Zgodnie z obietnicą sprzed kilkunastu miesięcy, opiszę Państwu jak sprawiały się w naszym kamperze akumulatory poznańskiej firmy EXIDE. Wróciliśmy właśnie z karawaningowej wyprawy „Kamperem za Koło Polarne”.
P rzejechaliśmy ponad 11 tysięcy kilometrów, przez 7 krajów: Litwę, Łotwę, Estonię, Rosję, Norwegię, Szwecję i Finlandię. Nasza podróż trwała 132 dni, w tym 42 dni przebywaliśmy za kręgiem polarnym, z czego 3 dni w Arktyce – na wyspie Vardo. W czasie wyjazdu osiągnęliśmy najdalej na północ wysunięty skrawek kontynentalnej Europy – przylądek Slettnes. Udało nam się zrealizować wszystkie założone cele, a ponadto: obalić mity o Rosji, dotknąć północy Skandynawii, dać się zauroczyć Finom i ich naturze.
Ładowanie przez 24h
Udało się to zrealizować m. in. dzięki naszym zasobom energetycznym zawartym w akumulatorach EXIDE, a dokładniej? Dokładniej, to akumulatory nasze miały „lepiej niż w niebie”. Już gdzieś od wysokości rosyjskiej Karelii, tak w połowie drogi na północ, dotarliśmy w rejon „polarnego dnia”. Jeśli niebo nie był zachmurzone, to słońce nie zachodziło przez całą dobę. Jeżeli więc na dachu kampera mamy panele słoneczne, to ładowanie akumulatorów trwa non stop – przez 24 godziny na dobę! Nie musieliśmy ograniczać się w korzystaniu z prądu. Komputer i telewizja satelitarna była wykorzystywana do woli, przez wiele godzin na dobę. I tak było przez około 3 miesiące.
Awaria? Niemożliwe!
Nagle, w przeciągu kilku dni, na wyświetlaczu panelu zobaczyłem stopniowy spadek napięcia akumulatorów pokładowych – z 13V na 12-11,8V. Co jest tego przyczyną? Awaria ładowania? Uszkodzenie akumulatora? Dobrze, że posiadałem ze sobą taki prosty, podręczny miernik uniwersalny. Dokonuję pomiaru bezpośrednio na biegunach akumulatorów i… wszystko ok, napięcie maksymalne. Chwila zastanowienia i okazało się, że zawiodło połączenie instalacji pokładowej z akumulatorami. Przez ciągłe cykle ładowanie-rozładowanie nastąpiło nie tyle zasiarczenie, co spadek kontaktu na klemach i innych końcówkach oczkowych, zamocowanych do biegunów akumulatorów. Po wyczyszczeniu połączeń wszystko wróciło do normy.
Należy dbać
Pamiętajmy więc o konieczności okresowej konserwacji tego miejsca, szczególnie w czasie długich podróży. Czyścimy nie tylko klemy przy akumulatorze rozruchowym, ale i pokładowym. Pamiętajmy też, że nie mamy wpływu na pogodę w czasie naszych podróży, na zatłoczone plaże czy też muzea, ale mamy wpływ na nasz komfort w czasie uprawiania karawaningu. Komfort ten związany jest z dobrymi akumulatorami w kamperze czy przyczepie. Nie będziemy wówczas musieli ograniczać się w korzystaniu z urządzeń elektrycznych lub wozić ze sobą jakieś nieporęczne i ciężkie agregaty prądotwórcze.
My swoje przygody z chińskimi, tanimi odpowiednikami akumulatorów przeżyliśmy już przed laty na Krecie, czy też w Albanii. Obecnie swoją „Afrykę i Koło Polarne” objechaliśmy z akumulatorami firmy EXIDE i te akumulatory – z czystym sumieniem – możemy zarekomendować do uprawiania prawdziwego karawaningu.
Tekst i zdj.: Andrzej Walczak
Artykuł pochodzi z numeru 1(66) Marzec-Kwiecień 2015 Polskiego Caravaningu