Od początku naszej podróży zakładaliśmy, że chcemy przejechać całą Europę. Pragnęliśmy zanurzyć się w powolnym życiu na portugalskiej prowincji, nakarmić oczy widokiem norweskich fiordów, wejść na gibraltarską skałę, by zobaczyć z niej zarysy Afryki… W planach zupełnie pominęliśmy Polskę.
Jak wielki to był błąd, przekonaliśmy się rok po rozpoczęciu van life’u, kiedy wróciliśmy do kraju, by zrobić przegląd vana, i niejako przy okazji zaczęliśmy zwiedzać nieznane nam regiony. Wystarczył miesiąc kręcenia się po polskich bezdrożach, byśmy zakochali się w nich po uszy: zachwyciły nas niekończące się lasy, spokojne jeziora oraz miasteczka, w których czas się zatrzymał. Dodatkowym plusem był fakt, że większość miejscówek mieliśmy praktycznie w całości dla siebie. Od tego czasu każde wakacje spędzamy w Polsce.
Z wielką radością obserwujemy, jak na przestrzeni 5 lat nasz kraj rozwinął się pod względem zaplecza caravaningowego. Mimo że przybyło również kamperów, jeśli zboczymy z głównych tras, wciąż znajdziemy wiele dzikich terenów. Dlatego w tym felietonie chcę przedstawić nasze ukochane regiony, które pozbawione są tłoku i hałasu, gdzie znajdziecie idealne miejsca do postawienia kampera na dziko. Podzielę się też kilkoma spostrzeżeniami, jak przygotować się do takiej podróży.
Polskie prawo nie zabrania nocowania w kamperze na dziko. Zatem jeśli nie rozbijamy obozu, tzn. nie wyciągamy krzesełek, stolików, markizy, możemy zatrzymywać się praktycznie wszędzie. Jedynymi wyjątkami są rezerwaty przyrody, plaże, tereny prywatne, lasy i góry. Jednak nawet w takich miejscach często można znaleźć wyznaczony teren, gdzie parkowanie jest dozwolone, lub poprosić właściciela o zgodę na postój.
Zacznę od poleceń innych członków kamperowej rodziny. Możemy skorzystać z bogatej bazy, którą znajdziemy w aplikacji Park4Night. W Polsce masę inspiracji dostępnych jest na facebookowej Grupie Biwakowej, możemy również zapytać jej członków o podpowiedzi, gdzie stanąć na dziko w danym regionie – spodziewajcie się dużego odzewu. Kolejnym miejscem wartym sprawdzenia jest mapa, którą znajdziemy w internetowej odsłonie „Polskiego Caravaningu” pod tym adresem: polskicaravaning.pl/miejscowki. Oczywiście możemy również dołączyć do lokalnych grup caravaningowych czy for internetowych o tej tematyce, one też są kopalnią inspiracji.
Ja jednak chciałabym namówić was do wyszukania dzikich miejscówek samodzielnie. Daje to olbrzymią satysfakcję, poczucie bycia odkrywcą oraz zwiększa szansę na bycie jedyną osobą na biwaku – dostęp do aplikacji i źródeł internetowych ma każdy, więc w naszej miejscówce może się pojawić ktoś inny. Oczywiście nie ma w tym nic złego, podejrzewam, że niektórym będzie to nawet na rękę, w ten sposób znajdą towarzystwo i kompanów do wspólnego spędzenia wieczoru. Jednak czasami każdy potrzebuje pobyć w ciszy i samotności, wtedy polecam zamienić się w odkrywcę.
Opcje są dwie. Pierwsza wymaga posiadania mapy online z widokiem satelitarnym, my używamy Google Maps. To, czego szukamy, to drogi, które kończą się za małymi miejscowościami lub wsiami. Można pojechać taką drogą i zatrzymać się właśnie w miejscu, gdzie się urywa. Drugą opcją są zbiorniki wodne: rzeki lub jeziora. Szukamy na mapie na ich brzegu wyjeżdżonej drogi – to znak, że przejeżdżają tamtędy wędkarze, tak więc możemy skorzystać z tych samych co oni miejsc. Drugi sposób to postępowanie według starego polskiego przysłowia: koniec języka za przewodnika. W dobie internetu często zapominamy o tak prostej sprawie, jak zadanie pytania. Będąc w okolicy, która nam się podoba, możemy podjechać do lokalnego sklepu, kościoła czy po prostu zaczepić kogoś po drodze i zapytać o miejsce, gdzie moglibyśmy zatrzymać się naszym kamperem.
To moje ulubione miejsca na nocleg, dlatego postanowiłam je wyszczególnić. Zazwyczaj jest to niewielki plac zlokalizowany w lesie, czasami przy drodze głównej, czasami trzeba z niej zjechać. Pewne jest, że znajdziemy się w otoczeniu wysokich drzew, które dają cień, a rano obudzi nas śpiew ptaków. Niektóre z takich miejscówek oferują wiaty, kosze na śmieci oraz miejsce na ognisko. Po przyjeździe należy się upewnić, czy posiada widoczny regulamin, i sprawdzić, czy na pewno możemy zostać tam na noc. Jeśli nie ma zakazu, możemy śmiało się zatrzymać. Takich placów jest naprawdę sporo, znajdziemy je, wpisując w Google Maps hasło „parking leśny” lub wyszukując je na dedykowanej stronie internetowej prowadzonej przez Lasy Państwowe: czaswlas.pl. Oczywiście można również zdać się po prostu na los i jadąc przez drogę wytyczoną w okolicach lasu, wyglądać charakterystycznego znaku. Analogicznie można wyszukać podobne miejsca, wpisując w mapę hasło „wiata turystyczna”.
Należy pamiętać, że do lasu możemy wjeżdżać tylko w wyznaczonych miejscach i wyznaczonymi drogami, takimi są np. te dojazdowe do parkingów leśnych. Polskie prawo zabrania wjazdu do lasów pojazdom mechanicznym, dlatego jeśli nie widzimy znaku zezwalającego, najbezpieczniej jest założyć, że nie możemy wjechać.
Beskid Niski
Pierwszym regionem, który chciałabym polecić, jest Beskid Niski. To teren położony tuż obok Bieszczad, ale o wiele mniej popularny. Być może dlatego, że nie znajdziemy tam wysokich szczytów górskich, wręcz przeciwnie: Beskid Niski to pasmo łagodnych pagórków i wzgórz, wśród których ukrywają się opustoszałe wsie łemkowskie. To miejsce ma niepowtarzalny, trochę tajemniczy klimat, panuje w nim spokój, nie ma tłoku, głośnych atrakcji. Jest za to piękna przyroda, mnóstwo tras wędrówkowych, cerkwie, stare kapliczki oraz piękne drewniane domy, w których mieszkają ciekawi ludzie. Aby zatrzymać się na dziko, polecam parking leśne, szczególnie te w okolicach wsi
Banica.
Będąc tam, koniecznie wybierzcie się na spacer bardzo łatwą trasą Ośmiu Mostków. Na pieszą wędrówkę warto wybrać się na Wysokie, stamtąd można zejść do nieistniejących łemkowskich wsi. Takich wsi w Beskidzie Niskim znajdziemy sporo, są to obecnie puste doliny, w których możemy jedynie doszukiwać się śladów bytności mieszkańców: starych kapliczek, resztek murów. W kilku z nich znajdziemy ciekawą instalację artystyczną: są to wolno stojące Symboliczne Drzwi.
Jeśli zapragniecie dowiedzieć się więcej o dawnych mieszkańcach tego regionu, koniecznie odwiedźcie Muzeum Kultury Łemkowskiej. Ciekawe historie na pewno usłyszycie, zagadując lokalnych mieszkańców lub osoby, które opiekują się starymi cerkwiami. W Beskidzie Niskim warto wybrać się do Magurskiego Parku Narodowego, jedną z popularniejszych tras jest ta prowadząca do Diablego Kamienia oraz Wodospadu Magurskiego. W tym regionie znajdziemy również zbiorniki wodne, gdzie w gorące dni można się schłodzić. Najpopularniejszym miejscem jest Jezioro Klimkowskie, ale możemy również wskoczyć do jednej z rzek, które płyną po tym regionie.
Bory Tucholskie
Te tereny odkryliśmy w tym roku i od razu się zakochaliśmy. Jak sama nazwa wskazuje, są porośnięte lasami oraz pokryte licznymi jeziorami. Jest tam bardzo spokojnie, a niektóre jeziora posiadają tak czystą wodę, że porasta je charakterystyczna roślina – lobelia, od której zyskały nazwę: jeziora lobeliowe. Drugim dowodem na to, jak czyste są tamtejsze zbiorniki, jest fakt, że zamieszkują je raki.
Bory Tucholskie są jakby na uboczu, większość osób pomija ten region, wybierając morze lub Mazury. Dlatego znajdziemy tam ciszę, spokój i przemiłych mieszkańców. Aby znaleźć miejsce na nocleg, warto wyszukać parking leśny albo skorzystać z aplikacji P4N, szczególnie polecam miejscówkę nad jeziorem tuż obok miejscowości
Swornegacie.
Co można robić na miejscu? Przede wszystkim spacerować i wędrować: w okolicy znajdziemy liczne piesze szlaki, jednym z obowiązkowych jest odwiedzenie najstarszego drzewa w Borach Tucholskich – dębu Bartuś. Inne polecane trasy to Szlak Strugi Siedmiu Jezior lub wycieczka na Jelenią Wyspę. Można je pokonywać również rowerami. Jednak Bory Tucholskie to przede wszystkim spływy kajakowe! Do wyboru mamy dwie rzeki: Brdę i Wdę. My wybraliśmy tę pierwszą i skorzystaliśmy z wypożyczalni kajaków zlokalizowanej w CamperParku Woziwoda. Tam właśnie zostawiliśmy kampera, a my razem z kajakiem zostaliśmy wywiezieni do miejscowości Rytel, gdzie zaczęliśmy spływ, potem był nocleg w Woziwodzie, a na drugi dzień dopłynęliśmy do Rudzkiego Mostu, skąd zostaliśmy odebrani wraz z kajakiem. To były cudowne 2 dni spędzone blisko natury. Spływ oceniam jako łatwy, popłynęłam, nie mając żadnego doświadczenia.
Roztocze
To kraina położona pod Lublinem, tuż przy naszej wschodniej granicy. Roztocze to lasy, jeziora, rzeki, połacie pól uprawnych oraz wspaniałe, czyste powietrze. Ze względu na walory przyrodnicze nazywane jest polską Toskanią. Kraina spokoju, gdzie można wędrować, jeździć na rowerach po Centralnym Szlaku Rowerowym Roztocza oraz fragmencie Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo, a także pływać kajakiem po Wieprzu, Tanwi lub innych rzekach. Z pieszych wędrówek warto wybrać się do rezerwatu Czartowe Pole, rezerwatu Nad Tanwią ze słynnymi „Szumami nad Tanwią” i wodospadem na Jeleniu. Najbardziej znaną trasą jest ta prowadząca przez Roztoczański Park Narodowy z Bukową Górą i Piaseczną Górą. Miejsca, które warto odwiedzić, to stawy Echo oraz wieża widokowa w Suścu. Ciekawym miejscem do zatrzymania się jest Krasnobród, na parkingu przy jeziorze możemy zatrzymać się kamperem. Pozostałe miejscówki znajdziecie na P4N, wyszukując parkingi leśne oraz odkrywając na własną rękę.
Jadąc na dziką miejscówkę, należy odpowiednio przygotować swojego kampera: pamiętajcie o zapasie wody (warto mieć dodatkowy zbiornik w bagażniku), o czystej toalecie oraz zakupach – po to, by móc na kilka dni zaszyć się w głuszy. Pamiętajcie również o zabraniu worków na śmieci.
Oczywiście prędzej czy później będziecie musieli znaleźć serwis, jeśli jesteście jeszcze w trasie, możecie skorzystać z miejsc przygotowanych na MOP-ach (Miejsce Odpoczynku Podróżnych) zlokalizowanych przy drogach szybkiego ruchu, czy jest tam możliwość zrzutu nieczystości, wskazuje znak WC Bus. W Polsce coraz liczniej pojawiają się dedykowane punkty serwisowe Campersystem, na stronie campersystem.pl/mapa-punktow możemy sprawdzić, gdzie się znajdują. W innych wypadkach możemy skorzystać z infrastruktury kempingów, jednak warto wcześniej zadzwonić i zapytać, czy ją posiadają i czy będziemy mogli z niej skorzystać, nie będąc gośćmi, zazwyczaj wiąże się to z niewielką opłatą, wahającą się w okolicy 20 zł.
Podróżowanie kamperem po Polsce na dziko to wspaniała przygoda, która zapewnia odkrywanie niezwykłych miejsc i bliski kontakt z przyrodą. Daje poczucie swobody i niezależności, pozwalając na zaplanowanie trasy według własnych upodobań. Warto jednak pamiętać o odpowiedzialności za środowisko i przestrzeganiu przepisów:
Katarzyna Gawlas
Artykuł pochodzi z numeru 5 (113) 2023 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.