Spacerując po lesie w Danii Północnej, można posmakować podróży w czasie i poczuć się jak prawdziwy wiking. Yxengaard jest projektem fanów świata i epoki wikingów, pasjonatów, którzy zdecydowali się na zbudowanie wioski na wzór historycznego pierwowzoru z czasów wojowników z północy. W rosnącej z roku na rok osadzie można wejść do domów i gospód zbudowanych zgodnie z pradawną sztuką budownictwa. Naturalne materiały, dachy pokryte mchem, gwoździe wystrugane z drewna, wielkie paleniska pośrodku izby. Domki można wynajmować na noc, opłata za nocleg przeznaczona jest na rozbudowę osady. Poza budynkami mieszkalnymi można odwiedzić też takie, w których znajdują się warsztaty do wyrobu naczyń. Twórcy miejsca robią co w ich mocy, aby nadać mu realistyczny sznyt.
Przechadzając się między budynkami, na pewno zobaczysz tutejszych wikingów odzianych w tradycyjne stroje, z mieczami, siekierami, długimi brodami. Wejście do wioski jest darmowe.
Nadmorska bateria pochodzi z czasów II wojny światowej. Została zbudowana przez Niemców na przełomie 1942 i 1943 roku, by uniemożliwić lądowanie sił alianckich w Løkken. Bateria uzbrojona była w cztery 12-centymetrowe działa przybrzeżne. Narastająca od połowy XX wieku erozja brzegów spowodowała przesunięcie linii brzegowej o 90 m, co spowodowało osunięcie ziemi. Widoczne obecnie na plaży bunkry to pozostałości baterii i towarzyszących jej umocnień.
W Jutlandii Północnej, na skraju Morza Północnego znajduje się słynna latarnia morska Rubjerg Knude. W październiku 2019 r., aby zabezpieczyć ją przed erozją powodowaną przez Morze Północne, została przesunięta 70 m w głąb lądu. Zbudowano ją w 1900 r., a po raz pierwszy zapalono 27 grudnia tego samego roku. W latach 1910-1920 dryfujące piaski stały się dużym problemem. Posadzono krzewy i drzewa, by poprawić warunki na tym terenie. Mimo podjętych wysiłków wydma rozrastała się, a piasek zaczął przykrywać rośliny. W latach 50. XX w. większość roślin wraz ze sporą ilością piasku została usunięta, ponieważ piasek zaczął zagrażać budynkowi latarni. W końcu wydmy stały się tak rozlegle, że zakryły światło latarni morskiej. Nowoczesne technologie nawigacyjne spowodowały odejście latarni do lamusa – światło w Rubjerg Knude ostatni raz zapalono 1 sierpnia 1968 r.
Według ekspertów do 2023 r. latarnia spadnie do morza. Rozpoczęto więc prace nad przeniesieniem zabytku w głąb lądu. 22 października 2019 r. 23-metrowa, ważąca 720 t latarnia została przesunięta, co powinno zabezpieczyć ją do 2060 r.
Niby nic takiego, jakaś tam skała. Ale... Bulbjerg to wapienny klif skierowany w stronę wód Skagerraku, jedyna skalna formacja w Jutlandii, jedyny ptasi klif na całym obszarze duńskim. Ptasi? Jest to jedyne miejsce lęgowe czarnonogiego kittiwake (mewy trójpalczastej). Podczas II wojny światowej Bulbjerg był wykorzystywany przez hitlerowskiego okupanta jako punkt obserwacyjny. Około 100 m od Bulbjerg można obserwować kolumnę skalną, zwaną Skarreklit, która upadła podczas sztormu w 1978 r., ale jej podstawę wciąż można oglądać podczas odpływu i spokojnego morza.
Według legend upadek kolumny miał oznaczać koniec świata. Cale szczęście okazało się to tylko legendą, a my wciąż możemy podziwiać naturalne piękno Danii Północnej.
Odwiedzając Danię, można zapolować na trolle, a to za sprawą duńskiego artysty Thomasa Dambo, który wykorzystując drewno z recyklingu, zbudował ich wiele. By zacząć polowanie na trolle, wystarczy wejść na stronę artysty trollmap.com. Jeden z nich znajduje się także w Danii Północnej. Schowany w lesie, siedzi cichutko, nikomu nie przeszkadzając. Polowanie lub szukanie trolli to atrakcja, która pochłonie każdego w dowolnym wieku. Już po drodze do Jutlandii Północnej można spotkać wielu przedstawicieli tego drewnianego gatunku.
Kawałek za granicami Jutlandii Północnej znajduje się miejscowość Thyboron, z którą związana jest piękna historia pewnej miłości. Był sobie kiedyś rybak Alfred Pedersen, który przeprowadził się do Thyboron wraz z rodziną. Żona Alfreda nie była zadowolona z przeprowadzki, wiec Alfred, by poprawić jej humor, obiecał, że zbuduje jej dom, jakiego nikt nie ma. Taki, do którego będą przyjeżdżać ludzie z dalekich zakątków świata, by go podziwiać. I tak też uczynił. Poula i Alfred przeprowadzili się do Thyboron w 1949 r., Alfred od razu zabrał się za dekorowanie nowego domu. Zajęło mu to 25 lat. Muszle zbierane wraz z dziećmi na plaży, podczas połowów stworzyły ten unikatowy zabytek.
Sneglehus, snail house – dom ślimaka – można znaleźć na skraju miasta Thyboron, które odwiedziliśmy z nieco innego, historycznego powodu, dom z muszli uatrakcyjnił naszą wizytę w tym miejscu.
Fanom historii Thyboron jest dobrze znane. W 1916 r., podczas I wojny światowej miała tu miejsce największa w dziejach świata bitwa morska. Mniej więcej 100 mil morskich od Thyboron pomiędzy marynarką brytyjską i niemiecką rozegrała się bitwa o Jutlandię. Trwała 12 godzin, w jej trakcie zginęło 8645 marynarzy z obu stron. Kiedy zakończyła się, na dnie morza znajdowało się 250 okrętów. W związku z tym zachodnie wybrzeże Danii zwane jest wybrzeżem wraków lub żelaznym wybrzeżem, liczba zatopionych jednostek jest wręcz porażająca. W mieście można też odwiedzić park poświęcony pamięci tych, którzy zginęli w tej bitwie, oraz Muzeum Wojny Morskiej W Jutlandii.
Park pamięci można odwiedzić w każdej chwili, jest otwarty dla każdego.
Blokhus to jedno z nadmorskich miast ściągających rzeźbiarzy. Jeszcze rok temu można tu było podziwiać największy na świecie zamek z piasku. Jeśli nie uda się wam go zobaczyć (według informacji miał stać w tym miejscu tylko przez 6 miesięcy), tuż obok jest Skuptur Parken, gdzie można podziwiać piaskowe rzeźby. Co roku tematyka się zmienia, więc można odwiedzać to miejsce podczas każdej wizyty w Danii.
Latem w Blokhus można wziąć udział w różnych wydarzeniach organizowanych na plaży, tj.: latanie latawcami, klasyczne samochody czy samoloty. W weekendy przy ładnej pogodzie z parkowaniem może być ciężko. Odpoczynek i kemping w tym miejscu za dnia jest bardzo popularny wśród Duńczyków. Lepiej zaparkować wcześniej, bo później może być już ciasno.
Skagen to wysunięte najbardziej na północ miasto Danii. Niegdyś niewielka wioska rybacka jest obecnie jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Danii Północnej. Szacuje się, że do Skagen rocznie przyjeżdża ok. 2 mln turystów. Miasto jest naprawdę ładne, odwiedzane przez wielu artystów i członków rodziny królewskiej.
Główną atrakcją w Skagen jest punkt zwany Grenen – „tam, gdzie spotykają się dwa morza”. Dużo osób twierdzi, że to miejsce spotkania Morza Bałtyckiego z Morzem Północnym... Nie do końca jest to prawdą. Na początku myśleliśmy tak samo, ale jak ktoś mądry kiedyś powiedział: „podróże kształcą”.
Morze Bałtyckie spływa przez Cieśniny Duńskie do wód morskich, zwanych Kattegat, i to właśnie wody obszaru morskiego Kattegat dopływają do Skagen. Patrząc na mapę, możemy odnaleźć również nazwy Skagerrak... czy zatem Kattegat spotyka Skagerrak w Grenen? Skagerrak to nazwa cieśniny, w której Morze Północne łączy się z obszarem wodnym Kattegat, wiec idąc tym tropem, Grenen jest miejscem spotkania Morza Północnego z Kattegat. Na ten temat toczy się wiele dyskusji, zwłaszcza na forach w mediach społecznościowych. Bezwzględnie jednak Grenen jest miejscem wartym odwiedzenia, które upodobały sobie również foki.
Niedaleko Skagen znajduje się kościół gotycki z XIV wieku, zwany kościołem zakrytym przez piaski, pogrzebanym w piasku. W II połowie XVIII wieku budowla zmagała się z naporem ruchomych piasków z wydmy. Kościół był już wtedy częściowo nim zakryty. By móc odprawiać ceremonie, za każdym razem członkowie kościoła musieli odkopywać bramę. W 1795 r. zmagania z piaskiem były już na tyle uciążliwe, że świątynia została opuszczona. Większa jej część została zdemolowana, a wieża, która była odnawiana w XVIII i XIX wieku, została zachowana, by o tym miejscu nie zapomnieć. Przyciągała uwagę wielu artystów, w tym znanego wszystkim Hansa Christiana Andersena.
Odnaleźć bunkry na plaży w Danii, to jak zobaczyć grzyby po deszczu w polskich lasach. Przyszedł zatem czas na odwiedzenie kolejnej atrakcji. Brzeg przy miasteczku Vigso to miejsce, gdzie zagląda zdecydowanie mniej osób, a przynajmniej podczas naszych odwiedzin nie było tam nikogo. Bunkry z Vigso zostały wykorzystane w popularnym filmie ze znanej serii Gang Olsena.
W Danii już za czasów wikingów piaski dawały się we znaki mieszkańcom. Niedaleko Aalborg znajduje się jeden z najlepiej zachowanych cmentarzy z czasów wikingów. Został on przykryty przez piaski, więc o istnieniu tego miejsca nikt nie miał pojęcia przez ponad 1000 lat. Dzięki ruchomym piaskom można wybrać się na wzgórze Lindholm i zobaczyć tradycyjne groby z czasów wikingów. Archeolodzy doliczyli się 682 grobów i 150 kamiennych statków w funkcji nagrobkowej. Kształt i wielkość grobu świadczyły o statusie danego wikinga.
Wybierając się do Aggersborg, wiedzieliśmy jedynie, że jedziemy do niegdyś największej duńskiej okrągłej fortecy wikingów i jednego z największych stanowisk archeologicznych w Danii. To jedna z pięciu okrągłych fortec wybudowanych w czasach króla Haralda Bluetootha (ten właśnie król stał się inspiracją dla wynalazców znanego wszystkim połączenia bezprzewodowego). W miejscu fortecy początkowo znajdywała się osada z epoki żelaza, która została usunięta w X wieku.
Przybywając na miejsce, zobaczyliśmy małe muzeum, właściwie pomieszczenie z garstką informacji i kościół. Gdzie ta forteca? Spacerując po ścieżce, zobaczyliśmy lekkie wzniesienie w kształcie okręgu. Była tam również ścieżka prowadząca do wnętrza. Dopiero po uruchomieniu drona mogliśmy dostrzec pełen okrąg. Ogromny! Wówczas zdaliśmy sobie sprawę, że staliśmy w centrum tej niegdyś największej okrągłej fortecy.
Malutkie miasto portowe Saeby jest zdecydowanie warte odwiedzenia. Miejsce to eksplorowaliśmy przypadkiem, mieliśmy przez nie tylko przejechać. Naszą uwagę przyciągnęli śmiesznie ubrani ludzie. Postanowiliśmy zatrzymać się i sprawdzić, w czym rzecz. Okazało się, że w Saeby odbywał się festiwal muzyczny. Spacerując po uliczkach miasteczka, zauważyliśmy, że architektura zaczyna się zmieniać. Ulica, w którą skręciliśmy, sprawiła, że odnieśliśmy wrażenie, iż przenieśliśmy się w czasie. Małe domy, żywe kolory, piękne kwiaty sprawiły, że z racji ilości robionych zdjęć pamięć w telefonie zapełniała się z prędkością światła. Saeby jest jednym z najbardziej urokliwych miast w Jutlandii Północnej.
Tekst i zdjęcia: Vanduck
Artykuł pochodzi z numeru 6 (108) 2022 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.