Dla wielu fanów motoryzacji film „Konwój” Sama Peckinpaha to obraz kultowy. Dreszcz emocji wywołują wielkie amerykańskie tiry, których sznur pędzi przez zakurzone autostrady. Nie jest rzeczą powszechnie znaną, szczególnie w Polsce, że te wielkie pojazdy, jedno z najbardziej znanych obliczy Ameryki, to w wielu przypadkach również osobliwe kampery.
Trucki z charakterystyczną „gadzią” maską i fiszbinem „grilla” - jak mówią na osłonę chłodnicy niektórzy mechanicy - to dla ich kierowców bardzo często drugie domy. Za siedzeniami znajduje się często przestrzeń mieszkalna. Skromna bo skromna, ale zawsze. W sam raz na nocne postoje poza terenem zabudowanym. Współcześnie tzw. sleepery to nie tylko miejsce do spania – mają również kuchenny kącik z lodówką, szafki na ubrania, stolik i wyposażone są w klimatyzację. Te większe mają również bezpośrednie, osobne wejście – tak jak kampery i przyczepy. W tej przestrzeni legenda amerykańskich tirowców spotyka się bezpośrednio z caravaningiem. To piękny przykład wykorzystania jednej z koncepcji „domu na kółkach” w połączeniu z życiem zawodowym.
Co to jest sleeper?
To kapsuła, która w amerykańskich tirach jest instalowana tuż za kabiną kierowcy. W praktyce służy za pomieszczenie mieszkalno-sypialne. W zależności od modelu pojazdu sleepery różnią się wielkością oraz wyposażeniem. Te pierwsze były jedynie pomieszczeniem do spania, w których dodatkowo instalowano szafkę na ubrania. Z czasem zaczęto konstruować bardziej luksusowe sleepery, których wyposażenie z powodzeniem konkurować może z kamperami wyższej klasy. Nie wszystkie wielkie pojazdy dostawcze w USA posiadają produkcyjnie wbudowane sleepery. Bywa, że są one montowane jako osobny, dodatkowy moduł. Istnieją firmy, które zajmują się konstruowaniem i produkcją samych takich kapsuł. Mają zastosowanie w tirach, mniejszych ciężarówkach, a nawet większych autach typu pick-up. Warto nadmienić, iż również europejskie tiry są wyposażone w sleepery, które umieszczane są albo tuż za kabiną kierowcy, albo też nad nią. Na Starym Kontynencie jest to raczej namiastka tego, co spotykamy w USA – są bowiem z reguły ograniczone jedynie do legowiska. Tir z dużym sleeperem to zestaw nie na europejskie drogi, które są węższe, a paliwo droższe.
Piotr Jaskiernia. Nasz korespondent zza kierownicy amerykańskiego tir-a.
Największe z największych
Rozwój tego typu modeli trwa nieprzerwanie mniej więcej od lat 60. XX wieku. Prawdziwe kolosy w kategorii amerykańskich tirów ze sleeperami to pojazdy takie jak Kenworth W900 i T600. Ten ostatni jest wyposażony w ekskluzywny tzw. Studio Sleeper. Model T600 wszedł na rynek w latach 80. minionego stulecia i do dziś święci tryumfy na rynku samochodów ciężarowych w USA. To samochód legenda, podobnie jak jego poprzednik W900, który pojawił się na rynku już w latach 60. - słowem: jest to klasyka tzw. Long Noses, czyli „długich nosów”, jak nazywa się te pojazdy z racji charakterystycznego kształtu maski. W modelu W900 L mamy luksusową, wyłożoną skórą kabinę kierowcy - Aerodyne typu VIT-Finish. Wymiar BBC („bumper to back of cab”) wynosi 130 cali, tj. 3,30 m od przedniego zderzaka do tylnej ściany kabiny. Z tego powodu model zaliczany jest do tzw. ciągników z długim silnikiem przed kabiną. Zderzak usytuowano bardzo nisko, pod wielką chłodnicą, która musi być duża ze względu na rozmiar silnika. Co można znaleźć w sleeperach Kenwortha? Toaletę, lodówkę z zamrażalnikiem, mikrofalówkę, zbiorniki na ciepłą i zimną wodę, wbudowane dwa monitory – telewizora oraz do komputera, rozkładany stół oraz tylne drzwi. To podstawa. Znaleźć się tam również może oświetlenie ledowe czy też drewniane wykończenie ścian i podłogi. Z wyposażeniem jednak bywa różnie. Rozmawiamy o tym z Piotrem Jaskiernią, który przemierza Stany wszerz i wzdłuż za kierownicą swej ciężarówki.
Tylko przydrożne parkingi na płatnych drogach, których jest niewiele, mają bardziej rozbudowaną infrastrukturę. Aby tam się zatrzymać, trzeba całkiem opuścić autostradę. Truckstopy są przy drodze, ale już poza nią. Tu na jednym z nich widzimy pięknego Peterbilt 379.
- Toaleta nigdy nie była w fabrycznym wyposażeniu Kenwortha, ani żadnej innej firmy – zaznacza. - Są one „standardem” w dodatkowych, dużych sypialniach, ale nie w fabrycznych sleeperach. Podobnie z umywalką. Pracowałem kilka razy w Kenworth T600 a raz w modelu W900, z sypialnią „Studio Sleeper”. Lodówka jest w nich normalnym wyposażeniem, ale umywalka - nie. Umywalka 20 lat temu była jedynie w ciężarówkach International i to w jednej tylko wersji, z największą sypialnią. Dziś jest oferowana na pewno w Volvo VN 780 i VT 880. Jeśli chodzi o mikrofalówki, telewizory itp., to zwykle jako fabryczne wyposażenie otrzymuje się tylko okablowanie: gniazdko na prąd i do anteny. Innym przykładem jest współczesny konkurent Kenwortha - Freightliner Coronado. To nowoczesny samochód, z kabiną z Freightlinerów Century Class/Columbia. Wersja ze średnim sleeperem, tzw. mid roof, jest popularna wśród tych, którzy ciągną cysterny czy flatbedy, płaskie naczepy bez bocznych ścian. Te i większe sypialnie Freightlinera można porównać do sypialni Volvo VN 670/630. Są podobnej wielkości i podobnie wykończone. Sypialnia w VN 780/VT 880 jest o 25-30 cm dłuższa. Może niewiele, ale robi różnicę - i w liczbie szafek, i w wielkości lodówki oraz w przestrzeni wolnej podłogi.
Kenworth W 900 na jednej z dróg w Miami. Sleepery w niektórych modelach to nieco większe kabiny, które mieszczą w sobie przestrzeń jaką mamy do dyspozycji w mniejszych, a nawet średnich przyczepach, czy niewielkich kamperach zbudowanych na bazie dostawczaków.
Na poboczu dróg
Stany Zjednoczone to kraj o wielkiej powierzchni oraz ogromniej sieci dróg i autostrad. Amerykańscy tirowcy spędzają w swoich pojazdach wiele dni, a czasem nawet tygodni - i to 24 godziny na dobę. Nie dziwi zatem, że przywiązują dużą wagę do wygody swoich „noclegowni”. Zatrzymywać się mogą na specjalnych parkingach przy stacjach benzynowych i barach szybkiej obsługi. Z postojów tych korzystają również caravaningowcy.
- Zwykle sypiam w dziwnych miejscach, bo nie lubię tłoku – mówi o swoich postojach Jaskiernia. - Staram się unikać truckstopów i najchętniej sypiam na parkingach przydrożnych. Te typowe tzw. Rest Area mają zwykle tylko ubikacje i automaty z orzeszkami, czekoladkami, chipsami i kawą. Istnieją też parkingi, na których nie ma nic oprócz kosza na śmieci. Na jednym z najpopularniejszych truckstopów, „Flying J”, każdej nocy widzę parkujące kampery, lecz na osobnym parkingu, a nie na tym, gdzie stoją duże trucki. Bywa, że sypiam także czasem na zjazdach z autostrady. To zwykle nielegalne, ale bardzo popularne. Poza Wirginią, gdzie policja rzeczywiście goni i daje mandaty, w innych stanach albo to tolerują, albo w ogóle jest to legalne.
Kamper z tira
Na przestrzeni ostatnich dekad powstało wiele kamperów na bazie amerykańskich tirów z tzw. długim nosem. Większość z nich to albo samoróbki, albo projekty zrealizowane na specjalne zamówienie bogatych klientów. Pojazdy te to wielkie motorhome’y, jakie spotkać można nieraz jedynie w USA. Z czasem w branży motoryzacyjnej pojawiły się produkcje seryjne. Przykładem - Bobiler firmy Dynamax, którego opiszemy w następnym numerze „Polskiego Caravaningu”.
Dawid Majer