artykuły

podrozePODRÓŻE
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Rowerem przez Bornholm

Czas czytania 7 minut
Rowerem przez Bornholm

Kiedy, po parogodzinnym rejsie, ujrzysz gościnnie rozwarte ramiona falochronów portu Roenne – poczujesz zew przygody. Zbliżasz się wszak do wyspy, o której słyszałeś wiele. Zwłaszcza o rowerowym raju. Czas sprawdzić to samemu – na dwóch kółkach.

Nie musisz długo czekać. W Roenne z miejsca trafiasz na skrzyżowanie rowerowych szlaków wiodących w cztery świata strony. Pojedź na północny zachód, ale niedaleko. Na przedmieściach Roenne znajdziesz nadmorski kemping, gdzie w zielonym lesie rozbijesz swój namiot, a na plażę będziesz miał pieszo dwie minuty.

Zamczyska, urwiska
Nazajutrz pozostaw namiot i rusz w drogę po mocne wrażenia, wzdłuż zachodniego wybrzeża. Po pierwszych płaskich kilometrach, zrobi się dość uciążliwie. Zobaczysz (i poczujesz w nogach), jak z poziomu zwykłej plaży brzeg dźwiga się tam coraz wyżej, aby w Jons Kapel zachwycić Cię 40-metrową skałą, o którą z hukiem rozbijają się morskie fale. Celem Twojej dzisiejszej wycieczki jest jednak co innego. Oto po dwóch godzinach jazdy, na horyzoncie pojawią się malownicze ruiny zamczyska. To Hammershus – którego początki sięgają XIII wieku, a burzliwą historię budowli zwieńczył... demontaż połowy murów przez okolicznych mieszkańców. To co zostało i tak jednak robi wspaniałe wrażenie. Tam, odpoczywając na 74-metrowej wysokości wzgórzu, nasycisz też oko bezkresem morskiej toni. Przy dobrej pogodzie dojrzysz jednak bez trudu brzeg Szwecji. Rozleniwiony, zmobilizuj się koniecznie, aby przepedałować jeszcze ze trzy kilometry. Znajdziesz się wtedy na najdalej na północ wysuniętym skrawku wyspy. Hammeren, skalisty przylądek, wznosi się tam jeszcze wyżej, a – kiedy się odwrócisz - nagrodzi Cię jeszcze piękniejszym widokiem na odwiedzone niedawno ruiny. Co najwspanialsze jednak na półwyspie, to rozległe wrzosowiska, które w skalistym krajobrazie z – hen, poniżej – huczącym morzem przywodzą na myśl klimaty Szkocji czy Irlandii. Teraz już możesz pomyśleć o powrocie. Porzuć tym razem rowerową ścieżkę i pognaj pofalowaną, lecz jednak wiodącą w dół szosą - aż do słynnej wędzarni w Hasle, na bornholmskiego śledzia. Po drodze stale niemal widzieć będziesz oddalone nieco morze.

ReklamaRowerem przez Bornholm 1

Rowerem przez Bornholm 2

Rowerem przez Bornholm 3

Rowerem przez Bornholm 4
Słoneczne Gudhjem.

Rowerem przez Bornholm 5

Od morza, do morza

Zwiń manatki. Dziś przeniesiesz się na północne wybrzeże. Objuczony sakwami, wybierz najkrótszą drogę. W Nyker zobaczysz z szosy pierwszy ze słynnych bornholmskich kościołów – rotund, zaś mijając Klemensker – pamiętaj, że to tu właśnie robią najlepszy bodaj w Danii ser. Przez godzinkę z okładem nie będziesz widział wody, ale od tego widoku na Bornholmie naprawdę trudno uciec. Morze pojawi się w Ro i - znów na dłużej. Jeszcze nieco wysiłku na kolejnych wzniesieniach – i już zjeżdżasz do Gudhjem, które dla wielu jest najpiękniejszym miasteczkiem na wyspie. Można się z tym zgodzić, zwłaszcza, kiedy spojrzeć na nie od strony morza, z promu na Christiansoe. W słoneczny dzień w Gudhjem poczujesz się jak w śródziemnomorskim porcie – zwłaszcza, kiedy na stromych uliczkach dostrzeżesz rosnące (i owocujące) figowce a w jednym z ogródków imponującą, parometrową araukarię. Nie dziw się: Bornholm, a zwłaszcza jego północne wybrzeże posiada specyficzny, łagodny mikroklimat i największą nad Bałtykiem liczbę słonecznych dni w roku.

Jak dojechać
Bornholm najłatwiej dostępny jest latem, gdy czynne jest bezpośrednie połączenie promowe ze Świnoujścia do Roenne. Tylko tędy z Polski mogą dotrzeć na wyspę samochody, a więc też kampery i przyczepy.

Od wiosny do jesieni można popłynąć statkiem pasażerskim z Kołobrzegu do Nexo, w tym samym czasie dostępny jest szlak promowy Sassnitz – Roenne.

ReklamaRowerem przez Bornholm 6
W okresie jesienno-zimowym jedyną możliwością dotarcia na wyspę z Polski jest podróż promem ze Świnoujścia via... Ystad. Ten szwedzki port posiada całoroczne codzienne połączenie promowe z Roenne.

Świnoujście - Roenne
Polska Żegluga Bałtycka SA – Polferries
www.polferries.pl

Kołobrzeg – Nexo
Kołobrzeska Żegluga Pasażerska
www.kzp.man.pl

Kołobrzeg/Darłowo/Ustka - Nexo
Żegluga Gdańska
www.zegluga.pl

Rowerem przez Bornholm 7

Naturbornholm. Miejsce niezwykłe.

Rowerem przez Bornholm 8

Christiansoe. Wyspy niezwykłe.

Rowerem przez Bornholm 9

Rowerem przez Bornholm 10

W Naturbornholm wsłuchasz się w puls Ziemi.

Kempingów w bród
Na Bornholmie czeka na gości sieć świetnie wyposażonych kempingów. Większość z nich – tuż przy plażach. Na większości kempingów konieczne jest posiadanie kempingowego „paszportu”. Jak dotąd – był to Campingpas – ważny w całej Danii. Obecnie pojawił się karnet Campings Card Scandinavia. Jak nazwa wskazuje, można się nim posługiwać na terenie całej Skandynawii. Oprócz funkcji meldunkowej, karta ta stanowi także ubezpieczenie od następstw wypadków podczas pobytu na kempingu. Jej posiadacz (na rodzinę wystarczy jedna karta) może też liczyć na rozliczne zniżki. Kartę można zamówić np. w Polskim Związku Motorowym lub nabyć na miejscu, w pierwszym z odwiedzanych kempingów. Jej koszt to 90 DKK, a jej ważność w  kolejnych sezonach przedłuża się, wklejając odpowiedni znaczek

Chcesz więcej wrażeń?
Wskocz znowu na rower i cofnij się za Gudhjem, aż do Świętych Skał. Helligdomsklipperne (!)– tak brzmi to po duńsku i określa potężny nadmorski klif. O fantastyczne skały tłuką tam przy sztormie oceaniczne niemal fale, a ulubionym sportem turystów jest dotarcie w suchym stanie do wnętrza ciasnej groty. Problem w tym, że zanim tam się wciśniesz, znajdziesz się w czymś w rodzaju skalnego przedsionka. Zza zasłaniających morze głazów w nieregularnych odstępach wypadają spienione bałwany, wypełniając kipielą tę kamienną nieckę. Zdążysz – nie zdążysz? Rosyjska ruletka...

Rowerowy raj
Gdzie jeździć na rowerze, jeśli nie tutaj? Łączna długość rowerowych ścieżek na Bornholmie wynosi wszak 234 kilometry. Można przemierzać nimi wyspę we wszystkich kierunkach. Przyjęło się też, że rowerzystom udziela się na drogach pierwszeństwa.

Rowerem przez Bornholm 11

Tajemnicza wyspa
Z Twojej wydmy pogodnym rankiem dojrzysz tajemniczą wyspę. Zaintrygowany, wyrusz tam z Gudhjem statkiem. Aha – zostaw rower. Możesz go pozostawić spokojnie „luzem”, przy namiocie. Na wyspie Christiansoe będzie Ci on potrzebny, bo też jest to tylko skrawek lądu, zamieniony swego czasu w potężną morską twierdzę. Nie pojeździsz tam zatem, ale warto spacerować, podziwiając prócz murów i bastionów determinację przodków około setki obecnych mieszkańców, którzy we wciśniętych w załomy skał małych domkach trwali przez stulecia, czekając aż nadejdzie czas masowej turystyki i wnętrza chałupek wypełnią cywilizacyjne udogodnienia. Warto wiedzieć: na maciupkiej wysepce jest maleńkie pole namiotowe. Możesz więc jednak zabrać i tam swoje mieszkanie. Romantyczna noc w starej morskiej twierdzy – prawda, że Cię to już kręci?!

Rowerem przez Bornholm 12

Wolność w Dueodde.

Rowerem przez Bornholm 13

Rowerem przez Bornholm 14


Byczyć się w Dueodde

Jutro pokręcisz na południe. Przez Osterlars, gdzie zatrzymasz się koniecznie, aby porządnie obejrzeć największą z tych niezwykłych białych rotund. Kiedyś spichlerze, obronne minitwierdze i kościoły w jednym – dziś pełnią już tylko tę ostatnią funkcję. Potem zagłębisz się w Las Almindingen – największe skupisko drzew na Bornholmie, aż wreszcie dotrzesz do Aakirkeby. Cóż tam odnajdziesz? Ano – Naturbornholm. Niebanalne centrum historii naturalnej wyspy. W kinowej sali ruszysz w podróż w czasie – aż do początków naszej planety, kiedy to kawał skały zwanej dziś Bornholmem żeglował sobie po oceanie magmy gdzieś w okolicach... bieguna południowego! Spędzisz więc magiczny kwadrans w fotelu... podskakującym w takt kolejnych trzęsień ziemi. W Naturbornholm możesz też wziąć udział w przeróżnych eksperymentach związanych w wiatrem, wodą i skałami. A krótki spacer w okolice pozwoli Ci stanąć w rozkroku pomiędzy skałami pochodzącymi z odległych od siebie o miliardy lat epok!

Czy wspomniałem, że tego dnia znowu się przenosisz? Tak, tę podróż odbywasz znów z bagażem, aby tym razem zakotwiczyć na południowo-wschodnim krańcu wyspy. Dlaczego tam? Ano – należy Ci się przecież nieco odpoczynku. Gdzie lepiej się byczyć, jak nie na plaży Dueodde? Najwspanialszy drobny piasek (wypełniano nim klepsydry!), rozległa, dzika przestrzeń... I latarnia morska, z której widok pomoże to docenić. A po dniu, dwóch plażowych igraszek masz już całkiem blisko do Nexo, drugiego co do wielkości tutejszego portu, skąd popłyniesz z powrotem do kraju – uwożąc wspomnienia licznych uroków tej wyspy i mocne postanowienie, by jeszcze tam wrócić.


12.08.2009
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News