy cechy, które przyczyniły się do niejednego rozstania. Jedną z takich niechlubnych wad są problemy ze szczelnością w poszczególnych egzemplarzach, a wszystko z uwagi na wiek i na mniejszą wytrzymałość elementów konstrukcyjnych. Problem objawia się głównie nad oknami przednich ścian przyczep. Szczepionka na te bolączki jest identyczna jak w europejskich przyczepach– regularne przeglądy i kontrole szczelności. Nic nie jest wieczne, zatem trudno od wieloletnich przyczep oczekiwać stanu gabinetowego. Czy części są inne niż w europejskich przyczepach, a ich dostępność gorsza? Zapytany o to Krzysztof Wojewodzic ze Świata Kempingów w Czapurach, który od 2007 r. zawodowo zajmuje się importem angielskich przyczep, tego problemu nie zauważa. W jego odczuciu problem z dostępnością części jest podobny do tego z europejskich przyczep, jedynie czas dostawy może być trochę dłuższy.
Czym jeszcze angielka może nas zaskoczyć? Wprawne oko zauważy np., że beczkowaty zbiornik na wodę stawiany obok przyczepy i wpinany przewodami do przyłącza w poszyciu przyczepy to coś dziwnego. Fakt, jest to typowo wyspiarskie rozwiązanie, ale ma też pozytywne cechy. Zbiornik ma 40 l pojemności i wystarczy go pod kranik pokulać raz, aby uzupełnić spory zapas wody w porównaniu do noszenia np. w konewce. Zazwyczaj po zakupie użytkownicy orientują się też, że gniazdka wewnątrz przyczepy są typowo angielskie. To także zostało już rozwiązane w postaci odpowiednich przejściówek, a dla ceniących estetykę ponad wszystko zawsze możliwa jest wymiana gniazdek.Brytyjscy konstruktorzy przyczep od dawna stosują do budowy mebli elementy z tworzyw sztucznych. Jest na ten temat mnóstwo niesprawdzonych informacji sugerujących, że to elementy słabe i kruche. To nieprawda. Rozwiązania w formie żebrowanych wzmocnień są jednymi z najtrwalszych elementów w tych przyczepach. Europa dopiero teraz się budzi, wprowadzając podobne rozwiązania, aby odciążyć pojazdy. Ważnym aspektem, na który trzeba zwrócić uwagę podczas zakupu używanej przyczepy, jest jej rzeczywista masa. Dlaczego? Po pierwsze, bogate wyposażenie swoje waży i pozostała ładowność w niewielkich przyczepach może być mocno ograniczona. Po drugie, podczas procedury pierwszej rejestracji często dochodzi do zmiany dopuszczalnej masy całkowitej… Może się zdarzyć, że wpis w dowodzie rejestracyjnym przyczepy z drugiej ręki nie ma nic wspólnego ze stanem rzeczywistym. Warto zweryfikować na wadze, czy upatrzony model mający w dokumentach dopuszczalną masę całkowitą 1300 kg nie waży dużo więcej.
Indywidualny import przyczepy z Wielkiej Brytanii jest możliwy, ale może przysporzyć kłopotów. Niestety żyjemy w kraju, w którym dwóch różnych urzędników na podstawie tych samych przepisów może wydać odmienne decyzje i tak często się dzieje. Przyczepa przywieziona z wysp nie ma dokumentów, które „chodzą” z pojazdem w Europie, bowiem w macierzystym kraju nie mają tradycyjnego dowodu rejestracyjnego, a numer na tablicy rejestracyjnej jest taki sam jak na samochodzie właściciela. Tego wielu naszych urzędników nie rozumie. Bezpieczniej będzie znaleźć przyczepę w Polsce i gdy okaże się ona jeszcze niezarejestrowana, scedować tę procedurę na sprzedawcę. Należy pamiętać, że wraz z umową kupna-sprzedaży lub fakturą winniśmy otrzymać dokumenty związane z wykonaniem obowiązku celnego.
Podsumowując, angielskie przyczepy kempingowe to doskonały wybór dla osób ceniących komfort, praktyczność i nietuzinkowe rozwiązania. Ich przemyślana konstrukcja oraz bogate wyposażenie sprawiają, że idealnie nadają się na pierwszą przygodę z caravaningiem. Oczywiście jak każdy zakup wymagają one rozwagi oraz regularnej pielęgnacji, zwłaszcza w kwestiach szczelności. Mimo to ich wyjątkowy charakter i funkcjonalność zyskują coraz więcej entuzjastów na naszym rynku. Wystarczy zadbać o odpowiednie przygotowanie i pamiętać, że każda podróż zaczyna się od dobrze przemyślanego wyboru.
Artykuł pochodzi z numeru 5 (125) 2025 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.