Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Dostępność? W najlepszym wypadku należy poczekać około 6 miesięcy. W najgorszym? Nawet 2 lata. Oto nasze „gorące” wnioski spisane tuż po największych w Europie targach caravaningowych.
Z pewnością Caravan Salon 2021 należy zaliczyć do imprez udanych. Przede wszystkim dlatego, że odbyły się w trudnym okresie pandemicznym. Pomimo braku wielu wystawców (największy nieobecny to Erwin Hymer Group) na miejscu w dalszym ciągu mogliśmy zobaczyć przynajmniej kilkaset nowych kamperów i przyczep kempingowych. Nie zabrakło też akcesoriów i bardzo dużej strefy samodzielnych producentów, którzy zaprezentowali wyjątkowo ciekawe rozwiązania.
Jak co roku, targi przyciągają rzesze zwiedzających
Główny trend to oczywiście kampervany. Każda szanująca się marka pokazała przynajmniej kilka tego typu pojazdów. Jedna z hal była poświęcona wyłącznie kompaktowym „domom na kołach”. Kampervanów szukają dosłownie wszyscy: od par, przez osoby starsze, po rodziny z dziećmi. Nie dziwi więc obecność kilku łóżek, w tym nawet piętrowych, zainstalowanych najczęściej w tylnej części pojazdu.
Tytuł najlepszej premiery targowej zdecydowanie powinien trafić do marki Hobby. Niemiecki producent w iście plażowej scenerii zaprezentował serię „Beachy”. To lekkie i świetnie wyglądające przyczepy kempingowe w różnych długościach. Ich cechy wspólne to niska cena (od 12 000 euro), niska waga i brak przestrzeni sanitarno-kuchennej. To odpowiedź na potrzeby młodych caravaningowców, którzy najczęściej korzystają z pól kempingowych, a przyczepę wykorzystują tylko i wyłącznie jako miejsce do spania czy relaksu. Zaskoczeniem była również prezentacja – a jakżeby inaczej – kampervana również w stylu „Beachy”.
Klimat plażowy szczególnie przypadł nam do gustu
Nie zabrakło nowego modelu marki Carthago bazującego na mercedesie. Ciekawie wyglądał chausson/challenger z dwoma wejściami, które rzeczywiście mają sens (jednym wprowadzamy rowery do transportu). Dużymi stoiskami mogła pochwalić się Grupa Pilote (marki Pilote, Frankia). Hit targów to luksusowy liner Volkner, który można było kupić w dodatkowym pakiecie „Chiron”. Tak, tak – tuż obok kampera dumnie prezentował się najnowszy model marki Bugatti. Cena całego zestawu przekraczała 6,5 mln euro.
Z dumą patrzyliśmy również na polskich wystawców. Wavecamper zaskoczył zupełnie nowym i bardzo dużym stoiskiem. To tam zobaczyliśmy kilka samochodów bazujących na volkswagenie. Za ścianą – po raz pierwszy w Düsseldorfie – pojawił się Jacek Jaskot ze swoim Affinity. Na kolejnej hali sąsiadami zostały dwie polskie marki: Balcamp i Globe-Traveller. Czasy kiedy polscy wystawcy słabo wypadali na tle niemieckiej konkurencji są już przeszłością. I bardzo dobrze – teraz Polska!
A co z pandemią? Podobnie jak w ubiegłym roku również teraz wprowadzono limity oraz obowiązek zakupu biletów w sposób elektroniczny. Na wejściu należało pokazać certyfikat Covid lub wynik testu PCR nie starszego niż 48 godzin. Specjalna opaska „PROTACTION” upoważniała do wielokrotnego wejścia już bez „papierologii”. Wszyscy sumiennie nosili maseczki i dezynfekowali dłonie – można było poczuć się naprawdę bezpiecznie.
Skala tego wydarzenia potrafi przytłoczyć. Niemniej każdy fan caravaningu znajdzie tam swoje eldorado. I jakkolwiek pośród mnogości stoisk i różnorodności propozycji łatwo się zagubić, jest to tułaczka bardzo przyjemna. Tym, którzy nie dotarli do Düsseldorfu w tym roku, proponujemy wycieczkę w kolejnym sezonie. To trzeba zobaczyć na własne oczy!
Wkrótce na naszym kanale YouTube zobaczycie ponad godzinną relację podzieloną na trzy części. Montaż trwa, publikacja wkrótce!Relacjonował: Bartłomiej Ryś
Fotografował: Szymon Kwiatkowski