Właściciele kempingu „Alexa” przebyli niesamowicie długą drogę, by dziś móc pochwalić się określeniem „najlepszy w Polsce”. Ciągłe modernizacje i ulepszenia, pogoń za aktualnymi trendami to przepis na udany biznes. Jest jednak cecha, która pozostała niezmienna: rodzinny charakter tego miejsca.
„Alexa” w nadmorskim Chłapowie to najczęściej polecane pole kempingowe w Polsce. Należy do ścisłej czołówki obiektów tego typu. W internecie można znaleźć setki komentarzy i opinii potwierdzających te słowa. Pole rok w rok zdobywa kolejne nagrody będące uhonorowaniem ciężkiej pracy. Słowa wyrażające podziw płyną nie tylko z polskich ust. Nagroda największego niemieckojęzycznego portalu caravaningowego camping.info wywołała niemałe poruszenie w całej branży. Początki były jednak zgoła odmienne.
– Siedzieliśmy z żoną na schodach ówczesnej recepcji i patrzyliśmy na przyjeżdżające autokary. Czy ktoś przyjeżdża z plecakiem? Jeżeli tak to z pewnością ma namiot i szuka pola biwakowego. Pierwszymi gośćmi była młoda para ludzi, pamiętam ich do dziś. To był piąty lipca, powinniśmy mieć już zajętą sporą część kempingu. Ogromnie cieszyliśmy się, że zdecydowali się (po krótkim spacerze po okolicy) wybrać właśnie „Alexę” – opowiada Andrzej Jeka, głowa rodziny i jednocześnie właściciel pola.
Momentem przełomowym w budowaniu pola było postawienie głównego budynku, w którym powstał nowoczesny węzeł sanitarny. Zadanie to było o tyle trudne, że cały teren był objęty przeróżnymi zakazami i nakazami związanymi z budową nowych obiektów. Udało się. Pole biwakowe szybko przekształciło się w kemping. Dziś to właśnie o sanitariatach najczęściej mówią goście. Są ogrzewane, całoroczne, potrafiące obsłużyć nawet kilkaset osób przebywających na polu w trakcie wakacyjnego szczytu. To istotne dla każdego klienta, nieważne, czy przyjeżdża kamperem, przyczepą, czy z namiotem.
Sami goście bardzo się zmienili. Pierwsi na nadmorski wypoczynek przyjeżdżali z namiotem. Dziś w sezonie wysokim dominują przyczepy kempingowe. To wymusiło na właścicielach kolejne inwestycje, polegające chociażby na montażu słupków serwisowych przy parcelach z dostępnym nie tylko prądem, ale też wodą i kanalizacją. To bardzo wygodne rozwiązanie, będące standardem chociażby na południu Europy.– Przyznaję, że łatwiej nam reinwestować, mając taką lokalizację. Nasi goście przyjeżdżają na długie wakacje, środki finansowe, które tutaj zostawiają, pozwalają nam spokojniej spoglądać w przyszłość. Kempingi zlokalizowane na południu bądź w centralnej Polsce mają trudniej – dodaje właściciel.
Od początku głównym założeniem „Alexy” był ciągły rozwój i zachęcenie klientów do stałego odwiedzania pola. Dzieci niektórych gości przyjeżdżają już ze swoimi dziećmi. Mają stałe miejsca, swoich sąsiadów na parcelach obok, po prostu kochają to miejsce, nawet jeżeli kapryśna pogoda przypomina bardziej aurę jesienną, a nie letnią.
Inwestycje, zmiany, inwestycje
– Przyzwyczailiśmy swoich gości do tego, że co roku otrzymują coś nowego – tłumaczy Andrzej Jeka.
I rzeczywiście tak jest. Pandemia? Szybko okazało się, że przestarzały punkt serwisowy jest niewystarczający. Decyzja o jego modernizacji została podjęta właściwie natychmiast. Zamiast małej kratki ściekowej wkrótce stanie tam profesjonalny całoroczny punkt z dwiema kratkami odpływowymi. Zrzut nieczystości będą mogły wykonać nawet największe kampery, których waga przekracza 10 t. Rośnie zainteresowanie całorocznym caravaningiem? „Alexa” stała się kempingiem działającym przez 365 dni w roku. Pokłosiem tej decyzji była budowa nowoczesnej sali kominkowej służącej jako miejsce do wspólnego spędzania czasu w okresie jesienno-zimowym. Wielu poczynionych inwestycji goście nie widzą. Mowa o wymianie rur, okablowania czy budowie specjalnego agregatu, który jest w stanie awaryjnie zasilić większą część pola wraz z zapleczem (kuchnia, restauracja, sklep).
Andrzej Jeka zajmuje się inwestycjami i kempingiem. Jego żona w sezonie zarządza restauracją, dogląda też wszystkich szczegółów. To ona wychwytuje takie „smaczki” jak niewyczyszczone kamienie na miniskarpie obok głównej ścieżki prowadzącej do sanitariatów. Mają dwie córki. Aleksandra trzyma pieczę nad dokumentami. Zajmuje się m.in. zatrudnianiem pracowników i „frontem” restauracyjnym (kelnerki, stoliki, bar). Monika natomiast przyjmuje rezerwacje, przeprowadza rozmowy kwalifikacyjne, na bieżąco pracuje z recepcjonistami. To ona jest też odpowiedzialna za komunikację zewnętrzną i marketing.
– Jest dużo osób, których nie widać. Nasz stały trzon to 9 pracowników, w sezonie załoga powiększa się do około 50. Pomimo że to praca sezonowa, mamy zazwyczaj stałą obsadę młodych ludzi, którzy są uczniami lub studentami i chcą dorobić przez wakacje. Odpowiednie osoby na odpowiednich stanowiskach to klucz do poprawnego prowadzenia kempingu w okresie letnim.
Inwestycje to nie tylko kemping. To również działalność społeczna przy Stowarzyszeniu na rzecz Przyjaciół Chłapowa, promocja całego regionu i wsparcie (również finansowe) lokalnego klubu rowerowego „Klif Team Chłapowo” w myśl zasady „młodzi sportowcy górą”.
Kawa o 11 – zawsze!
Rodzinny charakter kempingu czuć w każdym miejscu. Sanitariaty zyskały „łazienkę rodzinną”, organizowane są animacje, dodatkowe zajęcia (judo, zumba), a w sezonie 2021 ma zostać przeprojektowane pomieszczenie, w którym czas spędzają najmłodsi. Wszelkie decyzje są podejmowane wspólnie, przez całą rodzinę. Obowiązkowym punktem każdego dnia jest spotkanie „przy kawie” o godzinie 11:00. To wtedy w jednym miejscu gromadzą się wszyscy, młodzi i „młodzi duchem”. Nie brakuje omawiania spraw bieżących, ale i rozmów o planach, kolejnych zmianach lub inwestycjach. Niektóre dotyczą kilku lat do przodu, inne kolejnego dnia roboczego. Sprzeczki, jeżeli występują z racji różnicy pokoleń, szybko się kończą. Każdy członek rodziny wie, że prędzej lub później trzeba będzie ze sobą współpracować. Tu jest ukryty klucz do sukcesu zarówno tej rodziny, jak i prowadzonego przez nią biznesu.
„Jesteśmy świadomi”
Cała rodzina podróżuje zarówno kamperami, jak i przyczepami kempingowymi.
– Obserwujemy trendy, które dopiero zaczynają się pojawiać na większych rynkach i staramy się je przenosić na nasze podwórko. Zdajemy sobie sprawę, że pewnych rzeczy nie przeskoczymy i nie przeniesiemy nad polskie wybrzeże, chociażby chorwackiej pogody. Wykorzystując przeróżne formaty reklamowe, promujemy nie tylko kemping, ale też Bałtyk jako kierunek dla turystów z całej Europy. Im więcej kamperów w naszej okolicy, tym bardziej z tego skorzystamy. Wszyscy – dodaje Monika Jeka.
Kemping ma stały określony budżet nie tylko inwestycyjny, ale też reklamowy. Wiele obiektów kempingowych dzwoni na „Alexę”, pytając o regulacje prawne czy porady w kwestii ogólnej działalności. Zazwyczaj dostają odpowiedzi na swoje pytania.
– Współpracujemy tam, gdzie takowa współpraca jest możliwa. Nie zamykamy się na żadne propozycje, jesteśmy otwarci i chętni do działania. Przed nami jeszcze wiele do zrobienia i z pewnością o „Alexie” będzie można usłyszeć nie raz – podsumowuje Andrzej Jeka.