artykuły

4x44x4
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Poland Mongolia Trans-Siberian Expedition od podszewki (wygraj książkę!)

Czas czytania 6 minut
Poland Mongolia Trans-Siberian Expedition od podszewki (wygraj książkę!)

Z ekscytacji dla miejsc magicznych i zjawiskowych, gdzieś na rubieżach współczesnej cywilizacji, powstała ta książka. Tu właśnie dojechałem, pickupem na początek świata – zapowiedź brzmi o tyle frapująco, że jej autorem jest nie kto inny, jak znany z łamów „Polskiego Caravaningu” Bartek Felski.

Dodajmy, że Bartek Felski to postać nietuzinkowa. Twórca blogu http://www.pickupem.pl/ dał się swego czasu poznać z rewelacyjnego pomysłu na życie! Architekt i wykładowca akademicki z powodzeniem bowiem i nader skutecznie oddaje się pasji podróżowania. Autentyczny entuzjasta swoimi doświadczeniami dość często też dzielił się z fanami caravaningu w PC.

Jak wiadomo, bycie w drodze skłania do wielorakich przemyśleń. Nie inna jest pewnie geneza najnowszej książki – notabene, kilka egzemplarzy rozlosujemy w konkursie dla naszych Czytelników (szczegóły w „Polskim Caravaningu” nr 1/2017). Gratka to tym większa, że abstrakt „Pickupem na początek świata” jawi się ekscytująco, skoro mowa o wyprawie Poland Mongolia Trans-Siberian Expedition od podszewki!

Pickupem na początek świata
– To autorska relacja z wyprawy do miejsc magicznych i zjawiskowych – mówi Bartek Felski, autor blogu www.pickupem.pl. – To relacja człowieka pozostającego zawsze gdzieś na rubieżach współczesnej cywilizacji i patrzącego na komercyjną społeczność trochę z dystansu. Ta książka to również dokumentacja fotograficzna i rysunkowa miejsc, których niewielu z Was „widziało”, bo... to także książka rysunkowa. Tak, rysunkowa, bo architekt musi umieć rysować – nawet ten „mentalnie sprawny inaczej”, jak ja.

ReklamaPoland Mongolia Trans-Siberian Expedition od podszewki (wygraj książkę!) 1
A jakie to były miejsca i jak smakowały? „Domem na kołach” był leciwy Nissan pickup przebudowany na wyprawowego kampera i ochrzczonym imieniem Baltazaar (na część czołowego polskiego podróżnika – Baltazara Gąbki).

Dystans ponad 20 000 km
Podczas blisko 40 dni mozolnego nabijania kilometrów autor książki w towarzystwie dwójki przyjaciół pokonał zalaną powodzią Nizinę Zachodniosyberyjską. Odwiedzili też wpisany na listę UNESCO płaskowyż Ukok, gdzie odnaleźli grobowiec Lodowej Księżniczki oraz przedarli się przez dziewiczy mongolski Ałtaj Gobijski.

– Wszystko to po to, aby na koniec zgubić się i utknąć na... pustyni Gobi – wspomina autor bloguwww.pickupem.pl. – Nasza wyprawa miała na celu szlachetny cel – zawieźliśmy polonijnym dzieciakom z Ałtaju polskie książki, bajki i kolorowanki; wprawdzie dotarliśmy tam w lipcu, ale co tam – sami decydujemy, kiedy jest dzień dziecka!

Mongolia jest jak miraż...
– ...zwiewna i ulotna; to hologram dziecinnych fascynacji, odkrywania, które w ramach społecznej akceptacji i poprawności należało ukryć głęboko – kontynuuje Bartek. – Niby jest, a jednak z drugiej strony, jako państwo i zorganizowana społeczność, nie istnieje. Przytłacza ogromem, ale ogromem pustki i „niczego”, przez co resetuje wszelkie nagromadzone emocje i zbędne wrażenia. Odurza kolorami, ale kolorami sepii i piasku; nasyca zmysły zapachem, ale zapachem pyłu i gorącego powietrza zmieszanego z intensywną wonią dzikiego czosnku. Mongolia po prostu jest zjawiskiem samym w sobie – to się czuje stojąc na płaskowyżu Ałtaju Gobijskiego, patrząc na wschód na bezkres przestrzeni jak „stąd do nieskończoności”.

ReklamaPoland Mongolia Trans-Siberian Expedition od podszewki (wygraj książkę!) 2
A Syberia?
Trochę inaczej jest z Syberią. Tu sprawa się nieco komplikuje – wszak podróżnicy byli tam w dość „gorącym” politycznie okresie, a auto mieli załadowane po dach „polską bibułą”.

– Do tego kilkugodzinne przeboje na przejściu granicznym – wszystko to definiowało nam Rosję jako wielką bezduszną machinę – „mechaniczną pomarańczę” pożerającą przybyszów z Unii – wspomina Bartek. – Takie były nasze wyobrażenia. A jak było naprawdę? Rosja, zwłaszcza ta odległa, chowająca się za grzbietem prastarego Uralu, to świat ludzi otwartych i przyjaznych, choć jest ich tam jak na lekarstwo. Syberia, a zwłaszcza jej esencja – tajga, jest domem ludzi przeoranych przez ustrój i systemowo zdeptanych, ale oddających serce innym. Dość, że to właśnie Rosjanie polecieli awionetką po ukręcony drążek skrętny aż pod Władywostok – to przecież zaraz przy miedzy Japonii! To oni gościli nas kilka dni na strychu warsztatu podczas reanimacji auta, karmiąc wędzonymi omulami i wódką. To właśnie Rosjanie dali nam smakować Syberię autentyczną, nieretuszowaną na potrzeby turystycznego przewodnika. Tacy właśnie są – zmęczeni, poobijani przez życie i często o twarzach od wódki czerwieńszych niż nasze, ale dalej jak my – Słowianie i Romantycy (przez duże R).

Syberia to również obszar świata, który przytłacza wielkością bezkresu, ale dzięki temu ogromowi Syberię należałoby raczej rozpatrywać jako niematerialny stan umysłu – wolność zabarwioną ekscytacją odkrywania magicznych widoków Ałtaju, przyprawioną ogromną ilością egzotycznych zapachów żywicy, ziół i niesamowicie ostrego, czystego powietrza. Syberia to cisza przerywana szumem tajgi... i bzyczeniem komarów. To również smak suszonego mięsa renifera i czieburaków.

...akapity dla wolnych umysłów
Syberia zmienia się z godziny na godzinę, w zależności od wysokości, pogody i wewnętrznego na nią nastawienia odbiorcy. Można ją uwielbiać i podziwiać, ale równocześnie trzeba czuć przed nią respekt.

– To trochę jak z marihuaną; zmienia percepcję i optykę świata – uchyla tajemniczą aurę lektury Bartek. – Nawet jeśli spróbuje się jej tylko raz, zapada w pamięci tak głęboko, że nie można jej zapomnieć. Uchyla drzwi do innego, równoległego świata. Można je zamknąć lub można przez nie przejść – nie ma to paradoksalnie żadnego znaczenia, bo ważne jest tylko jedno – ten alternatywny świat, wbrew temu, co mówią konsumpcyjni watażkowie współczesnego świata, po prostu JEST. Taki właśnie jest ten zakątek świata; to nie koniec, to początek świata – początek wszystkiego. Tu właśnie dojechałem, autem. Pickupem na początek świata.

Już do poczytania!
„Pickupem na początek świata” to aż 375 stron, „tuningowanych” kilkudziesięcioma stronami zdjęć i szkiców. Zachętą niech będzie kilkadziesiąt stron zawierających cenne informacje praktyczne, m.in. jak przygotować do takiej podróży zarówno siebie, jak i „dom na kołach”. Książkę w cenie 40 złotych można kupić na http://www.pickupem.pl/, korzystając z poniższego linka:
http://www.pickupem.pl/sklep-gie%C5%82da-wynajem-kupuj-sprzedaj/oficyna-fabryka-tre%C5%9Bci/



Administrator07.02.2017 zdjęć 22
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News