artykuły

nasze-testyNASZE TESTY
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Włoski kamper Giottiline w zimowym teście samochodowym

Czas czytania 15 minut
Włoski kamper Giottiline w zimowym teście samochodowym
 fot. Bartłomiej Ryś

Niemiecki rynek caravaningowy dominuje pod wieloma względami. To właśnie tam odbywają się największe wydarzenia targowe, tam jest też największa liczba konsumentów i producentów maszyn wszelakich. Czy to oznacza, że jesteśmy zmuszeni do zakupu produktów zza naszej zachodniej granicy? NIE, dziś klient ma możliwość wyboru. I takim dobrym wyborem jest bez wątpienia włoski kamper Giottiline G-line 937, którego mieliśmy okazję przetestować w warunkach zimowych.

Zimowy caravaning? Dla wielu naszych czytelników to z pewnością abstrakcja. Roztapiający się śnieg, duże zapotrzebowanie na gaz, ewentualna usterka systemu grzewczego równa się przeziębieniu i chorobie. Czy na pewno? Postanowiliśmy to sprawdzić, udając się do Zieleńca, a konkretniej – na narty do Zieleniec Ski Arena. W ten sposób chcieliśmy pokazać, że i u nas, w Polsce, są dobrze doposażone, malownicze ośrodki narciarskie, a rodzime góry potrafią zachwycić.

Do tej „misji” potrzebowaliśmy odpowiedniego kampera. Z pomocą przyszła krakowska wypożyczalnia Spidervan, która w swojej ofercie ma m.in. kampery włoskiej marki Giottiline. Podobnie jak w przypadku samochodów osobowych, udział niemieckich producentów kamperów w rynku jest tak duży, że być może jeszcze nie słyszeliście o Giottiline. Jeżeli tak, czas najwyższy nadrobić zaległości.

Pełne wyposażenie zewnętrzne – jest

Do testów otrzymaliśmy pełną integrę, model G-line 937, która przystosowana jest do 4 osób – zarówno do podróży, jak i spania. To kamper dla osób posiadających prawo jazdy kategorii B – jego waga (według dokumentów) to 3132 kg. Jak jednak poinformował nas właściciel wypożyczalni, auto było zważone z pełnym zbiornikiem wody – wówczas na wyświetlaczu pojawiło się ok. 2950 kg. To rozsądna wartość, możemy mieć pewność, że dopuszczalnego limitu wagowego na kategorię B nie przekroczymy nawet wtedy, gdy zabierzemy na pokład pokaźną ilość bagażu.

ReklamaWłoski kamper Giottiline w zimowym teście samochodowym 1
A fakt jest taki, że G-line 937 zachęca do tego, by wziąć o wiele więcej rzeczy, niż rzeczywiście potrzebujemy. Głównym „winowajcą” tego stanu rzeczy jest przelotowy i bardzo przestronny (103×90 cm) garaż. Próżno w nim szukać jakiegokolwiek (choćby minimalnego) progu, więc bagaże wrzucimy bez najmniejszego problemu. Dobrym rozwiązaniem jest również dostęp (przez prawe drzwi garażu) do szafy na ubrania. W ten sposób możemy swobodnie, jeszcze przed ruszeniem w drogę, zawiesić ubrania na wieszakach, bez potrzeby przenoszenia ich przez całego kampera. Wykluczamy również możliwość ich ewentualnego pobrudzenia, a o to bardzo łatwo podczas zimowych wypadów. Co więcej, dostęp do szafy uzyskujemy już od wewnątrz – wystarczy przesunąć roletę pod łóżkiem i możemy założyć kurtkę narciarską bez potrzeby wychodzenia na zewnątrz. Miłym akcentem jest również oświetlenie w tej części naszego „domu na kołach”, które zapala się i gaśnie automatycznie po przesunięciu wspomnianej rolety. Połączenie garażu i szafy to jeden z najprzydatniejszych patentów, jakie znajdziemy na pokładzie Giottiline. 

Pozostając przy opisie zewnętrznym, w testowanym modelu znajdziemy również markizę marki Thule (szeroka praktycznie na cały bok pojazdu), z tyłu bagażnik na 4 rowery, antenę satelitarną Megasat i klimatyzację dachową Teair. Nie zabrakło również paneli słonecznych, a właściwie jednego panelu. Szkoda, że nie zdecydowano się na montaż drugiego, zwłaszcza że na dachu jest na to miejsce.

ReklamaWłoski kamper Giottiline w zimowym teście samochodowym 2
Nieodłącznym „towarzyszem” zimowych podróży caravaningowych jest oczywiście gaz – to on zasila system ogrzewania kampera i wody. Na pokładzie Giottiline znajdziemy miejsce na dwie 11-kilogramowe butle. Odpowiedni schowek ulokowany jest z lewej strony pojazdu. 

A skoro już przy gazie jesteśmy, to obowiązkowo musimy wspomnieć o systemie Truma Duo Control, który znalazł się na pokładzie testowanego kampera.

Zalet tego systemu jest kilka. Przede wszystkim na czas podróży nie musimy zakręcać butli. Ba, nie musimy nawet wyłączać ogrzewania – może ono cały czas bezpiecznie pracować. W razie kolizji/wypadku lub innego zdarzenia detektor natychmiast odetnie dopływ gazu, zupełnie tak jakby butla była po prostu zamknięta. Duo Control to jednak nie tylko bezpieczeństwo – to również wygoda. Gdy mamy podłączone dwie butle gazowe, to truma automatycznie wykryje, która butla jest pusta, i przełączy się na pobór gazu z tej pełnej. To świetne rozwiązanie sprawdza się właśnie przy zimowej wyprawie, bo uwierzcie, że niczym przyjemnym jest odłączanie pustej butli i podłączanie drugiej, pełnej, w nocy, przy mrozie rzędu -10°C. 

Podstawowe dane techniczne

  • podwozie: Citroën Jumper
  • silnik: 2.2, 150 KM, diesel
  • skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
  • model: Giottiline G-Line 937
  • wysokość/szerokość/długość: 292/233/744 cm
  • rozstaw osi: 403 cm
  • masa: 3132 kg
  • masa dopuszczalna: 3500 kg
  • garaż: izolowany, przelotowy, 103×90 cm
  • homologacja: 4 osoby (jazda)/4 osoby (spanie)
  • bagażnik: na 4 rowery

Swobodne poruszanie się wewnątrz – jest

Przejdźmy do wnętrza testowanego kampera. G-line 937 oparty jest na Citroënie Jumperze. Pod maską pracuje wysokoprężny silnik o pojemności 2200 cm3 i mocy 150 KM. To wszystko współpracuje z 6-biegową, manualną skrzynią biegów. Podczas naszego testu silnik „wypijał” około 10,6 l oleju napędowego na każde 100 km. To bardzo dobry wynik zważywszy na to, że poruszaliśmy się po drogach górskich, często podróżowaliśmy po śniegu, a nawet zakopaliśmy się podczas opuszczania miejsca postoju. Skrzynia biegów pozwala obniżyć hałas i zużycie paliwa, ale w szoferce i tak jest nieco zbyt głośno, zwłaszcza wtedy, gdy silnik jest niedogrzany.

Minusem samego samochodu jest brak złączy USB w kabinie (ulokowano tam tylko dwa złącza 12 V). Na to zapewne zwrócił uwagę również właściciel wypożyczalni, który „w pakiecie” do wynajmu samochodu dorzuca przetwornicę 12 V-230 V/USB, co w zupełności wystarcza, by naładować telefon, tablet czy nawet laptopa. W szoferce próżno szukać również kierownicy multimedialnej. Znajdziemy tu za to komputer pokładowy, tempomat, elektryczne lusterka, klimatyzację manualną i elektryczną szybę kierowcy. Sama pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, a przez dużą, przednią szybę widać całą drogę i pobocze (plus w kierunku bezpieczeństwa). Na fotelach są pokrowce, które zgrywają się kolorystycznie z pozostałą częścią kampera. Warto wspomnieć również o tym, że fotele są obracane – w połączeniu ze stołem obracanym swobodnie w każdym kierunku (o czym za chwilę) daje to możliwość właściwie nieograniczonej konfiguracji przestrzeni w części dziennej. Za to olbrzymi plus. Kolejnym patentem „zimowym” ulokowanym właśnie w szoferce jest specjalna zasłona, która sprawia, że nagromadzone ciepło „nie ucieka” przez przednią i boczne szyby. Na czas podróży możemy ją wygodnie schować w ściance bocznej od strony pasażera – jest wówczas praktycznie niezauważalna. Jest na tyle duża, że zasłania właściwie cały przód, aż do samej kierownicy. I naprawdę działa! Wystarczyło wsunąć rękę pomiędzy nią a szybę, aby poczuć, że panujący na zewnątrz mróz zdecydowanie śmielej „zapuścił się” w tamte rejony. Warto zaznaczyć, że rolety na szyby boczne są od strony zewnętrznej pokryte specjalnym materiałem, by jeszcze lepiej izolować wnętrze – drobnostka, ale jako całość współgra to idealnie.

Zasłona jest również ważna dla osób, które będą spały na opuszczanym łóżku z przodu. No właśnie – to, jak zagospodarowano przestrzeń dla dwóch osób dorosłych z przodu kampera, zasługuje na osobną pochwałę. Przednie łóżko dla dwójki dorosłych jest opuszczane elektrycznie. Dzieje się to szybko i bezproblemowo, siłowniki dają radę. Sterowanie odbywa się za pomocą małego panelu ulokowanego nad bocznymi drzwiami wejściowymi. Myślicie, że trzeba złożyć przednie fotele, aby rozłożyć łóżko? No cóż, niekoniecznie. Na dole, pod rozłożonym łóżkiem może swobodnie usiąść jedna osoba przy stole i np. zjeść posiłek albo popracować przy komputerze. W dostępie do nieco wyższego wówczas łóżka pomaga drabina. Nawet z nią wejście boczne do kampera nie jest zablokowane – kolejny przemyślany element. Gdy łóżko jest opuszczone, trudno narzekać na brak przestrzeni pod nim. Fakt, trzeba uważać na głowę podczas wstawania i wychodzenia, ale raczej nazwalibyśmy utworzoną w ten sposób przestrzeń „przytulną”. Efekt potęguje oświetlenie LED, które możemy przełączyć ze zwykłego białego na lekką poświatę niebieskiego.

Gdy rozłożymy łóżko przednie, zyskujemy dostęp do kolejnych szafek z przodu, potrójnego oświetlenia (każdym światłem sterujemy oddzielnym przyciskiem) i jednego z dwóch telewizorów. 

Giottiline jest o tyle ciekawą 4-osobową integrą, że... nie wygląda jak 4-osobowa integra. Łóżko przednie (jeżeli jest złożone) jest praktycznie niewidoczne. Pokazując testowany model znajomym, za każdym razem spotykaliśmy się z opinią „hej, to tutaj jest łóżko?”. Nieco podwyższony dach można zauważyć z zewnątrz, gdy spojrzymy na bok kampera, ale nie oszukujmy się – nie jest to widoczne na „pierwszy rzut oka”.

To jeszcze nie koniec. Wspomnieliśmy o regulowanym stole – po zwolnieniu blokady możemy go bardzo swobodnie przesuwać w dwóch kierunkach. Dzięki temu, gdy np. nasze dzieciaki usiądą na kanapie, można im stół przesunąć, a gdy chcemy popracować przy laptopie, siedząc na przednich fotelach, podciągnąć go do siebie. Zakres jest bardzo duży. To również ważny plus w kontekście samej jazdy, ponieważ stół możemy odsunąć od fotela, a ten przesunąć do tyłu. Wówczas nawet wysoka osoba za kierownicą nie będzie miała problemu z zajęciem dogodnej pozycji. 

Wyposażenie szoferki

  • klimatyzacja
  • 2 poduszki powietrzne
  • ABS, ESP, ASR
  • tempomat
  • czujnik ciśnienia kół
  • elektryczna szyba/
  • elektryczne lusterka
  • centralny zamek
  • światła LED
  • halogeny
  • 2 złącza 12 V

Duża lodówka z piekarnikiem – jest
Aneks kuchenny jest dość mały, ale wystarczający – obiad dla całej załogi ugotujemy tu bez problemu. Do dyspozycji mamy 3-palnikową kuchenkę gazową, zlew z dużą komorą i aż 165-litrową lodówkę. Nad nią znalazło się miejsce dla piekarnika gazowego marki Dometic – ciekawe i przydatne rozszerzenie standardowego wyposażenia kamperów. Przydaje się zwłaszcza w zimie do przygotowania np. pysznej zapiekanki, która rozgrzeje rodzinę i znajomych po całodziennym szusowaniu na stokach. Nad kuchenką zawisł mały, elektryczny okap.

Systemami na pokładzie kampera sterujemy za pomocą paneli ulokowanych nad bocznymi drzwiami wejściowymi. Główny – pokazujący poziom naładowania baterii zapełnienia zbiorników, służący do włączania zasilania 12 V itd. – jest czarny i dotykowy. Wygląda ciekawie i elegancko zarazem, a jego obsługa jest banalnie prosta. Obok znajdziemy standardowy panel systemu Truma. A skoro już o ogrzewaniu mowa, to przejdźmy do jednej z największych zalet tego kampera. Za ogrzewanie i podgrzewanie wody odpowiedzialny jest system Truma Combi 6 CE.

Jeżeli wybieramy się w zimową podróż caravaningową, to wydajny, ale i oszczędny system grzewczy jest wręcz obowiązkiem. Truma w wersji 6 działa bardzo dobrze. Przy mrozie rzędu -8°C wystarczy jej kilkanaście minut, by podgrzać wnętrze do przyjemnych 20° na plusie. W testowanym modelu mieliśmy również możliwość wyboru sposobu zasilania całego systemu. Gdy nie mamy podłączenia do sieci 230 V, musimy zdać się na gaz z butli, ale gdy uzyskamy podłączenie zewnętrzne, to wówczas możemy przełączyć się na tryb MIX lub EL. MIX to połączenie prądu z gniazdka z gazem. Gdy chcemy bardzo szybko nagrzać wnętrze/podgrzać wodę, to wówczas słychać „cyknięcie” na butli – gaz zaczyna „działać”. W nocy, gdy chcemy tylko podtrzymać uzyskaną temperaturę, truma pracuje na samym prądzie. W zależności od zabezpieczeń na sieci zewnętrznej, wybieramy opcję MIX 1 lub MIX 2. I tu drobna uwaga: truma pochłania większą część pobieranego z sieci 230 V prądu, więc wybranie opcji MIX 2 i włączenie np. czajnika elektrycznego skutkować będzie „wybiciem” korków przepięciowych ulokowanych pod tylnym łóżkiem. Pamiętajmy, by przed skorzystaniem z prądożernego urządzenia przełączyć system w tryb GAS. 

Opcje EL 1 i EL 2 to ogrzewanie wyłącznie elektryczne, ale naszym zdaniem jest ono o wiele mniej efektywne niż opcja MIX. 

Takie rozwiązanie pozwala zaoszczędzić gaz w butli. Przez sześć dób nasz kamper był ogrzewany cały czas (do maksymalnie 22°C), podgrzewaliśmy również wodę do 40 stopni. Gotowaliśmy na gazie, korzystaliśmy z piekarnika. Propan wyczerpał się dopiero podczas szóstej doby – to świetny wynik (przy mrozie rzędu od -2 do -8°C)! Z pewnością jest to również zasługa pewnego patentu, który udało nam się zastosować dzięki odpowiedniej budowie tej integry. Mianowicie: jeżeli podróżujecie modelem G-line 937 we dwójkę i śpicie z tyłu, to na noc możecie oddzielić sypialnię, prysznic i toaletę od części „dziennej” za pomocą przesuwnych drzwi. W tej ostatniej wystarczy zostawić jeden otwarty wylot ciepłego powietrza, a na programatorze trumy ustawić temperaturę w okolicach 11-12°C. Czujnik temperatury wewnętrznej znajduje się obok panelu nad drzwiami wejściowymi, a więc systemowi cały czas będzie zbyt „zimno”. Efekt jest taki, że ciepłe powietrze będzie tłoczone w 80% do tylnej części pojazdu – oszczędzając cenny gaz w butli, będziemy mieli zachowane przyjemne, nawet 20-stopniowe ciepło. Proste, a jakże efektywne. 

Wyposażenie części mieszkalnej

  • rolety/moskitiery na drzwiach/oknach
  • zasłona termiczna na wszystkie szyby czołowe
  • okna boczne dodatkowo izolowane
  • podwójna podłoga techniczna (schowane są tam wszelkie przewody/rury)
  • elektryczny, dotykowy panel sterujący ogrzewaniem Truma 6 CE
  • łóżko przód: 200×132 cm, łóżko tył: 202×220 cm (po połączeniu), 202×85 cm (osobno)
  • drabinki pod oba łóżka
  • 165-litrowa lodówka Dometic
  • 3-palnikowa kuchenka z elektrycznym wyciągiem
  • oddzielny prysznic/oddzielna toaleta
  • WC kasetowe Thetford 19 l
  • zbiorniki na wodę 145/145 l, izolowane, podgrzewane
  • panel solarny
  • automatyczna antena satelitarna
  • markiza Thule
  • oświetlenie LED, sterowanie oddzielnie
  • miejsce na dwie 11-kilogramowe butle gazowe, system Truma DuoControl
  • kamera cofania/stacja multimedialna

Łóżko królewskie i mnogość schowków – jak najbardziej!

Łóżko w salonie (to opuszczane elektrycznie) jest duże – 200×132 cm. To jednak z nic w porównaniu z sypialnią z tyłu kampera. Tam producent ulokował dwa łóżka pojedyncze w rozmiarze 202×85 cm każde. Bez problemu możemy je połączyć i wówczas uzyskujemy królewską wręcz przestrzeń – 202×220 cm. Podczas testu śmialiśmy się, że z tyłu mogłaby się wyspać swobodnie właściwie cała 4-osobowa załoga – wówczas łóżko z przodu nie byłoby potrzebne. Materace są bardzo wygodne, a stelaż możemy regulować, więc ktoś, kto lubi mieć głowę ułożoną nieco wyżej, będzie usatysfakcjonowany. To również dobra pozycja do czytania książki – w tym pomoże lampa LED, po jednej dla każdego członka załogi, więc podczas snu jednej osoby druga, czytając, nikomu nie przeszkadza. PS. Łóżko jest położone nieco wyżej, ale w wejściu na nie pomaga druga drabinka. 

Sypialnia jest otoczona bardzo pojemnymi szafkami (większość z systemem samodomykającym się). W rogach ulokowano półki na drobne rzeczy podręczne, a na środku jest specjalna półka, stworzona wręcz pod smartfony lub tablety. Brakuje jednak (podobnie jak w szoferce) złącz USB/230 V. To ostatnie znajdziemy właściwie tylko jedno, tuż obok drugiego telewizora. Dostęp do niego jest jednak niezbyt komfortowy. Szkoda – wystarczyłoby dodać po jednym USB dla każdego członka załogi. Tylko tyle i aż tyle. Pod łóżkiem znajdziemy kolejne szuflady i schowki oraz dostęp do wspomnianej szafy na ubrania. Podobnie jak w salonie, tutaj też mamy możliwość zmiany oświetlenia na nastrojowe niebieskie.

Montaż klimatyzacji dachowej również przemyślano. Jest ona ulokowana mniej więcej na środku pojazdu, więc zarówno okna dachowe nad salonem, jak i sypialnią z tyłu nie zostały zajęte. Efekt jest oczywisty – do wnętrza dostaje się o wiele więcej światła słonecznego, co w połączeniu z jasną, dwukolorową tapicerką daje dodatkowy efekt przestronności.

Prysznic to osobne pomieszczenie. Ciekawym dodatkiem jest wentylator zamontowany w górnym wywiewie – o zbyt dużej wilgotności powietrza w środku kampera po kilku prysznicach możemy zapomnieć. 145-litrowy zbiornik na wodę czystą, 10-litrowy bojler i wydajny system ogrzewania pozwolą na długie korzystanie bez potrzeby dolewania cennej H2O. 

Po drugiej stronie znajdziemy toaletę, małą umywalkę, lustro i kilka schowków. Sama toaleta jest kasetowa i ma pojemność 19 l. Korzystanie z niej nie należy jednak do przyjemności. Oczywistą sprawą jest, że podczas załatwiania swoich potrzeb potrzebujemy nieco prywatności, ważne są również aspekty higieniczne i zapachowe. Bez problemu oddzielimy tę część od pozostałej, ale wówczas... pozostanie do naszej dyspozycji naprawdę niewiele miejsca. Korzystanie z toalety jest uciążliwe, ponieważ jest tam po prostu ciasno. Na szczęście akurat w tej części naszego „domu na kołach” spędzamy najmniej czasu, więc kilka minut na całą dobę nie doskwiera aż tak bardzo.

Na końcu warto wspomnieć o kolejnej cesze tego kampera w aspekcie zimowego caravaningu. Znajdziemy tu podwójną podłogę, co ma niebagatelne znaczenie przy postojach w miejscach, gdzie panuje mróz. Szkoda, że nie udało się w niej wygospodarować miejsca na drobne bagaże albo np. gdzie można odstawić buty, aby odtajały ze śniegu. Co prawda Giottiline nie posiada elektrycznego podgrzewania podłogowego, ale praktycznie nie ma to większego znaczenia – jakikolwiek chłód i tak nie jest wyczuwalny. Zbiornik na wodę szarą jest izolowany, więc również w tym miejscu nie ma obawy przed ujemnymi temperaturami.

Czy to kamper wart polecenia? Bez wątpienia!

Podsumowanie może być tylko jedno: na pokładzie Giottiline znajdziemy zaledwie kilka drobnych niedogodności, o których w praktyce zapominamy przy dłuższym korzystaniu z tego pojazdu. To idealny kamper dla pary, ale stanowi również ciekawą propozycję dla rodziny z dwójką dzieci. Jest bardzo bogato wyposażony – próżno szukać tak dużej lodówki, okapu nad kuchenką, systemu Truma DuoControl, mocnego i nowoczesnego systemu ogrzewania Truma, tak doskonałego dostosowania do warunków zimowych za cenę... no właśnie – za niewiele ponad 65 tysięcy euro.

Oczywiście, moglibyśmy przyczepić się (mówiąc kolokwialnie) do niezbyt szerokiego łóżka z przodu czy braku ramek wokół niego, ale jest to działanie przemyślane, podyktowane faktem, że właściciel otrzymuje do dyspozycji ponadprzeciętną liczbę schowków w tej klasie. Warto również zaznaczyć, że sama bryła testowanego pojazdu jest dość niespotykana, a fakt, że przedniego łóżka po schowaniu praktycznie nie widać, to niewątpliwa zaleta estetyczna, za którą idzie również wysoka funkcjonalność. Co więcej, próżno szukać rozwiązań, w których po rozłożeniu przedniego, dodatkowego łóżka, nadal mamy tak dużą przestrzeń i bezproblemowy dostęp do bocznych drzwi wejściowych.

Jeżeli zatem szukacie naprawdę dobrego kampera rodzinnego czy dla pary, który sprawdzi się w każdych warunkach pogodowych, z pewnością Giottiline G-Line 937 to propozycja nie tylko ciekawa, co wręcz obowiązkowa do przeanalizowania. W praktyce każdy z nas może to zrobić już dziś – w ofercie wypożyczalni Spidervan ten model jest dostępny już od 495 zł za dobę. Jak najbardziej polecamy!

Tekst i fot. Bartłomiej Ryś

Artykuł pochodzi z numeru 2(81) 2018 Polskiego Caravaningu



Administrator19.03.2019 zdjęć 29
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News