artykuły

nasze-testyNASZE TESTY
ReklamaBilbord - ACSI przedsprzedaż 2025
Benimar Aristeo 694
Benimar Aristeo 694

Kamper klasy premium – testujemy Benimara Aristeo 694

Czas czytania 10 minut

Dziś caravaning jest na tak wysokim poziomie, że każdy znajdzie coś dla siebie, adekwatnego do potrzeb i... zasobności portfela. Niektórzy wybierają stosunkowo małe vany, inni wymagają o wiele większego komfortu i decydują się na pełną integrę. W nasze ręce, dzięki uprzejmości firmy 4kampery.pl, trafił Benimar Aristeo 694 – kamper, który zdecydowanie należy do klasy „wyższej” i oferuje nie tylko przestrzeń dla całej, 4-osobowej załogi, ale też wyposażenie „warte grzechu”. A to wszystko zamknięte w obudowie o masie własnej nieprzekraczającej 3500 kg. Co to oznacza? To klasa premium, którą może prowadzić każdy posiadacz prawa jazdy kategorii B!

VIP obsługa?
Zacznijmy od początku, czyli od wizyty w firmie 4kampery.pl w Zgierzu, niedaleko Łodzi. Na oficjalnej stronie wypożyczalni możemy przeczytać, że każdy klient „poczuje się jak VIP”. Z pewnością nie jest to tylko chwyt marketingowy. Po przybyciu na miejsce musieliśmy chwilę poczekać na swoją kolej, ponieważ inni klienci oddawali swojego kampera. Otrzymaliśmy miejsce w poczekalni, zaproponowano nam kawę bądź inny napój orzeźwiający (temperatury dawały o sobie znać). Około 10 minut później na miejscu pojawiła się przedstawicielka firmy, która po formalnościach zaprowadziła nas do benimara. Tam spisaliśmy pełny protokół wypożyczenia pojazdu i zostaliśmy poinformowani o wszelkich, drobnych, uszkodzeniach. To nie koniec. Pracownica pokazała wszystkie zakamarki kampera, wytłumaczyła, jak obsługiwać poszczególne urządzenia, pokazała schowki i wyposażenie dodatkowe. Na te składają się m.in. przejściówka do prądu, długi przedłużacz na bębnie, mały schodek pomocny przy rozkładaniu markizy, wąż do wody, pasy, którymi zabezpieczymy bagaże w garażu. To nie koniec – została nam również pokazana dość szczegółowa instrukcja użytkowania kampera, wyjaśniająca nawet to, w jaki sposób uruchomić satelitę na dachu.

ReklamaKamper klasy premium – testujemy Benimara Aristeo 694 1
To wszystko jest ważne przede wszystkim dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z caravaningiem. Na pokładzie mają wszystko, co będzie im potrzebne w drodze na wymarzony urlop. Szczegółowa instrukcja i numer telefonu do pomocy technicznej gwarantują, że systemy ogrzewania czy obsługa gazu nie będą dla nas zagadką. To duży plus, który pojawił się de facto jeszcze przed rozpoczęciem samego testu.

PODSTAWOWE DANE TECHNICZNE

  •     Model: Benimar Aristeo 694
  •     Podwozie: Fiat Ducato
  •     Silnik: 2.3 JTD 150 KM
  •     Skrzynia biegów: półautomatyczna
  •     DMC: 3500 kg
  •     Masa własna: 3100 kg
  •     Długość/szerokość/wysokość: 738/235/289 cm
  •     Miejsc do spania: 4
  •     Wyposażenie (bezpieczeństwo): ESP, kontrola zjazdu, ABS, dwie poduszki powietrzne, kamera cofania
  •     Wyposażenie (komfort): tempomat, elektryczna szyba, radio CD/Blutooth/USB z dotykowym ekranem, skórzane obicia, aluminiowe felgi, centralny zamek
  •     Wyposażenie – część mieszkalna: pakiet zimowy (podgrzewana podłoga, podgrzewane zbiorniki na wodę, dodatkowa izolacja), ogrzewanie Truma 6000, opuszczane łóżko nad szoferką, moskitiery, zasłony w drzwiach i oknach, fotele kapitańskie, lodówka 150 l, dwa telewizory, automatyczna antena satelitarna, klimatyzacja dachowa, bagażnik rowerowy, markiza 5 m, przelotowy garaż
  •     Cena najmu: 800 zł (sezon niski), 999 zł (sezon wysoki)

Pierwsze wrażenie – jest duży!
Trudno uwierzyć, że benimara może poprowadzić osoba wyłącznie z prawem jazdy kategorii B. To naprawdę duża maszyna o długości 738 cm, szerokości 235 cm i wysokości 289 cm. Jak mogliśmy przeczytać we wspomnianej instrukcji, trzeba zachować szczególną ostrożność przy jego prowadzeniu. To fakt – pierwsze chwile za kierownicą i masa własna w okolicach 3200 kg przypominają, że to nie jest auto osobowe. Jednak im dalej, tym lepiej. Bez problemu z czterema osobami na pokładzie i bagażami na autostradzie rozpędziliśmy się do bezpiecznej prędkości ok. 110 kilometrów na godzinę. Pokonywanie zakrętów jest dość proste, a zawieszenie (na szczęście) nie jest bardzo miękkie. Być może obniża to komfort, ale naszym zdaniem takie rozwiązanie jest lepsze, ponieważ poprawia bezpieczeństwo.

ReklamaKamper klasy premium – testujemy Benimara Aristeo 694 2
Wymiary benimara stwarzają kłopot przy przemieszczaniu się wąskimi drogami – a na taką trafiliśmy praktycznie na finiszu naszej podróży na kemping Złoty Potok Resort. Dotarliśmy tam w nocy, widoczność praktycznie zerowa, do tego bardzo stromy i ciasny zjazd. Kilka dobrych minut poświęciliśmy na to, aby bezpiecznie i bez żadnych uszkodzeń dojechać na naszą parcelę. Było trudno, ale... udało się. Jednak każdy, kto zdecyduje się na wypożyczenie tej integry, musi mieć świadomość jej wymiarów i faktu, że nie w każde miejsce uda się nią dojechać.

„Jedynka” i do przodu
Pierwsze kilometry za kierownicą Aristeo 694... nie były przyjemne. Powód? Właściwie dwa: półautomatyczna skrzynia biegów i brak możliwości mocniejszego wysunięcia fotela kierowcy. Benimar oparty jest na Fiacie Ducato, więc pod maską znajdziemy jednostkę o pojemności 2,3 litra JTD i mocy 150 KM. Jest ona sprężona z „półautomatem” fiatowskim, a nie – jak jest napisane na stronie wypożyczalni – „automatyczną skrzynią biegów”. Efekt? Cóż, nigdy nie byłem zwolennikiem takiego rozwiązania. Biegi zmieniają się wolno, a skrzynia często zbyt długo zastanawia się, jakie przełożenie w tej konkretnej sytuacji będzie najlepsze. Przy chociażby wyjeździe z kempingu „półautomat” zrzucił najpierw jeden bieg, by mniej więcej w połowie podjazdu pod górkę zrzucić bieg drugi. To wszystko przekłada się nie tylko na mniejszy komfort podróżowania, ale też na zwiększone zapotrzebowanie na paliwo. Efekt był taki, że przez większość trasy korzystaliśmy z możliwości ręcznej zmiany biegów („plus” i „minus”, czyli odpowiednio bieg w górę i bieg w dół). Dzięki temu zmniejszyliśmy spalanie prawie o 1,5 litra na każde 100 kilometrów. Tryb półautomatyczny przydał się przede wszystkim w mieście. Z drugiej strony patrząc, po kilku dniach „walki” skrzynia przestała nam mocno przeszkadzać. Być może działało tu po prostu przyzwyczajenie.
Nie przyzwyczailiśmy się natomiast do pozycji za kierownicą. Sama deska rozdzielcza i multum przyłączeń to oczywiście same plusy. Dostęp do pokręteł czy przełączników jest prosty, wokół siebie znajdziemy pokaźną liczbę schowków i pojemników na np. butelki z wodą lub innym napojem. Dodatkowo do dyspozycji pasażera jest bardzo szeroki „stolik”, który na postoju pełni rolę dodatkowej przestrzeni, blatu. W połączeniu z niedaleko położonymi gniazdami zasilającymi tworzy świetne miejsce do ładowania telefonów komórkowych, a nawet laptopa (zmieścił się 13-calowy). Widoczność i duże lusterka boczne to kolejne plusy, radio z dotykowym ekranem, komputer pokładowy i kamera cofania również. Co więc było nie tak?
Brak możliwości odsunięcia fotela kierowcy jeszcze bardziej do tyłu, przez co kierowca o wzroście 185 cm miał problem, aby zająć wygodną pozycję za kierownicą. Powód? Stolik, który znajduje się z tyłu fotela. Podróżując w dwie osoby, faktycznie możemy przesunąć go do tyłu, więc również fotel kierowcy. Gdy jednak jedziemy we czwórkę, stół musi pozostać na swojej pozycji, ponieważ w innym przypadku pasażerowie z tyłu nie będą mieli dostatecznej ilości (i tak już dość skromnego) miejsca. To największa bolączka benimara. Wystarczyłoby zrobić tak, aby stół całkowicie się składał za plecy kierowcy na czas podróży – problem zostałby wyeliminowany. Nie jest to z pewnością bardzo duża niedogodność, ale w tej klasie nie spodziewaliśmy się takiego przeoczenia.

Im dalej, tym lepiej
Mówiąc wprost, „półautomat” i problem ze stolikiem to dwie wady benimara – innych nie stwierdziliśmy. Dwa fotele kapitańskie, obszyte skórą w kolorze wnętrza, są bardzo wygodne. Po dotarciu na kemping możemy je odwrócić w kierunku części mieszkalnej. Kilka ruchów i już mamy dostęp do bardzo przestronnej jadalni, z kanapą w kształcie litery „L” i stolikiem, który można regulować w dwóch płaszczyznach. Bez problemu zmieściły się tam 4 dorosłe osoby. Krok dalej jest kuchnia – 3 palniki, duży zlew, 150- -litrowa lodówka (bardzo ładny, czarny kolor), multum głębokich schowków (zarówno na górze, jak i na dole), specjalne, wysuwane szuflady na talerze i sztućce. Widać, że wszystkie elementy zostały dokładnie przemyślane, a ze względu na wymiary benimara nie ma żadnego problemu w swobodnym przechadzaniu się. Dodatkowo nad lodówką znajdziemy system satelitarny (wystarczy jeden „klik”, by rozłożyć lub złożyć antenę) oraz wysuwany telewizor, który możemy ustawić w różnych płaszczyznach. Dobre rozwiązanie pozwalające skierować urządzenie albo na łóżka nad szoferką, albo na stolik – w zależności od tego, gdzie aktualnie przebywamy. Satelita pracuje cicho i dokładnie, potrzebuje zaledwie kilku minut, aby znaleźć całą listę wszystkich dostępnych kanałów. Oczywiście w każdym oknie znajdziemy zasłony i moskitiery, tę ostatnią również w drzwiach wejściowych – mogą być one otwarte, by zapewnić dodatkową wentylację w środku. Drobne, ale miłe rozwiązanie.
Z drobnych minusów: aby zamknąć drzwi boczne, trzeba było użyć nieco siły. „Wyrobił” się również zamek w jednej z szafek, która nie chciała się zamknąć. To jednak zwykłe drobnostki, wynikające też z faktu, że kamper pracuje w wypożyczalni i jest narażony na większe uszkodzenia niż przy zwykłym użytkowaniu.
Musimy się jeszcze zatrzymać na chwilę przy wspomnianej półce obok pasażera. To tam ukryto dwa przyciski, które odpowiedzialne są za „winter pack”, czyli pakiet zimowy. Jeden z nich uruchamia podgrzewaną podłogę (kilka minut i już jest ciepło), a drugi podgrzewany zbiornik na szarą wodę. Pakiet to również docieplony stopień wejściowy i dodatkowa izolacja termiczna przewodów. Co jest więc oczywiste, Benimar Aristeo 694 to kamper całoroczny, któremu niestraszne są największe mrozy.

Wydzielona łazienka i regulowane łóżko – pełen luksus
Całą część, gdzie znajduje się toaleta, prysznic i zlew, możemy odgrodzić drzwiami – zarówno od strony kuchni, jak i tylnej sypialni. Dzięki temu uzyskujemy sporą przestrzeń do codziennej toalety. Sam prysznic jest bardzo duży (jak na kampery), bez problemu szybką kąpiel weźmie tam nawet bardzo wysoka osoba dorosła. Dzięki separacji tej części benimara po myciu można swobodnie wyjść poza prysznic, wytrzeć i ubrać się – tutaj nie znajdziemy żadnych okien bocznych, a wyłącznie dwa dość małe dachowe (wystarczające). Po przeciwległej stronie ulokowano toaletę kasetową chemiczną marki Thetford, z sygnalizatorem zapełnienia. Najważniejsza jest jednak centralna część łazienki. Piękne, duże, podświetlane lustro z srebrną baterią i przezroczystym zlewem to coś, co od razu rzuca się w oczy. Pod nim oczywiście kolejna szafka i małe, boczne schowki.
Do tylnej sypialni dostaniemy się z dwóch stron, co jest przede wszystkim wygodne. Duże okna: dachowe i boczne (z zasłonami i moskitierami) gwarantują dostateczną ilość słońca i wentylację. Wokół multum schowków i szafek, do tego duża przestrzeń pod łóżkiem przeznaczona chociażby na pościel. Samo łóżko można regulować – odpowiedni panel znajdziemy w przelotowym garażu. Podczas podróży łóżko może powędrować w górę, przez co zwiększy się przestrzeń na nasze rzeczy w garażu – świetne rozwiązanie. Dodatkowo w sypialni zamontowano drugi telewizor z wyjściem HDMI i podłączeniem pod satelitę. Tuż obok gniazdko 220 V i dwa złącza USB. Pełne oświetlenie LED to nie tylko domena sypialni, ale całego kampera.
Dwie dodatkowe osoby swobodnie wyśpią się na opuszczanym łóżku nad szoferką. Wystarczy złożyć przednie fotele i „ściągnąć” łóżko na dół. Dodatkowym ułatwieniem jest specjalna drabinka, która upraszcza wejście „na piętro”.
Nie możemy również zapomnieć o klimatyzacji dachowej, stacjonarnej, którą można ustawić w dowolnym kierunku. Jest cicha i efektywna. Natomiast za ogrzewanie wody i dystrybuowanie ciepła w kamperze odpowiada system Truma (butlę gazową Nano znajdziemy w schowku obok drzwi wejściowych; jest miejsce na łącznie dwie butle). Panel sterujący ulokowany jest nad wejściem bocznym. Na czytelnym ekranie LCD znajdziemy wszystkie niezbędne informacje, a jego obsługa jest intuicyjna. 

W Polskę, w trasę, gdziekolwiek
Warto również wspomnieć, że benimar wyposażony jest w uchwyt na dwa rowery z tyłu oraz bardzo duży, przelotowy garaż, w którym zmieścimy... właściwie wszystko, co chcemy. Do dyspozycji jest również duża markiza (5 metrów), którą w łatwy sposób „odkręcamy” i rozstawiamy w kilka chwil. Dostęp do złączy i wlewów jest prosty, nie wymaga praktycznie żadnej większej uwagi. Na dachu funkcjonują również panele solarne o mocy 160 W.
Benimar Aristeo 694 to kamper, z którym trudno było nam się rozstać. Jest świetny, dopracowany pod (prawie) każdym względem. Pomijając dwie wspomniane kwestie – pod każdym. Warty swojej ceny, ponieważ oferuje niezwykle wysoki komfort nawet dla czterech dorosłych osób i świetne wyposażenie dodatkowe. Na jego pokładzie znajdziemy wszystko, co może się przydać w podróży po Polsce, Europie... właściwie możemy nim pojechać gdziekolwiek byśmy chcieli. Nie są mu straszne ani niskie temperatury, ani brak prądu.
Z czystym sumieniem możemy polecić benimara zarówno na krótki, tygodniowy wypad, jak i dłuższy urlop. Tam gdzie po prostu mamy na to ochotę.

Tekst i zdjęcia: Bartłomiej Ryś

Artykuł pochodzi z numeru 5 (78) 2017 r. magazynu „Polski Caravaning”.

Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.


Administrator01.05.2020
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News