artykuły

abc-caravaninguABC CARAVANINGU
ReklamaBilbord - ACSI przedsprzedaż 2025
Egzamin odbył się na takim zestawie
  fot. Bartłomiej Ryś Egzamin odbył się na takim zestawie

Kategoria B+E nie taka straszna [RELACJA]

Czas czytania 4 minuty

Podróżowanie z typową rodziną 2+2 kamperem nie jest niczym wyjątkowym. Znalezienie jednak odpowiedniego układu przy trójce dzieci graniczy z cudem. Producenci sugerują, że w takich przypadkach należy już przesiąść się do przyczepy kempingowej. To właśnie w nich możemy znaleźć m.in. trzy osobne łóżka, na których najbardziej nam zależało. Hak zamontowany, przyczepa gotowa i… klops. Masa zestawu to 3530 kilogramów. Monika podjęła więc decyzję o pójściu na kurs prawa jazdy kategorii „B+E”. A ja przy okazji stworzyłem dla Was krótką publikację obalającą mit, jakoby cały zabieg należał do wyjątkowo trudnych.

Decyzja została podjęta właściwie od razu. Nie chcieliśmy kombinować z obniżaniem wagi przyczepy, zmianą jej homologacji itd. Przy okazji pomyśleliśmy też przyszłościowo, że być może kiedyś zamarzy nam się przyczepa o wiele większa i tym samym cięższa. „Robię prawko” - usłyszałem od Moniki i zanim się spostrzegłem ta już była zapisana na kurs.

Zanim jednak to się wydarzyło należało się udać do Wydziału Komunikacji zgodnego z adresem zameldowania i tam wyrobić numer PKK. To dokument zawierający nasze dane jako przyszłego kierowcy. Jest wymagany osobno na każdą nową kategorię prawa jazdy. Pamiętajmy, że do wniosku o jego nadanie należy dołączyć jedno kolorowe, aktualne zdjęcie.

Z nadanym numerem PKK możemy zapisać się w wybranej szkole jazdy. Oczywiście, prostszym (pozornie) rozwiązaniem jest wyrobienie dodatkowych uprawnień B96. Nie polecamy tego sposobu z dwóch przyczyn. Po pierwsze: B96 uprawnia tylko do poruszania się zestawem pojazdów o maksymalnej, łącznej masie nieprzekraczającej 4250 kilogramów. Mało, prawda? A no mało. Po drugie: B96 to tylko egzamin praktyczny, do którego nie trzeba się uczyć i tym samym… łatwo go nie zdać. 

ReklamaKategoria B+E nie taka straszna [RELACJA] 1
Na początku jazdy wydawały się bardzo trudne. Cofanie z przyczepą, łuk na placu… Były problemy związane ze zmieszczeniem się w określonych liniach. Okazało się, że instruktor specjalnie ustawił mnie na pasie służącym do nauki na zwykłą kategorię „B”. Zrobił to specjalnie bym od razu wyrobiła w sobie pewne nawyki - opowiada nasza bohaterka.

I dodaje, że wszystkie nabyte umiejętności podczas 15-godzinnego kursu realnie przydają się w trakcie poruszania się i manewrowania zestawem już na drogach czy kempingach. 

Najtrudniejsze były dwie pierwsze godziny. Reszta to już treningi, treningi i jeszcze raz wyrabianie nawyków.

Monika piętnaście godzin jazd wyrobiła w dwa tygodnie. Koszt kursu zamknął się w kwocie 1300 zł. Czy to dużo czy mało - każdy musi sam odpowiedzieć na to pytanie.

Kolejne trzy tygodnie to czas oczekiwania na państwowy egzamin. Jego koszt wyniósł 200 zł. W przypadku kategorii „B+E” nie trzeba zdawać egzaminu teoretycznego - liczy się tylko praktyka, czyli jazda z przyczepą po placu i mieście.

Egzamin trwał równą godzinę. W jego trakcie Monika musiała m.in. odpowiednio cofnąć samochodem by nie uderzyć hakiem w dyszel (takie zdarzenie zaliczane jest jako kolizja - przerwanie egzaminu z wynikiem negatywnym), przypiąć przyczepę, sprawdzić ładunek, oświetlenie. Następnie jazda po placu: łuk, parkowanie, do przodu i do tyłu. Po wszystkim, wraz z egzaminatorem, ruszyła na miasto. 30 minut później było już po wszystkim. 

ReklamaKategoria B+E nie taka straszna [RELACJA] 2
Uzyskane uprawnienia dają Monice możliwość poruszania się zestawem pojazdów o masie nieprzekraczającej 7000 kilogramów (6125 kg jeżeli uwzględnimy istniejący tylko w polskim prawie zapis o 1,33 dmc przyczepy). Oznacza to, że przy współpracy z odpowiednim samochodem może ona ciągnąć wszystkie dostępne przyczepy kempingowe - nawet te dwuosiowe, największe i najcięższe. Dodatkowo do prawa jazdy została dorzucona możliwość kierowania traktorem oraz traktorem z przyczepą lub przyczepami. 

Czy warto? Zdecydowanie! Podczas kursu nabywa się umiejętności, które realnie przydają się podczas późniejszych podróży. Limit 3,5 tony przestał być jakąkolwiek przeszkodą - to bardzo ważna informacja w kontekście podróżowania 5-osobową rodziną. No i satysfakcja, że niewiele kobiet posiada „B+E” - to już wartość bezcenna :) 

Bartek 


Bartłomiej Ryś25.04.2021
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News