Chausson Flash 03 pozostawił miłe wspomnienia z 3-dniowego testu redakcyjnego. Mieliśmy nie tylko czas, by ocenić – skądinąd przemyślany – układ wnętrza francuskiej zabudowy, ale też okazję sprawdzić swą kondycję na szlakach rowerowych okolic Babiej Góry i górzystego pasma Gorców. Bo trzeba przyznać, że sześcioosobowy kamper sprzyja aktywnemu wypoczynkowi.
W testowanym kamperze układ podczas snu jest w sumie taki: 1+1+2+2. „Jedynki” to piętrowe łóżka w tylnej części długiego na 6,42 metra kampera; „dwójki” to sypialnia w alkowie i przekształcane w tym celu miejsca siedzące przy stole living-roomu. Living-room – znajdujący się za kabiną a między pomieszczeniem toalety i aneksem kuchennym – spełnia swe zadania: blat stołu, przy którym zasiądą cztery dorosłe osoby, „przedłuża się” w kierunku siedzących w poprzek na minikanapie (szerokiej na 78 cm). Taka dostawka sprawdza się podczas posiłku, gdy np. biesiadowanie pod markizą uprzykrzają kaprysy pogody.
Wyśmienitych humorów testujących nie popsuły liczne, nawet półgodzinne przymusowe postoje na zakorkowanych w czasie majówki drogach. Podczas gdy większość kierowców wylegała ze swych nagrzanych „puszek” w poszukiwaniu cienia, my delektować mogliśmy się życiem domowym: toaleta, prysznic, kuchnia... Trzy okna dachowe znakomicie wymuszały cyrkulację powietrza w kamperze i ani razu nie widzieliśmy potrzeby użycia klimatyzacji. Tym bardziej więc rozczarowują drzwi toalety. Przy założeniu, że kamperem może podróżować np. szóstka znajomych, która „zrzuciła się” na jego wynajęcie, konstruktorzy powinni przyłożyć się do zapewnienia intymności wspomnianego miejsca. Półcentymetrowe szpary w ościeżnicy drzwi psują bardzo pozytywne wrażenia ogólne.
Living-room jest obszerny.
6,42 m + rowery = ponad 7 metrów przyjemności
Gabaryty i układ wnętrza Flash 03 każą przypuszczać, że ten idealnie sprawdzi się podczas wielotygodniowego caravaningu i to nawet przy pełnym zakwaterowaniu. Na tylnym bagażniku możemy przewozić cztery rowery, a skoro kamper zarejestrowany jest i zapewnia nocleg szóstce dorosłych osób, to kolejne dwa rowery pozostaje umieścić w kamperze. Oczywiście, spokojnie zmieścimy je w obszernym luku bagażowym (otwór drzwiowy „garażu” mierzy 60x112 cm) po uniesieniu dolnego łóżka piętrowego. Co prawda, likwidujemy wtedy jedno miejsce noclegowe, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by na noc wyciągać owe dwa rowery i nawet zabezpieczać je przed kradzieżą, przypinając linką do zabezpieczonych w ten sam sposób „kółek” na bagażniku rowerowym. Pewnym ograniczeniem takiego caravaningu (przy komplecie dorosłych osób) staje się 3,5-tonowe dmc. Przy 2888 kg, bo tyle waży gotowy do drogi kamper ze 130-litrami czystej wody, limit 612-kilogramów do wykorzystania może być nieco irytujący, ale to już czuły punkt niemal wszystkich kamperów dedykowanych posiadaczom prawa jazdy kat. B.
Po wysunięciu stelaży...
2,2-litrowy „prędkonogi”
Kilkudniowy test sprzyjał ocenie właściwości jezdnych pojazdu. W Fordzie aspiracje do dynamicznych przyspieszeń i szybkiego pokonywania tras studzić może w sumie nieduży, bo 2,2-litrowy turbodiesel. 140-konna jednostka uzyskuje na szczęście największy moment napędowy w korzystnym zakresie obrotów: 310 Nm przy 1800-2400 obr./min.
... przekształca się w wygodną leżankę, choć długą tylko na 176 cm.
- Kierowca z rzadka odczuwa niedosyt mocy. Optymizmem może też napawać niewielki apetyt na paliwo; przy 700-kilometrowym przebiegu ze średnią prędkością 38 km/h Ford spalał 10,4 litra diesla na każde sto kilometrów, a przecież sporo odcinków to były górskie pętle - chwalił oszczędność napędu Radek, skądinąd zapalony rowerzysta. Prędkość podróżna rzędu 120-130 km/h nie wymaga też częstego sięgania do lewarka 6-biegowej skrzyni biegów. Szukających adrenaliny warto przestrzec tylko przed pokusą wspinania się na strome, szutrowe odcinki górskie. Dość szybko przednie koła tracą wtedy przyczepność i zwykle trzeba rezygnować. Przydaje się wtedy kamera cofania.
Dobra baza do ulepszeń
Generalnie do zabudowy testujący nie mieli uwag. Wszystkim przypadł do gustu i układ, i funkcjonalność wysokiego na 216 centymetrów wnętrza. Nawet otwarte drzwiczki lodówki nie utrudniają zbytnio komunikacji. W najwęższym „gardle”, czyli pomiędzy pomieszczeniem toalety a zabudową kuchni, 75-centymetrowy odstęp jest aż nadto wystarczający. Blat kuchenny (110x55 cm) nie imponuje co prawda wymiarami, ale jest w pełni funkcjonalny. Podobne wrażenia odnosi się podczas użytkowania szafy ubraniowej i jedynie zajmowanie miejsca na posłaniu piętrowego łóżka budzi pewne kontrowersje, a to za sprawą mocowania drabinki. Według nas, korzystniej byłoby umieścić ją np. na ściance pomieszczenia toalety. Teraz drabinkę można co prawda zdemontować, by druga osoba swobodnie zajęła miejsce na dolnym posłaniu, ale nie jest to wygodne rozwiązanie na dłuższą metę.
Toaleta z podgrzewaną... umywalką
Najwięcej frajdy przysporzyło nam odkrycie usytuowania włącznika oświetlenia wnętrza łazienki. Niepozorny i bryzgoszczelny przycisk znajdziemy w nietypowym miejscu – wkomponowany jest w umywalkę.
- To zdecydowanie najlepszy patent! W krótkim czasie po nieoczekiwanym odkryciu korzystanie z przycisku jest instynktowne i to nie tylko dla np. usmarowanego po łokcie rowerzysty, który inaczej musiałby brudzić ścianę przy okazji korzystania z tradycyjnie umieszczonego - jak w mieszkaniach - przycisku. Ba, nawet podchmielony karawaningowiec doceni to rozwiązanie; wystarczy że oprze się o umywalkę biodrem i ma światło - analizował ciekawy szczegół elektryczny Artur, kolejny z uczestników testu. Równie ciekawe odkrycie to podgrzewana (przy włączonym ogrzewaniu wnętrza) umywalka. Konstruktor umieścił po prostu wyloty nadmuchu we wnętrzu podumywalkowej szafki, skąd ciepło - unosząc się - nagrzewa umywalkę.
Łazienka ma bardzo przydatne, uchylne okno.
Ciekawą sprawą jest pewna właściwość komputera pokładowego Forda, polegająca na możliwości kasowania tylko jednego wskazania, nie niwecząc przy tym np. pamięci przebytej trasy czy średniej prędkości. Można więc na bieżąco monitorować zużycie paliwa dla np. każdego z kierujących, choćby w poszukiwaniu najefektywniejszego stylu jazdy. Jednemu z testujących udało się „zejść” na trasie S-1 z Katowic do Krakowa do 8,5 l/100 km przy średniej prędkości 63 km/h. Nie przekraczał co prawda prędkości 80 km/h, bo od Olkusza można naliczyć prawie dwa tuziny fotoradarów !
Włącznik oświetlenia łazienki okazał się bardzo praktyczny.
Kubatura luków bagażowych
Skoro mieliśmy na pokładzie ludzi żądnych aktywnego spędzania czasu - to równie ważna okazała się konkluzja, że w parze z ergonomią zabudowy idą obszerne miejsca na bagaż. Poza „garażem” w tylnej części, do dyspozycji pozostaje przestrzeń pod siedziskami living-roomu. 600 dcm sześć. to więcej niż bagażniku średniej klasy auta osobowego. To oczywiście nie cała powierzchnia do wykorzystania. Nad stołem (105x59 cm) znajdziemy dwie szafki podsufitowe, obie 89-centymetrowej szerokości (każda wysoka na 29 cm i głęboka na 45 cm). Trzecią, nieco tylko krótszą, szafkę na bagaż podręczny umieszczono nad wzdłużnie usytuowaną minikanapą. Miejsca na ekwipunek dla np. entuzjastów wspinaczki górskiej i rowerzystów w jednym jest aż nadto.
Pokaźne szpary w ościeżnicy drzwi mogą razić.
Alkowa zbliża śpiących
Alkowa o wymiarach 217x 155 cm bez przesady zapewnia nader komfortowe warunki noclegu dla dwójki dorosłych. Na stałe umocowany materac (200x100) „poszerzamy” o 55 cm za sprawą drugiego, który podczas podróży uchylić możemy (na teleskopach!) w górę, by ograniczyć schylanie głowy przy zajmowaniu miejsc w kabinie Forda. Za sprawą ograniczonej wysokości od powierzchni materaca do podsufitki alkowy (raptem 61 cm) sypialnię tę należy traktować jako bardzo przytulne miejsce noclegowe dla raczej bardzo spoufalonych osób. Inaczej każdorazowa próba przekraczania śpiącej osoby będzie dość ekwilibrystycznym lub karkołomnym wyczynem. Oczywiście, niski sufit alkowy podyktowany jest dążeniem konstruktorów do minimalizacji wysokości zabudowy nad kabiną. Chausson mierzy w szczycie 2,97 metra.
Komfort alkowy podnosi regulowany w dwóch płaszczyznach ekran TV.
Piętrowe materace – nie mylić z pryczami!
W parze z niewielką w sumie wysokością do sufitu alkowy idzie szczupłość przestrzeni nad głowami śpiących na piętrowych łóżkach w tylnej części zabudowy: 78 cm od dolnego materaca i 73 cm od górnego. Cóż, „sportowy”, bo zdolny pomieścić podczas snu komplet turystycznych leżaków i stolik, a podczas podróży dwa rowery (wystarczy zdjęcie kół), garaż winduje miejsca sypialne dość wysoko. Nie czyni to oczywiście żadnej ujmy tylnej zabudowie. Na pierwszy rzut oka obszerność obu piętrowych miejsc sypialnych wydaje się nieco przymała – 210-centymetrowej długości materace mają przewężenia w partii przeznaczonej na nogi śpiących. Szerokie na 82 cm posłanie zagwarantowano dla korpusu śpiącej osoby; nogi muszą zadowolić się 66-centymetrowej szerokości wnęką. Każda kolejna noc potwierdza jednak ergonomię tak zaprojektowanych łóżek. Może tylko przydałoby się zaokrąglenie rogu pomieszczenia toalety, która jest przyczyną wspomnianego przewężenia. Teraz nietrudno o bolesne uderzenie w piszczel, gdy przyjdzie nam zmienić pozycję podczas snu.
Aneks kuchenny nie powala rozmiarami, ale jest praktyczny.
Living-room w wersji nocnej
Raczej jako dodatkowe miejsca sypialne traktować należy poduszki siedzisk, oparć i długiego podłokietnika living-roomu. Widać, że konstruktorzy zrobili wiele, by przekształcenie obu kanap w sypialnię przebiegało szybko i sprawnie. Wysuwany spod siedzisk stelaż, na który kładziemy podłokietnik (dzięki czemu powstaje łoże szerokie na 130 cm), chowające się klamry pasów bezpieczeństwa, a w końcu pasujące do siebie prawie niczym puzzle elementy tapicerki – wszystko to wydaje się wystarczające dla noclegu dwóch osób o wzroście do 176 cm, bo po prostu tyle pozostaje na długości w tej części. Oddajmy jednak honor konstruktorom Chausson – statystycznie można przecież przyjąć założenie, że w każdej sześcioosobowej grupie podróżujących znajdziemy dwie osoby, które zadowolą przykrótkie legowiska.
Nad stołem jest miejsce na całkiem spory bagaż w szafkach. A nad nimi jeszcze znalazła się podłużna skrytka.
Przyłącze 220 V? Nie, dziękuję, damy radę.
Test na autonomiczność kampera przeprowadziliśmy co prawda w majowy weekend, ale w górzystym terenie południowej Polski temperatura wieczorna przypominała, że zima nie odpuszcza – o czym przekonaliśmy się, wspinając z rowerami na szczyt Turbacza, gdzie już od wysokości ok. 900 metrów szlaki pokryte bywały nawet 40-centymetrowej grubości śniegiem. I tu jeszcze jedna miła niespodzianka: komputer pokładowy Forda ostrzegł nas przed zimnem wyświetlonym napisem: „niska temperatura zewnętrzna: 4 stopnie C”. Komfort cieplny miał więc znaczenie, bo też noclegi urządzaliśmy na terenach gospodarstw agroturystycznych. Zwykle nie mieliśmy szczęścia, by skorzystać z przyłącza 220 V, więc monitoring stanu akumulatorów był nieodzowny. Od zasilania wentylatora Webasto zależała ciepłota wnętrza kampera.
Piętrowe łóżka zaskoczyły wygodą.
Webasto górą
Webasto po pół godzinie dało tak wielki pokaz mocy, że nie dało się wytrzymać we wnętrzu, nie wspominając o śnie. Zmniejszyliśmy więc wydatek mocy z ¾ do minimum. W tym samym czasie stan akumulatora wnętrza uszczupliliśmy o jedną „kreskę” w 8-stopniowej skali naładowania. Warto odnotować, że do późnej nocy słuchaliśmy głośnej muzyki (cóż, caravaning sprzyja życiu towarzyskiemu) a potem jeszcze urządziliśmy późnonocny seans filmowy. Mimo więc sporego zapotrzebowania na energię, poranna pobudka obyła się bez niespodzianek. Oba wskaźniki naładowania 12-woltowych baterii pokazały połowę skali. Po dwóch takich noclegach niepokoić mógł tylko niski stan czystej wody – o konieczności racjonowania jej informowała na szczęście kontrolka niskiego stanu (zapaliła się przy zasobie 20 litrów).
Drzwi wejściowe wysokie są tylko na 186 cm, ale mają praktyczne schowki.
Podsumowanie
Na pewno testowany kamper nie nadaje się na zimowe podróże arktyczne i też trudno sobie wyobrazić taki caravaning - mając choćby na uwadze fakt, że podłoga jest pojedyncza. Spokojnie jednak Chausson może służyć nawet w chłodniejsze pory roku; uważać wtedy należy tylko na „przeciągi”. Zasysane powietrze do pracy Webasto trafia do wnętrza wprost z otworów usytuowanych przy stopniu wejściowym drzwi i tym chyba należy tłumaczyć fakt, że największy wydatek ciepła odnotujemy przy wylotach umieszczonych w zabudowie miejsc siedzących living-roomu. Pewnym mankamentem regulacji Webasto jest brak podświetlenia pokrętła jego pracy – niby drobiazg, ale w nocy nie pozostaje nic innego jak włączyć któreś ze świateł sufitowych, by móc określić położenie pokrętła względem skali wydatku mocy. Więcej obrysowych punktów świetlnych zdecydowanie podniosłoby komfort caravaningu w dużym gronie.
Podpory wymagają jednak użycia sporej siły.
Komfort mieszkalny Flash 03 zdecydowanie poprawiają wysuwane spod tylnego nawisu tylnego podpory, które służą ustabilizowaniu podłogi. Takie udogodnienie docenimy podczas dłuższego postoju. Pełną filiżankę kawy spokojnie możemy postawić na stole i nie ma obaw, że cokolwiek się rozleje, bo np. ktoś raptownie „wskoczył” na stopień drzwi wejściowych. Trzeba tylko sporo się napocić przy opuszczaniu podpór. Ręczny mechanizm ich uruchamiania za pomocą specjalnej korby ma zbyt małe przełożenie, więc wymaga na prawdę silnych ramion, by unieść na resorach zabudowę.
Tekst i zdjęcia: Rafał Dobrowolski