artykuły

nasze-testyNASZE TESTY
ReklamaBilbord Ubezpieczenia
SUV do miasta i w trasę? Testujemy Opla Grandland X
  fot. Piotr Łukaszewicz

SUV do miasta i w trasę? Testujemy Opla Grandland X

Czas czytania 6 minut

Miło jest podróżować autem, którego praktycznie na drogach nie ma. Jest jeszcze lepiej, kiedy inni kierowcy z uwagą nam się przyglądają i podkreślają miłą dla oka linię nadwozia. Rzeczywiście auto wygląda dobrze, a w połączeniu z 19-calowymi, dwukolorowymi felgami nawet bardzo dobrze. My, podczas tygodniowej eksploatacji Opla Grandland X w różnych częściach kraju, nie spotkaliśmy innego Grandlanda na swojej drodze. Jest ich w kraju mało, bo są dostępne w sprzedaży dopiero od niespełna dwóch lat.

Jeździliśmy autostradą, w zakorkowanym mieście oraz bardzo trudnych warunkach w górach Beskidu Śląskiego, więc możemy powiedzieć, że do testu Opla Grandlanda X staraliśmy się podejść kompleksowo. Ponad tysiąc przejechanych w różnych warunkach kilometrów na pewno nie powie nam wszystkiego o tym samochodzie, ale pozwoli kilka jego istotnych cech dostrzec. Czy auto to sprawdzi się w roli holownika dla przyczepy campingowej? W żadnym z oferowanych modeli nie ma napędu na cztery koła. Czy zawsze jest potrzebny do takich zadań? Oczywiście nie, ale nigdy nie zaszkodzi. Do testów otrzymaliśmy wersję najmocniejszą - z dwulitrowym silnikiem Diesla o mocy 177 km. Auto waży półtorej tony. Producent zapewnia, że poradzi sobie z dwutonową przyczepą (informacja z dowodu rejestracyjnego).

Nie mieliśmy możliwości, by sprawdzić auto w połączeniu z przyczepą, ale dokładnie przyjrzeliśmy się jego możliwościom w roli auta na rodzinne wyprawy turystyczne. Dwulitrowy diesel nie ma żadnych problemów z rozpędzaniem tego bądź co bądź dużego auta. Samochód daje poczucie umiarkowanej pewności w czasie wyprzedzania. Takie wyniki daje moment obrotowy na poziomie 400 Nm, dostępny przy dwóch tysiącach obrotów. Na pewno można tu powiedzieć także o czymś, co nazywane bywa kulturą pracy silnika. Ośmiostopniowa, automatyczna skrzynia biegów sprawnie odczytuje intencje kierowcy, takie jak szybka redukcja. Kierowcy ceniący sobie stuprocentową kontrolę nad autem mogą korzystać z trybu manualnego. My takiej potrzeby nie odczuliśmy.

ReklamaSUV do miasta i w trasę? Testujemy Opla Grandland X 1
Terenowy czy miejski? SUV czy Crossover?

Crossover to z definicji auto miejskie. SUV, znów z definicji, łączy cechy auta osobowego z terenowym. Jakim samochodem jest Opel Grandland X? W instrukcji obsługi, a jakże, znajdujemy przestrogę, która wiele wyjaśnia, nawet brak napędu na cztery koła.

„Pojazd jest zaprojektowany do jazdy głównie po drogach asfaltowych, ale umożliwia także sporadyczną jazdę w terenie. Niemniej jednak nie wolno nim jeździć w terenie, w którym mógłby zostać uszkodzony przez przeszkody, np. kamienie, ani w terenie ze stromymi zboczami i podłożem o słabej przyczepności. Nie przejeżdżać przez strumienie”.

Samochód jest wysoki, dynamiczny, więc w mieście i na asfalcie sprawdza się bardzo dobrze. Dobre zimowe opony i spory prześwit pozwoliły nam bez problemu i w poczuciu bezpieczeństwa podróżować po mocno zaśnieżonych górskich drogach. 

Pierwszy francuski Opel?

Grandland X nazywany bywa bratem bliźniakiem Peugota 3008. Dlaczego? Bo powstał już po włączeniu marki do grupy PSA i wykorzystano tu kilka znanych nam z francuskiej motoryzacji rozwiązań. Grandland pracuje na tej samej płycie podłogowej co Peugeot 3008 (wyjaśnił się problem braku napędu 4x4), a silnik 2.0 CDTI z Opla to praktycznie znane z Peugeotów 2.0 HDI.

Spalanie? Tu producent informuje o 7,8 litrach oleju napędowego w mieście, 6,3 litra w trybie podmiejskim i 6,6 litra w cyklu mieszanym. Nam nie udało się osiągnąć tych wyników, ale na poziom spalania wpływa tak wiele elementów, że trudno jest obiektywnie to ocenić. 

ReklamaSUV do miasta i w trasę? Testujemy Opla Grandland X 2
Jest wygodnie i komfortowe, ale ...

Samochód wyposażony jest w nie tylko dobrze wyglądające, ale też bardzo dobrze pracujące reflektory adaptacyjne AFL w technologii LED (30% jaśniejsze niż halogeny). Fajnie sprawdza się tryb automatycznego sterowania światłami drogowymi (przednia kamera wykrywa czy z naprzeciwka jedzie pojazd czy też można jechać na „długich”).

Wygodne okazały się fotele AGR, które według zapewnień producenta, dopasowują się do sylwetki pasażerów. Regulowanych jest aż 16 ustawień foteli. Przednie fotele oraz boczne tylne, podobnie jak kierownica, są podgrzewane. Ilość miejsca na nogi z tyłu nie jest porywająca, podobnie jak szerokość tylnej kanapie. Podróżujący z tyły pasażerowie w liczbie większej niż dwoje nie mają co liczyć na komfort. W oparciu tylnej kanapy znajdują się wysuwane miejsca na napoje. Można też otworzyć tu „lufcik” do bagażnika i z powodzeniem przewozić np. narty. Sam bagażnik (otwierany m.in. ruchem stopy pod zderzakiem) nie imponuje rozmiarami (514 litrów), ale już po złożeniu tylnej kanapy robi się bardzo przestronnie – 1652 litry.

Niekoniecznie błahostki

Kamera cofania, asystent parkowania, liczne czujniki, informacja o zbyt małym odstępie do poprzedzającego auta, dostępny w coraz większej liczbie aut widok z lotu ptaka na samochód działają sprawnie, intuicyjnie i dają kierowcy wsparcie. Bardzo pomocne na autostradzie jest monitorowanie martwych pól. Ale przy zimowych opadach do przednich czujników parkowania przymarzł nam śnieg, w efekcie czego czujniki „wariowały”. Informowały o przeszkodzie za każdym razem, kiedy auto zwalniało do 10 km/h. Kiedy samochód dobrze się rozgrzał wszystko wróciło do normy. 

Zaskoczeniem jest manualna podpórka maski samochodu, którą trzeba ustawiać. Wydawać by się mogło, że w aucie z tej półki cenowej można liczyć na odrobinę komfortu w takiej sytuacji. Nie można. Tylna półka w samochodzie też nie jest składana czy zwijana. Oczywiście można ją zdemontować, żeby przewieźć w bagażniku coś większego, ale co zrobić z samą półką? Projektanci nie przewidzieli miejsca na jej schowanie. Można na pewno wysłać ją kurierem do miejsca docelowego.

Językowych purystów, a może nie tylko ich, mogą irytować błędy językowe w polskiej wersji nawigacji, którą dostarczył TomTom. Nam trudno było przyzwyczaić się do komend typu „Po dwustu pięćdziesiąt metrów skręć w prawo”.

Wszystko o czym piszemy, a także trochę więcej, zobaczycie w naszej galerii zdjęć poniżej! Na pewno auto dobrze wygląda i daje poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Choć kilka jego elementów powinno zostać dopracowanych.

Tekst: Piotr Łukaszewicz


Redakcja05.03.2019 zdjęć 18
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News