artykuły

dobrze-wiedziecDOBRZE WIEDZIEĆ
ReklamaBilbord Ubezpieczenia
Przyczepa kempingowa kupiona za granicą  Czy to się jeszcze opłaca?

Przyczepa kempingowa kupiona za granicą Czy to się jeszcze opłaca?

Czas czytania 7 minut

Czasy, gdy przyczepę kempingową inną niż nasz rodzimy produkt z Niewiadowa można było kupić wyłącznie jadąc za Odrę, minęły bezpowrotnie. Komisów i innych punktów oferujących używane przyczepy z Zachodu u nas nie brakuje, mimo to nadal wielu rodaków usilnie poszukuje za granicą perełki, aby ściągnąć ją dla siebie do Polski i użytkować.

Cena, stan techniczny – różne priorytety

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest jeszcze opłacalne. Wszystko zależy od oczekiwań użytkownika. Zakładając w tym materiale, że importujemy przyczepę indywidualnie i na własny użytek, opłacalność może nie być dla każdego najważniejszym kryterium. Raczej nigdy tak nie było, chyba że celowano w możliwość zarobienia na takim imporcie. Używane przyczepy kempingowe oferowane do sprzedania na Zachodzie, głównie w Niemczech i Holandii, zawsze cechował bardzo dobry lub dobry stan techniczny oraz wizualny. Mimo iż wspominam kraje, w których caravaning jest bardzo ważną gałęzią turystyki, a tamtejsi turyści już od dawna mocno użytkują mobilne domy przez cały rok, można było liczyć na sprzęt niewyeksploatowany, regularnie i profesjonalnie serwisowany, a także dobrze doposażony. Podobnie jak z samochodami. Nie zawsze było tak różowo, ale warto było poświęcić czas na szukanie.

Pandemia wywróciła rynek wtórny do góry kołami

Kryzys jakościowy widoczny był jeszcze przed pandemią, kiedy za handel w tym segmencie za naszą zachodnią granicą wzięli się reprezentanci Bliskiego Wschodu. Od tego momentu trzeba było skupiać się nie tylko na poszukiwaniu dobrego egzemplarza, ale też wzmóc czujność. Caravaningowy bum ostatnich lat wywindował ceny i popyt na sprzęt używany tak mocno, że szanse na znalezienie wspomnianej perełki spadły niemal do zera. Co gorsza, rozpoczęło się zwożenie do Polski wszystkiego, bez względu na stan, bowiem zbyt był niemal pewny. Przywykliśmy do ogłoszeń okraszonych słowami „czysta, sucha, bez przykrych zapachów”, co w wielu przypadkach – pisząc delikatnie – rozmijało się ze stanem rzeczywistym. Stawiający swoje pierwsze kroki w caravaningu turyści niejednokrotnie zawiedli się, gdy wyszło na jaw, że konieczny jest generalny remont przyczepy nabytej za niemałą sumę. Miejmy nadzieję, że to wszystko kiedyś wróci do normalności.

ReklamaŚT - biholiday 06.03-31.05 Sebastian

Na co zwracać uwagę?

Widząc, jak wygląda rynek wtórny, nawet na tym cieszącym się dobrą sławą Zachodzie, wielu z poszukujących idealnej przyczepy wpadnie na to, aby rozglądać się wyłącznie wśród ofert prywatnych. Nie jest to łatwe, ponieważ jest ich jak na lekarstwo, ale z pewnością warte poświęcenia czasu. Tak czy inaczej należy baczną uwagę zwrócić na stan techniczny przyczepy, a przede wszystkim elementów odpowiadających za bezpieczeństwo. Zważywszy na fakt, że przyczepa zapewne wróci do Polski na kołach, opony nie powinny wzbudzać jakichkolwiek wątpliwości. Nie skupiajmy się wyłącznie na poszyciu i jego szczelności. Sprzęt, zabudowa też są ważne. Ich późniejsza naprawa lub wymiana mogą znacznie uszczuplić budżet. Za Odrą też napotkamy na egzemplarze pognite, zniszczone eksploatacją, dlatego jadąc tam, nie należy zapominać, że dobre czasy kupowania niemal w ciemno minęły. Trzeba też wiedzieć, że sprowadzenie pojazdu do Polski nakłada na nas obowiązek przedstawienia wielu dokumentów związanych z transakcją. Tłumaczenie dokumentów nie jest obowiązkowe, ale zdarza się, że wydział komunikacji go zażąda. Reguluje to rozporządzenie Ministra Infrastruktury i Budownictwa z dnia 11 grudnia 2017 r w sprawie rejestracji i oznaczania pojazdów oraz wymagań dla tablic rejestracyjnych (paragraf 7, punkt 2, podpunkt 1). Nowy właściciel jest zobowiązany wykonać pierwsze badanie techniczne na uprawnionej do tego stacji kontroli pojazdów. W momencie rejestracji wszystkie dane przyczepy będą wprowadzane do CEPiK, zatem i wówczas należy wdrożyć słynne „ufam, ale sprawdzam”. Jak pokazuje życie, wielu importujących przyczepy do Polski borykało się z „systemem”, walcząc o to, aby naniesiono zmiany w błędnie wprowadzonych danych. Częstym błędem w rejestracji przyczep jest wprowadzenie takiej samej masy w pozycjach G i F1, F2 dowodu rejestracyjnego. Podobnie jak VIN, sprawdzajmy to bardzo dokładnie, stojąc jeszcze przed okienkiem w wydziele komunikacji.

ReklamaPrzyczepa kempingowa kupiona za granicą  Czy to się jeszcze opłaca? 2

Popularne angielki a brexit

Przyczepy angielskie zagościły na naszym rynku już dawno. Zyskały niemałe grono wielbicieli głównie z powodu ich wyposażenia. Mimo że układy wnętrz są powtarzalne, użytkownicy cenią sobie zaopatrzony w piekarnik i dużą kuchenkę aneks kuchenny, nierzadko gazowe i elektryczne podgrzewanie wody czy instalację audio. Welurowe kanapy w układzie face to face, zdobione meble sprawiają wrażenie komfortu. Nieco siermiężnie, ale wygodnie. Trochę jak u babci. Wielkość łazienek z osobnym prysznicem w większości angielek do dziś jest niedoścignionym elementem przyczep europejskich, bowiem tylko niektóre mogą szczycić się w swoim układzie dobrze zorganizowaną, dużą częścią sanitarną. Rozglądając się za używaną przyczepą kempingową produkcji angielskiej, należy zwrócić szczególną uwagę na szczelność poszycia i…zgodność jej masy z tym, co zawierają dokumenty.  Zakładając, że wszystko jest w porządku warto policzyć, jaka jest ładowność przyczepy budzącej nasze zainteresowanie. Tutaj z racji wspomnianego wyposażenia nierzadko pozostaje nieco ponad 100-120 kg zapasu. Nie w każdej, ale w sporej części zwłaszcza starszych modeli.
Rejestracja to temat stary jak świat. Wątków opisujących problemy proceduralne jeszcze za czasów obecności Wielkiej Brytanii we wspólnocie nigdy nie brakowało. Głównym powodem był brak tablicy rejestracyjnej oraz dowodu rejestracyjnego, czego nie rozumieli i do dziś nie rozumie wielu urzędników. Sprawa, choć teoretycznie prosta, bo mająca swoje umocowanie w przepisach komplikowała się przed okienkiem w wydziale komunikacji. Na ten temat można by napisać książkę. 
Opuszczenie struktur Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię jeszcze bardziej utrudniło proces związany z importem tych przyczep do Polski. Chcąc za wszelką cenę ściągnąć do kraju taki pojazd, lepiej powierzyć tę procedurę pośrednikowi lub szukać zarejestrowanej na terytorium naszego kraju.

Specyficzne „cyganki”

Przyczepy kempingowe po tak specyficznej społeczności, jaką są Romowie, dość często zwracają uwagę początkujących caravaningowców. Szukający dużych przyczep kempingowych prędzej czy później natrafią na te oferty w internecie. Importowane są głównie z Francji, gdzie w specjalnie wydzielonych miasteczkach służą jako lokum socjalne. To na ogół bardzo duże, dwuosiowe przyczepy, których charakterystycznymi cechami są np. duże okna lub brak toalety wynikający z zapisów Romanipenu, czyli ich kodeksu postępowania. Nie jest to efekt przeróbek, a serii odmiennych modeli produkowanych właśnie na romskie potrzeby do dziś. Przyczepy po Cyganach potrafią kusić, jak mało które. Spora przestrzeń, eleganckie sypialnie, duży aneks kuchenny, większy prysznic. Zafoliowane materace kanap w ofertach sprawiają wrażenie fabrycznych. Łatwo ulec złudzeniu. Decydując się na zakup przyczepy z taką historią, warto zrobić solidny odbiór całości. W znaczącej liczbie przypadków usterki i obraz bardzo wyeksploatowanego wnętrza ujrzymy dopiero po wejściu, ale zawsze jest szansa na dobry egzemplarz.

Odpowiadając na zadane w tytule pytanie, można wywnioskować, że samodzielny import używanej przyczepy kempingowej do Polski nie będzie zawsze opłacalny finansowo, ale na pewno warto wziąć to pod uwagę. We wspomnianych Niemczech czy Holandii trochę poważniej podchodzi się do kwestii związanych ze stanem technicznym, przeglądami, bezpieczeństwem. Jest nad tym większy nadzór państwa, co pozwala przypuszczać i co potwierdzało się nie raz, że będzie tam mniejszy odsetek pojazdów ledwo stojących na kołach.

Sprowadzając na własnych kołach przyczepę z Niemiec trzeba:

Za granicą

  • posiadać dokument zawarcia transakcji,
  • jeśli pojazd jest wyrejestrowany, udać się do niemieckiego wydziału komunikacji (Zulassungsstelle), aby dokonać tymczasowej rejestracji,
  • zadbać o tymczasową tablicę rejestracyjną, np. pięciodniową (z żółtym paskiem),
  • wykupić krótkoterminowe ubezpieczenie OC (eVB).

W kraju

  • w niektórych przypadkach przetłumaczyć niezbędne dokumenty (to zagadnienie reguluje rozporządzenie Ministra Infrastruktury i Budownictwa z dnia 11 grudnia 2017 r. w sprawie rejestracji i oznaczania pojazdów oraz wymagań dla tablic rejestracyjnych, paragraf 7, punkt 2, podpunkt 1),
  • dokonać przeglądu technicznego,
  • zarejestrować przyczepę we właściwym wydziale komunikacji,
  • wykupić ubezpieczenie OC najpóźniej w dniu rejestracji samochodu.

Procedura może się zmieniać w zależności od kraju, z którego importuje się pojazd.

Marcin Turko

Artykuł pochodzi z numeru 4 (112) 2023 r. magazynu „Polski Caravaning”.

Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.


Administrator09.10.2023
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News