Od lat zauważalnym trendem w caravaningu jest większy nacisk kładziony na wygodę podróżowania. Owszem, niezmiennie oczekujemy wysokich standardów w części mieszkalnej, ale chcemy też wygodnie, sprawnie i dość szybko się przemieszczać. To nie idzie w parze z dużymi gabarytami. Rosnącą popularnością cieszą się więc kampervany.
Nieco mniejsza przestrzeń i dość przewidywalny układ w części mieszkalnej rekompensowane są mobilnością praktycznie na poziomie samochodów osobowych, a chodzi m.in. o łatwość manewrowania czy osiągane prędkości. Na tym polu wyróżnia się kampervan Vanestro Odyssey 600 S, który trafił do nas na redakcyjne testy. Mimo ograniczonej przestrzeni udało się tu oddzielić część nocną od dziennej, a wszystko w nowoczesnym, świeżym wydaniu. W kampervanie jak w domu – skąd taki tytuł? Wynika on z głównego założenia producenta, który zdecydował się część mieszkalną pojazdu podzielić na dwie strefy: nocną i dzienną. W efekcie jest jak w domu – na dole salon z kuchnią, a na górze sypialnia. Po testowym wyjeździe zakładamy, że takie rozwiązanie znajdzie spore grono zwolenników.
Narożna kanapa w kampervanie to nieczęsto spotykany widok. Tu część do pobytu dziennego – jak na te rozmiary pojazdu imponuje rozmiarami
Produkowany w Solcu Kujawskim kampervan Vanestro Odyssey 600 S to pojazd dla 2 osób. Do dyspozycji mamy więc 2 miejsca do jazdy oraz szerokie, dwuosobowe łóżko w rozkładanym namiocie dachowym. Pojazd testowaliśmy w kwietniu, ale – być może pamiętacie – nie był to ciepły miesiąc. Nocą temperatura oscylowała w okolicach zera. Nie będę ukrywał, że miałem obawy, ale namiot sprawdził się znakomicie. Wytwarzane wewnątrz pojazdu ciepło przyjemnie kierowało się ku górze, ale i tam, na dachu, doprowadzone zostały dedykowane wloty ciepłego powietrza. Gdyby tego było mało, jest możliwość docieplenia namiotu specjalnymi matami od wewnątrz. My nie mieliśmy takiej potrzeby. Komfort termiczny wspierany był bardzo wygodnym i szerokim łóżkiem. Gruby materac to jedno, a jego optymalne wymiary (204 × 122 cm) to drugie.
Skoro o spokojny i wygodny sen, a więc chyba kluczową wartość w caravaningu, nie musimy się już martwić, czas zejść na ziemię – dosłownie – i przyjrzeć się części mieszkalnej.
Największym zaskoczeniem i, co się później potwierdziło, największą zaletą tego pojazdu jest duża narożna kanapa w centralnej części. Takich kanap raczej nie widujemy w kamperach, a już na pewno nie w kampervanach. Kiedy dodatkowo odwrócimy przednie fotele z szoferki, zyskujemy bardzo dużą przestrzeń do pobytu dziennego. Przy stole zmieści się, nie ma w tym słowa przesady, nawet 5 dorosłych osób.
Czas na pierwsze wnioski – takie oddzielenie części dziennej od nocnej bardzo dobrze się sprawdziło. Dużo łatwiej utrzymać porządek w pojeździe, mniej sprzątamy i przekładamy rzeczy codziennego użytku, nie musimy też zajmować się rozkładaniem kanapy na noc (i analogicznie rano). Zyskujemy dwa osobne pomieszczenia, co jest oczywistą wygodą.
W tylnej części pojazdu kuchnia – aneks z dużym blatem roboczym i płytą indukcyjną, po drugiej stronie 90-litrowa lodówka, a na końcu łazienka. W tej części jest odrobinę ciemno. Małe okno nad blatem kuchennym to właściwie jedyne źródło światła dziennego
Producent tego pojazdu, firma Vanestro, bardzo dużo pojazdów kempingowych wprowadza na rynek niemiecki, czyli ugruntowany, dojrzały, ale też wymagający. Obecni tam dostawcy pojazdów kempingowych muszą odpowiadać nie tylko na wymagania jakościowe, ale też technologiczne. A jednym z trendów widocznych na rynku niemieckim jest... niechęć do gazu w kamperze. Niektórzy boją się instalacji gazowej i transportu butli – pewnie długo można dyskutować o zasadności takich obaw, ale skoro istnieją, trzeba je uszanować. Z tego powodu w ofercie wielu już producentów pojazdów kempingowych znajdziemy samochody bez gazu.
O ile w przypadku ogrzewania pojazdu i podgrzewania wody gaz zastąpić jest dość łatwo (tutaj mamy ogrzewanie olejem napędowym bezpośrednio ze zbiornika), o tyle już nieco trudniej będzie w kuchni. Lodówka, naturalnie kompresorowa, bardzo sprawnie i oszczędnie korzystająca z prądu, to przecież tylko połowa sukcesu. Nie ma palników gazowych, a zamontowano tu płytę indukcyjną. Jeśli nie musimy martwić się o zasoby prądu, bo jesteśmy podłączeni do zewnętrznego źródła energii, rozwiązanie to jest bardzo praktyczne. Szybkie działanie palników, łatwość utrzymania czystości i wygoda – to oczywiste zalety indukcji. Wszystkie potwierdziły się podczas testu. Gorzej, jeśli chcemy biwakować na dziko. Bez zasilania ze słupka uruchomimy tylko jeden z palników, i to przy maksymalnej mocy 60%. Kilka razy ugotujemy w garnku wodę, coś podgrzejemy, ale na dłuższe gotowanie liczyć nie można. Akumulator mieszkalny, mimo że solidny – litowo-jonowy o pojemności 120 Ah – na to nie pozwoli. Oczywiście w razie pogody będzie cały czas doładowywany (na dachu panele o mocy 200 W), ale nadal mowa o bardzo ograniczonych możliwościach. Na kempingach czy w kamperparkach z możliwością podpięcia do prądu system ten będzie bardzo wydajny.
Trzeba jednak wspomnieć, że brak instalacji gazowej to także duża oszczędność miejsca i wagi. Tych butli nie musimy przewozić, więc wolną przestrzeń można zagospodarować inaczej. Zresztą miejsca na bagaże i do przechowywania mamy tutaj naprawdę mnóstwo. Imponuje liczba głębokich szafek, szuflad i schowków na tak niewielkiej przestrzeni. Z wagą również, nawet z butlami gazowymi, większego problemu raczej by nie było. 400 kg ładowności dla 2 osób wydaje się być bardzo dobrym wynikiem.
W namiocie dachowym nie musi być zimno, ciemno i niewygodnie. Szerokie i długie łóżko, wygodny materac, dostawa ciepłego powietrza, regulacja oświetlenia oraz fantastyczne widoki o poranku – tak zorganizowano to w Vanestro Odyssey 600 S
W Vanestro Odyssey 600 S naszą uwagę przykuwa mnogość nowoczesnych, elektronicznych rozwiązań. Czujniki ruchu w dolnej części pojazdu uruchamiające nocne oświetlenie, na przykład w drodze do łazienki? Bardzo pomysłowe! Oświetlenie w tym pojeździe to zresztą także duża sprawa. Lampki kierunkowe, listwy ledowe, możliwość regulacji nasilenia oświetlenia, światło w namiocie dachowym, osobno pod prysznicem i osobno w łazience, oświetlenie na zewnątrz – jest tego bardzo dużo. Na każdym kroku znajdziemy też gniazda z prądem – mamy 7 gniazd USB, 3 gniazda USB-C oraz 4 gniazdka 230 V. Jest też kilka fajnych dodatków, jak elektrycznie uruchamiany spust wody szarej.
Bazą tego kampervana jest Volkswagen Crafter, który w mojej ocenie stanowi jedną z najlepszych baz dla samochodów kempingowych. Oczywiście zabudowa mieszkalna na tych pojazdach jest pewnym wyzwaniem, a to za sprawą zwężających się ku górze ścian bocznych, natomiast jeśli projektant sobie z tym poradzi, dostajemy wszelkie zalety VW Craftera – rozsądne zużycie paliwa, świetne właściwości jezdne, silnik na niższą akcyzę i świetny automat, a także wiele systemów wspierających kierowcę. W tym przypadku nawet hak pozwalający na holowanie przyczepy z dmc 3 t – idealnie, by na wakacje zabrać np. łódkę.
Dobra baza, świetny pomysł na podział pojazdu na część nocną i dzienną oraz mnogość dodatków i rozwiązań uprzyjemniających kempingowy wyjazd – wszystko to sprawia, że nasze testowe spotkanie z Vanestro Odyssey 600 S oceniam bardzo pozytywnie. Nieszablonowo, nietypowo, z pomysłem. Chcemy więcej takich pojazdów w caravaningu!
Podwozie: VW Crafter 2,0; 177 km
Skrzynia biegów automatyczna
Zużycie paliwa podczas testu 10 l/100 km
Zbiornik wody czystej: 85 l
Zbiornik wody szarej 95 l
Ogrzewanie Truma Combi D6 – diesel/12 V, maks. 6,6 kW
Bojler 10 l
Panel słoneczny 200 W
Akumulator pokładowy Li-ion 120 Ah
Masa w stanie gotowym do jazdy 3100 kg
Dopuszczalna masa całkowita 3500 kg
Wymiary (długość/szerokość/wysokość) 599/204/279 cm
Cena katalogowa 125 tys. euro
Cena testowanego modelu 375 tys. zł (pojazd demonstracyjny z 2022 r.)
Tekst i zdjęcia: Piotr Łukaszewicz
Artykuł pochodzi z numeru 3 (117) 2024 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.