artykuły

niezwyklostkiNIEZWYKŁOSTKI
ReklamaBilbord - bookingcamper zacznij zarabiac

Rock and... caravan

Czas czytania 9 minut
Rock and... caravan

„Cygańskie” życie w drodze, wolność i niezależność – wszystko to łączy caravaning oraz tryb życia, kojarzony z rockiem. Te dwa zjawiska społeczne funkcjonują często razem, a ich burzliwy romans ma swoją ciekawą historię.

Caravan – legendarny zespół z Wielkiej Brytanii, grający rocka progresywnego, Speed Caravan – francuski zespół awangardowy, który ostatnio wystąpił na Open’erze, Caravan Palace oraz Crystal Caravan – inne współczesne alternatywne zespoły rockowe, impreza bluesowa o nazwie Blues Caravan, grecki Kronos Caravan Quartet, znakomity zespół bluesowy Memphis Blues Caravan, czy „Magic Bus” (kamper - ogórek zespołu The Who) – to tylko niektóre z wielu nazw, które świadczą o tym związku. Motyw karawany odwołuje się albo do dawnych karawan cygańskich albo wprost do podróży caravaningowych. Słowo „kamper” pojawia się rzadko, prędzej usłyszymy o wielkim mieszkalnym kolorowym „busie”, którym jeździ ekipa długowłosej młodzieży. Jedną z lepiej wchodzącą w ucho nazw jest na pewno Camper Van Bethoveen – amerykański zespół, który powstał w latach 80. ubiegłego wieku. Oczywiście wizytówką rockowego caravaningu jest pstrokaty „ogórek” marki Volkswagen, a utarło się również, że „obowiązkiem” każdego zbuntowanego rockersa jest wyprawa bez celu – motocyklem, autostopem, samochodem, czy w grupie - w zaadaptowanej na mieszkanie wysłużonej furgonetce. Pojazd, służący za środek transportu oraz mieszkanie to jeden z fetyszy rockowej kultury . I nie sprowadza się to jedynie do nazw zespołów, czy festiwali, ale również tekstów piosenek. Z czego to wszystko wynika?

ReklamaRock and... caravan 1

Rock and... caravan 2

Housetrucks na ostatnim festiwalu w Nambassa w 1981 roku.


Być w drodze
Wszystkiemu winne są USA. To kraj, w którym współczesny caravaning się narodził i rozwijał mniej więcej w tym samym czasie, kiedy to rozpędzał się rock’n’roll oraz kontestacja młodzieży. Wcześniej mit podróży w pojazdach mieszkalnych zasilały legendy o cygańskich taborach przywiezione z Europy oraz dawnych dyliżansach, jakie przemierzały Nowy Kontynent w czasach pionierów. Cyganie prowadzili życie koczownicze i to było elementem ich tożsamości. Trochę podobnie jak większość plemion indiańskich, które też zmieniały miejsce swojego postoju. Pionierzy byli po prostu pionierami – penetrowali Amerykę i szukali miejsc, gdzie mogliby zapuszczać korzenie, a w rezultacie zakładać miasta. Współczesny caravaning - a jeszcze bardziej kontestacja, która towarzyszyła muzyce rockowej - wynikały z czego innego. Aktywna forma spędzania wolnego czasu, jaką jest caravaning, to przywilej bardziej zamożnej klasy średniej. Ludzi ustawionych finansowo, którzy mogą sobie pozwolić na urlop w wygodnym mieszkalnym pojeździe. Nie wiążą oni swojego życia z przyczepą, ani kamperem – po weekendowym albo dłuższym wyjeździe wracają do swojej pracy i obowiązków domowych. Tak uprawiało caravaning mieszczaństwo –  konformistyczne, patriarchalne i dość zamknięte światopoglądowo. Inaczej - zbuntowana przeciw niemu młodzież – beatnicy w latach 50. a hippisi w latach 60.  U nich podróż  nabiera zupełnie innego charakteru – nie jest wypoczynkiem, lecz ucieczką od tradycyjnego stylu życia i celem samym w sobie. Podróż jako sposób na życie, podróż jako bunt wobec społeczeństwa, podróż jako wielka metafora.

ReklamaRock and... caravan 3

Rock and... caravan 4

Tak wyglądają nowozelandzkie housetrucki.


Sedno – w Twoim wnętrzu
Pokolenia te wracają do czasów pionierstwa i choć sposobem jest tutaj włóczęga rzeczywista – byle do przodu – to właściwa podróż odbywa się w świecie wewnętrznym, psychice i świadomości. Beatnicy, a później hippisi chcieli te dwie ścieżki z sobą połączyć. Nim wsiedli w „kolorowe ogórki” VW rozbijali się jak się dało po Stanach Zjednoczonych – bez celu i najczęściej „na gapę” - czytając „W drodze” Jacka Kerouaca i słuchając Boba Dylana. Szczególnie Kerouac zaszczepił w młodych miłość właśnie do „bycia w drodze”. Samotna włóczęga jest formą medytacji, podróżą również w głąb siebie. „Odpowiedź nigdy nie jest odpowiedzią. To, co naprawdę interesujące, jest tajemnicą. Nigdy tak naprawdę nie widziałem nikogo, kto znalazłby odpowiedź. Myślą, że ją mają, więc przestają myśleć. Ale zadaniem jest szukać tajemnicy; zasadzić ogród, w którym rosną dziwne rośliny, a tajemnice rozkwitają. Potrzeba tajemnicy jest znacznie większa niż potrzeba odpowiedzi” - czytamy w autobiografii „Skrzynka demona” Kena Kesey’a. Był on kultowym pisarzem epoki flower-power. W 1964 wraz z Nealem Cassadym (pierwowzorem głównego bohatera powieści „W drodze” Jacka Kerouca – Deana Moriatiego) i innymi przyjaciółmi beatnikami, których nazwał Merry Pranksters, zorganizował wycieczkę przez Stany Zjednoczone szkolnym busem Further (z ang. - „dalej”). Wrażenia z podróży zostały opisane w książce Toma Wolfe’a „Próba Kwasu w Elektrycznej Oranżadzie”. To właśnie od tego zdarzenia caravaning staje się elementem popkultury i to tej, związanej z muzyką rockową. Przez USA - wzorem ekipy Keseya - zaczynają się przetaczać konwoje pstrokatych kamperów, samodzielnie przerobionych vanów. Ogórek-Volkswagen staje się jednym z symboli epoki flower-power. To w nich hipisi prowadzili cygańskie życie, płacąc za benzynę jak ich rodzice za czynsz. Jeździli od festiwalu do festiwalu, od komuny do komuny, albo po prostu przed siebie – dalej.

Rock and... caravan 5

Volkswagen T1 lub T2, zwany w Polsce ogórkiem, jest jednoznacznie kojarzony z kulturą flower-power

Współcześni nomadzi
Caravaning ma swoją subkulturę, która łączy w sobie caravaning i idee kontrkultury. To New Age of Travellers, którzy żyją w domach na kółkach wszelkiej maści i podróżują – najczęściej od festiwalu do festiwalu. Często sami są artystami. To spadkobiercy Merry Pranksters i Keseya. Przemieszczają się przyczepami, kamperami, przerobionymi vanami, autobusami, ciężarówkami i w czym tylko można mieszkać i jeździć. Wiele z ich hand-made wehikułów to konstrukcyjne dziwadła, które przypominają stare wiejskie chaty na kółkach. Podczas postoju rozbijają się wieloosobowymi namiotami i jurtami. To caravaningowcy, globtrotterzy i post-hippisi w jednym. Najczęściej są ludźmi niezamożnymi – nie mają własnych nieruchomości, ani też wielkich oszczędności – żyją z dnia na dzień. Oprócz długich włosów, kolczyków, dredów i tatuaży wyróżniają ich ubrania w stylu flower-power, czy punkowym. Chętnie noszą używane militarne ciuchy i korzystają z wojskowego sprzętu. Tyle styl. Złote czasy New Age of Travellers to przełom lat 80. i 90. Spotkać ich można najczęściej w USA, Wielkiej Brytanii oraz Nowej Zelandii. Ruch narodził się już w latach 70. Impulsem były brytyjskie festiwale rockowe, takie jak Windsor Free Festival, Glastonbury Festivals, Elephant Fayres i przede wszystkim  Stonehenge Free Festival.

Rock and... caravan 6

Znanym miłośnikiem podróżowania kamperem jest też zaprzyjaźniony z naszą redakcją Wojciech „Malina” Kowalewski, muzyk multiinstrumentalista. Jego sylwetkę i ciekawe doświadczenia z caravaningowych podróży przedstawialiśmy w numerach 3(5) z 2006 r. oraz 3(11) z roku 2007.


Bitwa pod Beanfield
Stonehenge Free Festival odbywał się w latach 1972-1985. Co roku odwiedzało go kilkadziesiąt tysięcy przedstawicieli New Age of Travellers, którzy oprócz słuchania muzyki rockowej zbierali się pod monumentalnymi kamieniami. Rytuał ten wynikał z ich fascynacji pogaństwem, mistycyzmem oraz myślą New Age. Ostatnia edycja festiwalu wywołała skandal. Policja brutalnie aresztowała uczestników festiwalu, po tym ja jeden z funkcjonariuszy został poczęstowany skrętem z marihuany. Cały Peace Convoy – bo tak nazwali się festiwalowicze – padł ofiarą przemocy ze strony mundurowych. Zostali brutalnie pobici (nie oszczędzono nawet matek z dziećmi), a większość z ich mobilnych mieszkań zostało spalonych z całym dobytkiem, albo zniszczonych. Media skrytykowały zachowanie policji, a toczące się przez wiele lat sprawy sądowe wykazały, że doszło złamania prawa przez funkcjonariuszy. Wydarzenie to przeszło do historii jako „Bitwa pod Beanfield” – największe masowe aresztowanie w historii Wielkiej Brytanii. Urosło ono również do rangi mitu w kulturze pop. Nawiązania do niego znaleźć można np. w literaturze, komiksie i przede wszystkim piosence rockowej, z których najbardziej znana jest „ Battle of the Beanfield” zespołu The Levellers. A New Age of Travellers wciąż spotykają się w pobliżu monumentalnych kamieni w Stonehege.

Rock and... caravan 7

Rock opera Mahana – maoryska dziewczyna i „kolonizator”.


Bracia z Nowej Zelandii
W Nowej Zelandii utarła się inna, krajowa nazwa – housetruckers.  Pojawili się na początku lat ‘70. Społeczność ta wyznaje podobne idee, czyli antymieszczańskie podejście do życie, ekologię, a czasem i wegetarianizm. Oprócz podróżowania, słuchania i tworzenia muzyki zajmują się również cyrkiem, teatrem i szeroko pojętą sztuką, w szczególności happeningiem. Wielu z nich tak właśnie zarabia na życie. Znani są również z organizacji barwnych festiwali, podczas których prezentują swoją sztukę, wymieniają się wieściami z drogi i nowinkami technicznymi. Wyróżnia ich również to, że zdecydowana większość pojazdów jakimi się poruszają to „kampery” własnej konstrukcji. Kupują używany pojazd bazowy z mocnym podwoziem w cenie od 500 do 2 tys.dolarów i sami montują na nim nadbudowę. Stosują najtańsze surowce, dla zachowania lekkiej konstrukcji bardzo często jest to drewno, które pochodzi z demontażu różnych opuszczonych budowli. Pojazdy często przypominają wiejskie domki na kółkach, zdarza się nawet, iż mają one zwykłe okna. Alternatywną jest również adaptacja opuszczonych autobusów.

Rock and... caravan 8

Plakat ostatniego festiwalu w Stonehenge.


Jak caravaningowcy stworzyli rock operę
Największe artystyczne osiągnięcie nowozelandzkich housetruckers to festiwal Nambassa, a w szczególności jego edycja z 1978 roku - Winter Show with Mahana. Długowłosi caravaningowcy wspólnie z zaprzyjaźnioną społecznością Maorysów przygotowali przedstawienie teatralne The Return of the Ancients oraz...rock-operę. Rzecz pierwsza traktowała o inwazji kosmitów na Ziemię w 2975 roku i było to przede wszystkim kostiumowo-pirotechniczne show. Czym innym była zaś Mahana Rock Opera. To ambitne dzieło, w którym udział wzięli aktorzy, profesjonalni muzycy, tancerze i kuglarze – wszyscy oni pochodzili ze środowiska housetruckers’ów oraz zbuntowanej młodzieży maoryskiej. Mahana opowiada o historii kolonizacji Nowej Zelandii i o tym, jak wpłynęła ona na społeczność i kulturę maoryską. Projekt teatralny został zorganizowany w ramach festiwalu Nambassa, który w drugiej połowie lat 70. integrował hippisów żyjących i podróżujących housetruckami oraz rdzenną ludność Australii i Oceanii. Impreza promowała alternatywny styl życia i odbywała się w Waihi oraz Waikino. Uczestniczyło w niej około 70 tys. ludzi. Teatralny projekt Winter Show był – jak przystało na housetruckersów – mobilny, bo konwój muzyków i aktorów objeżdżał okolice we wrześniu i październiku, zapraszając równocześnie na festiwal. Rock opera „Mahana” została zekranizowana, a film przedstawiający jej wykonanie był prezentowany na festiwalu w Cannes w 1980 roku.

Na festiwal!
Zarówno New Age of Travellers jak i housetruckers nie są już tak silną subkulturą jak w latach 70. i 80. Tryb życia jaki obrali związany był nie tylko z żywymi jeszcze wtedy ideami hipisowskimi. Wynikał także z bezrobocia, jakie panowało szczególnie w Wielkiej Brytanii w „epoce Thachter”. Czy obecny kryzys ekonomiczny przyczyni się do reaktywacji tego ruchu? Czas pokaże. Obecnie wypad na kilkudniowy festiwal rockowy kamperem albo przyczepą to często podejmowane rozwiązanie techniczne, nie związane ściśle z żadną ideologią. Taki sposób zaczyna być również wybierany przez Polaków. W poprzednim numerze „Polskiego Caravaningu” pisaliśmy o inicjatywie organizatorów festiwalu Open’er, którzy w tym roku zorganizowali festiwalowy kemping caravaningowy – pierwszy taki w kraju. Z możliwości wypożyczenia kampera albo jego zakupu korzystają bardziej zamożni ludzie, których na to stać. Skończył się również czas wielkich darmowych festiwali – za wejście na większość z nich i rozbicie się na kempingu trzeba słono płacić. Od czasu do czasu na niektórych takich imprezach można jednak zobaczyć jakiegoś pstrokatego minivana z „pacyfą” namalowaną sprayem na karoserii. Bo mit rockowego caravaningu jest wciąż żywy.

Caravaning wśród gwiazd pop
Pojazdami kempingowymi, a nawet wielkimi motorhome’ami podróżują również artyści rockowi, niekiedy nawet ze wszystkimi instrumentami i całym zespołem muzycznym. Trudno o lepszy sposób na objechanie własnego tournee. Na tegorocznym koncercie w Krakowie Lenny Kravitz pojawił się właśnie kamperem. Również Tom Jones, podczas wizyty w naszym kraju, wynajął dla siebie taki pojazd w jednej z polskich wypożyczalni. W trasę rusza w ten sposób na przykład zespół Wilki a także Maryla Rodowicz. 

Dawid Majer


22.09.2009
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News