artykuły

nasze-testyNASZE TESTY
ReklamaBilbord - polboat 08.07-21.07 Sebastian

Mocna rzecz

Czas czytania 9 minut
Mocna rzecz

VW T5 California Comfortline 4MOTION

Dla niektórych ważniejszy będzie rekreacyjny charakter wersji z unoszonym dachem, dla innych - luksusowe wyposażenie. Wszystkich zaskoczy uciąg haka - tym pojazdem można „targać” nawet 2,5-tonową przyczepę!

Sprawne poruszanie się po bezdrożach i równie pewna trakcja podczas szybkiej jazdy na autostradach to atut testowanej przez nas odmiany VW T5 California Comfortline 4MOTION.

Żegnaj Westfalio
California 5. generacji to już zupełnie inny kamper. Meble wykonane z aluminium i pokryte drewnopodobną okleiną zasadniczo odbiegają od wzornictwa z lat poprzednich, a podnoszony elektrycznie dach (mieszczący górną leżankę) to nowy synonim komfortu i wygody. I jeszcze jedna warta odnotowania uwaga: California 4. generacji była ostatnim „fabrycznym” kamperem produkowanym dla Volkswagena przez Westfalię. Wraz z pojawieniem się na rynku T5, produkcję wersji kempingowych uruchomiono w siostrzanym zakładzie VW - AutoVision GmbH, znajdującym się w Hanowerze, nieopodal fabryki aut dostawczych. We wrześniu ubiegłego roku zadebiutowały „piątki” poddane face-lif-tingowi. Pojawiły się też nowe silniki. My jednak testowaliśmy wersję wyprodukowaną w roku 2008. Piach, kamień, błoto, strome podjazdy, wreszcie rzeczne brody i niekoniecznie ciepłe noce. Jak dobrze przygotowano „Kalifornię by VW” do takich doświadczeń? Konstruktorzy kuszą zapewnieniem, że idealnie. Mieliśmy okazję zweryfikować suche dane katalogowe, doświadczając tygodniowego zakwaterowania na pokładzie egzemplarza użyczonego do redakcyjnego testu przez poznańską firmę Kulczyk Tradex – dealera VW i Audi. Do testu otrzymaliśmy egzemplarz z przebiegiem nieco ponad 40 tys. km. Potężne niskoprofilowe ogumienie, reflektory biksenonowe z automatyczną regulacją zasięgu, a pod maską 174-konna dwuipółlitrówka TDI – już takie atrybuty są wystarczającą pokusą do dynamicznej jazdy.

ReklamaMocna rzecz 1

Mocna rzecz 2


1800 kilometrów prób drogowych
Podczas prawie 1800-kilometrowej podróży na trasie Poznań-Wrocław-Warszawa-Gdańsk i w końcu wybrzeżem województwa pomorskiego średnie spalanie oscylowało wokół 9,5-10 litrów. Na krótkim odcinku A1 przy stałej prędkości rzędu 150-160 km/h rosło do ponad 12 litrów; takim samym apetytem wykazuje się silnik w ruchu miejskim. Umiarkowane zużycie paliwa i 80-litrowy zbiornik zapewniają więc sporą autonomiczność. Cenna wskazówka: pierwszy bieg ma bardzo krótkie przełożenie, więc wciskający w fotel start spod świateł wymaga od kierowcy pewnej wprawy. Wystarczy rzut oka na wykres pracy silnika. Osiąga on najwyższy moment obrotowy (400 Nm!) w wąskim zakresie pracy 2000-2300 obrotów/min, a maksymalną moc - dopiero przy 3500 obrotów/min. Trzeba po prostu bardzo szybko wrzucać „dwójkę” a potem pozwalać silnikowi, przed każdorazową zmianą na wyższy bieg, wkręcać się na wysokie obroty. Inaczej trudno osiągać deklarowaną przez producenta wartość przyspieszenia do setki w 12,5 sekundy. Samochód wybacza błędy niewprawnemu kierowcy. Konstruktorzy dołożyli starań, by w krytycznych sytuacjach wspomagała nas elektronika. A tej znajdziemy sporo: ABS, elektroniczna blokada mechanizmu różnicowego (EDL), system kontroli trakcji (TCS), system kontroli hamowania silnikiem (EBC) oraz program elektronicznej stabilizacji toru jazdy (ESP). Dzielność w terenie podnosi manualna blokada mechanizmu różnicowego – dostępna w opcji. Californię prowadzi się niczym dobrze zestrojoną osobówkę. Pewne trzymanie nawet w bardzo ciasno pokonywanych zakrętach to efekt współpracy kolumn McPhersona z przodu i niezależnej osi wleczonej z tyłu.

ReklamaMocna rzecz 3

Mocna rzecz 4

Boczne szyby na czas snu przysłonimy elastycznymi matami 

Mocna rzecz 5

Panel główny sterowania umożliwia zaprogramowanie pracy ogrzewania postojowego w cyklu tygodniowym

Niczym furgon
Przewaga T5 na tle typowych kamperów wynika oczywiście z kompaktowych wymiarów tego pierwszego. W końcu California pod względem gabarytów przywodzi na myśl pojazd typu furgon. Od seryjnego T5 w krótszej wersji (3-metrowy rozstaw osi) różni się praktycznie „tylko” unoszonym dachem. To oczywiście ogromne uproszczenie, ale faktycznie pojazd nadal mierzy 4,9 metrów długości, 1,9 metra szerokości i 2 metry wysokości, a kubatura za dwoma przednimi fotelami to raptem 5,8 metrów sześciennych! Tak naprawdę do dyspozycji caravaningowców oddano kubaturę jeszcze mniejszą. 1,8 kubika przestrzeni strawiła bowiem izolacja oblachowania, podłogi, a w końcu i zabudowa stolarska w kształcie ciągu szafek mieszczących m.in. dwa akumulatory postojowe, zbiorniki z czystą i brudną wodą czy butlę gazową zasilającą dwupalnikową kuchenkę. Nawet przestrzeń nad głową siedzących na tylnej, przesuwnej kanapie jest nieco mniejsza. Odległość od podłogi do podsufitki to nie 1,4 a 1,3 metra. No, ale w końcu podsufitka mieści materac i elastyczne poszycie ścianek sypialni, do której dostajemy się po zrolowaniu żaluzji w  kabinie kierowcy. Kamper stracił też tyle samo na długości wnętrza. Unoszona klapa tylna mieści bowiem w podszybiu komplet dwóch krzeseł turystycznych, wyciąganych z elastycznego pokrowca, zamocowanego na stałe do wspomnianych drzwi. Skądinąd koncepcja seryjnego wyposażenia Californii w dwa krzesełka i stolik (umieszczony w poszyciu przesuwnych drzwi bocznych) bardzo nam się spodobała.

Mocna rzecz 6

Dostęp do lodówki okazał się bardzo praktyczny

Mocna rzecz 7

Posłanie w kabinie tworzymy składając oparcie 2-osobowej kanapy i dosuwając całość do tapicerowanej pokrywy luku bagażowego

Łatwe wejście, szybkie spanie
T 5 oczywiście dużo więcej przestrzeni zyskał po „ukamperowieniu”. Projektanci Californii chwalą się, że koncepcja zagospodarowania wnętrza kryje wiele funkcji, które pozwalają w okamgnieniu zmienić pojazd w przytulny salon, jadalnię czy sypialnię nie tylko dla dwóch, ale nawet czterech dorosłych osób. Faktycznie, dodatkowe miejsca sypialne (materac o wymiarach 120x200 cm), dostępne po uniesieniu aluminiowego dachu (ten, w szczycie podnosi się wtedy o 130 cm), uzyskujemy już po kilkunastu sekundach od zatrzymania pojazdu. Wystarczy wybór funkcji „roof-up” dostępnej z panela sterowania usytuowanego nad lusterkiem wstecznym. Operacji dokonuje mechanizm elektrohydrauliczny. Równie bezwysiłkowo otwierają się i zamykają przesuwne drzwi boczne – tu także wyręczają nas elektryczne siłowniki. Przestrzeń mieszkalną znacząco powiększymy rozkładając markizę.

Mocna rzecz 8

Górna sypialnia jest obszerniejsza niż ta w kabinie, ale ciepło ogrzewania postojowego tu nie dociera

Mocna rzecz 9

Minizestaw do gotowania i mycia naczyń zamykamy szklaną pokrywą


VW T5 California Comfortline 4MOTION (rocznik 2008)
Wymiary (dł./szer./wys.): 4890/1904/1959
Silnik: 2.5 TDI, 128 kW/174 KM
Miejsca siedzące/noclegowe: 4/4 (posłania 195x114 i 200x120 cm)
Wybrane elementy wyposażenia: 2 akumulatory dodatkowe, 2 krzesła kempingowe, 6 poduszek powietrznych w kabinie kierowcy, ABS/EDS/ASR/ESP, kuchnia gazowa z 2 palnikami (moc 1000 W/1800 W), lodówka o temperaturze chłodzenia -18°C (42 l, 12 V, pobór mocy ok. 50 W), ładowarka do akumulatora z regulacją natężenia i napięcia, nawigacja satelitarna, alarm antywłamaniowy z niezależnym zasilaniem, czujniki parkowania w przednim i tylnym zderzaku, wspomaganie domykania drzwi przesuwnych z prawej strony, hak holowniczy z możliwością demontażu (z funkcją stabilizacji przyczepy), kierownica wielofunkcyjna umożliwiająca obsługę tempomatu i nawigacji, klimatyzacja trzystrefowa z elektroniczną regulacją „Climatronic”, manualna blokada tylnego mechanizmu różnicowego, markiza, nawiew świeżego powietrza z filtrem z węgla aktywnego, ogrzewanie postojowe, ogrzewanie siedzeń w kabinie kierowcy, siedzenie w przestrzeni mieszkalnej z 3-stopniową regulacją oparcia (przesuwane, rozkładane do 2 miejsc do spania), stolik kempingowy, szafa na ubrania z lustrem, szafka kuchenna z szufladą i drzwiczkami przesuwanymi, umywalka, zbiorniki na brudną i czystą wodę (po 30l).

4 minus 2
Comfortline 4MOTION stworzono co prawda z myślą o czterech dorosłych turystach – tylu też zasiądzie przy stole dzięki obracanym o 180 stopni fotelom - jednak w praktyce taka konfiguracja wnętrza wymaga sporej gimnastyki. Po pierwsze, na czas ustawiania stolika należy wyprosić dwójkę podróżnych. Stolik mocowany jest do szyny długiego na 136 cm blatu kuchennego. Ten, wysoki na 75 cm, ciągnie się wzdłuż bocznego okna naprzeciw drzwi przesuwnych. Złożony stolik nie ogranicza co prawda miejsca, ale żeby go odchylić do poziomu i wysunąć podporę, trzeba niemal maksymalnie cofnąć kanapę. I tu największa niedogodność: skoro właśnie za kanapą znajdziemy najlepsze miejsce do składowania większych czy też po prostu ciężkich przedmiotów, to trudno operację przekształcania miejsc siedzących w jadalnię czy sypialnię uznać za wygodną. Inaczej rzecz się ma przy założeniu, że T5 służy dwójce caravaningowców. Wtedy nie ogranicza nas szczupłość akcesoriów oddanych do dyspozycji turystów. Zbiorniki czystej i brudnej wody mieszczą wszak po 30 litrów, lodówka -  42 litry, a nietypowa butla gazowa zasilająca dwupalnikową kuchenkę waży tylko 2,8 kilograma. Może tylko warto, aby podróżni byli raczej szczupli – szerokość posłania (długiego na 195 cm) to raptem 114 cm. 

Luksus w cenie
VW T5 California to nie tylko “kamper w wersji minimum”. Luksusowo urządzony, sprawdzi się na pewno podczas zimowych wypadów we dwoje. Gdy nie korzystamy z unoszonego dachu, możemy go obciążać 50-kilogramowym ładunkiem, więc i miłośnicy sportów wodnych powinni móc zapakować nawet pokaźne deski surfingowe. Zimą pokojową temperaturę zapewnia mocne, 2,5-kilowatowe ogrzewanie postojowe Webasto z wyłącznikiem czasowym na pilota oraz elektronicznym programatorem, pozwalającym ustalać czas i moc ogrzewania nawet z tygodniowym wyprzedzeniem. Nadmuch usytuowano w dolnym progu słupka B – tuż przy podświetlanym stopniu wejściowym drzwi przesuwnych. Gwarancję dobrych własności izolacyjnych poszycia podnosi podwójne przeszklenie w przestrzeni mieszkalnej (z wyjątkiem okna przesuwnego). Wszystkie okna mają rolety - nawet szyba przednia kabiny kierowcy. Latem zaś docenimy na pewno klimatyzację (trzystrefową z elektroniczną regulacją „Climatronic” i dodatkowym sterowaniem w przestrzeni pasażerskiej).

Komu życzyć Californii
T5 testowaliśmy w połowie września, gdy mogliśmy cieszyć się słoneczną pogodą. Tylko nocami konieczne okazało się dogrzewanie kabiny. Niepowodzeniem zakończyła się próba noclegu w sypialni pod uniesionym dachem. O ile komfort cieplny gwarantuje przytulny sen w kabinie, to - niestety - ciepło nie przedostaje się w żadnej sposób do górnego posłania. Nawet próba otwarcia rolety służącej do komunikacji między obiema przestrzeniami nie dała wiele – śpiący tam powinni zawczasu pomyśleć o ciepłych śpiworach. Na pewno docenimy za to dobre własności terenowe kampera. Comfortline 4MOTION przygotowano m.in. z myślą o pokonywaniu górskich tras. Producent gwarantuje, że auto  wspina się na stoki o nachyleniu do 36 stopni i bez problemu pokonuje brody wodne o głębokości 30 cm. Nam udało się zaskoczyć miłośników sportów wodnych na Helu, kiedy to - na potrzeby sesji zdjęciowej -  bez problemu poruszaliśmy się w kopnym piachu. Równie obiecujące są dane fabryczne na temat siły uciągu Californii. Pojazd o DMC 3 ton może holować przyczepę o masie aż 2,5 tony: właśnie dzięki napędowi na 4 koła!

Gdy tylko jedno z kół straci przyczepność - system 4MOTION natychmiast zareaguje: blokada mechanizmu różnicowego zapobiegnie uślizgowi koła a napęd zostanie przeniesiony na koła mające lepszy kontakt z drogą. Spokojnie więc możemy tworzyć zestaw z najbardziej luksusowymi przyczepami kempingowymi i to bez obawy zakopania się.

Rafał Dobrowolski


25.01.2010
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News