artykuły

przepisy-prawnePRZEPISY PRAWNE
ReklamaBilbord Ubezpieczenia
Przyczepy kempingowe na wybojach prawnych

Przyczepy kempingowe na wybojach prawnych

Czas czytania 1 minuta

Ustawodawstwo nie rozpieszcza właścicieli przyczep kempingowych, ustawiając kolejne pułapki prawne. Michał dał się złapać w jedną z nich, a to za sprawą pożyczonego holownika do przyczepy kempingowej.

Czerwiec 2019 rok. Michał jedzie na zawody motocyklowe.

Nie chciałem pakować motocykla do mojego osobowego Mercedesa Viano, więc pożyczyłem od brata samochód dostawczy Citroëna Jumpera.

Podczepił do niego przyczepę kempingową i takim zestawem pojechał do Poznania. Teoretycznie wszystko się zgadzało, bo dmc jumpera było podobne do viano.

Po paru tygodniach brat Michała dostał pismo z Głównego Inspektoratu Dróg, że zostało przeciwko niemu wszczęte postępowanie. System wykrył, że na węźle w Radzyminie nie została uiszczona opłata na bramkach. Dodatkowo stwierdzono, że w samochodzie nie ma viaBOX-a, czyli urządzenia do poboru opłat. Owszem był. Michał przełożył go ze swojego mercedesa, bo dmc obydwu samochodów jest bardzo podobne.

Polskie prawo uprawia swoistą kabałę wartościami dmc. Nadaje im magiczne znaczenie, zapominając o zdrowym rozsądku, o czym piszemy na łamach najnowszego wydania „Polskiego Caravaningu”.

Według prawa bowiem dostawczak marki Iveco jest zupełnie innym pojazdem niż kamper zbudowany na bazie tego samochodu – mówi Michał. – Wszystko przez dmc. W pierwszym przypadku wynosi mniej niż 3,5 t, w drugim może dojść nawet do 4,5 t.

Zachęcamy do lektury!


Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News