Gdyby zimowanie kampera czy przyczepy kempingowej było tak proste jak zrobienie herbaty, każdy wiosną ruszałby w trasę z czystym sumieniem i suchym wnętrzem. Zanim jednak schowasz kluczyki do szuflady, warto zadbać o swojego mobilnego towarzysza, bo przecież lepiej żartować z kurzu niż z rachunku za naprawy.
Czy jesteś jedną z tych osób, które na myśl o zimowym postoju kampera wyobrażają sobie spokojny odpoczynek pojazdu, a wiosną brawurowy start w kolejną podróż? Cóż, rzeczywistość bywa mniej filmowa, zwłaszcza jeśli zimą Twój mobilny dom zamieni się w wilgotną jaskinię. Ale spokojnie – wszystko jest kwestią odpowiedniego podejścia, czyli znalezienia czasu, aby sprawić, że wiosną nie będziesz musieć liczyć strat.
Pierwsza zasada: zanim pozwolisz swojemu pojazdowi kempingowemu odpocząć, warto zrobić generalne porządki. Nie myj pojazdu tylko „na oko” – potraktuj to jak przygotowanie do randki z wiosną. Jeśli zostawisz liście na dachu, igły w szczelinach czy owady na karoserii, to wiosną czeka Cię mycie z cyklu „walka o życie” – agresywna chemia, rękawiczki do łokcia i rozważania nad kupnem nowej szczotki. Lepiej teraz poświęcić godzinę niż wiosną dzień i noc.
A jeśli myślisz, że oszczędzisz czas, zostawiając brudne zacieki na przyszłość – wyobraź sobie wiosenne szorowania i pytanie na grupie o środek, który temu zaradzi. Woskowanie? Może nie obowiązkowo, ale wskazane jest, aby poszycie zabezpieczyć zwłaszcza w sytuacji, gdy dom na kołach jest zimą narażony na warunki atmosferyczne.
Nie ma nic gorszego niż wiosenne odkrycie, że Twój kamper lub przyczepa kempingowa zamieniły się w oazę wilgoci i spiżarnię dla gryzoni. Pościel, koce, poduszki, narzuty, ubrania – wszystko, co chłonie wilgoć, lepiej spakujmy do domu. Jeśli zostawisz je na zimę, to w zależności od warunków wiosną możesz ujrzeć wzorki z pleśni czy unoszący się we wnętrzu zapach stęchlizny. A resztki jedzenia, okruchy, plamy po napojach? To tak, jakbyś wywiesił transparent „Witajcie, myszy i mrówki!”. Lodówka i zamrażalnik? Muszą być czyste i otwarte, bo inaczej może się zdarzyć, że przez kilka miesięcy wyhodujesz w nich nieznane nauce ekosystemy.
Mówi się, że woda to źródło życia, ale w zimującym pojeździe kempingowym to raczej źródło problemów. Spuszczenie wody z instalacji to obowiązek – zbiornik wody czystej, szarej, toaleta, ogrzewanie, podgrzewacze. Jeśli zostawisz choć odrobinę, wiosną czeka Cię lodowa rzeźba i rachunek np. za naprawę bojlera ciepłej wody, która sprawi, że z budżetu na pierwszy wyjazd wyparuje kilka stówek.
Pamiętaj, że instalacje nie zawsze są układane z myślą o grawitacji. Otwórz wszystkie zawory spustowe, baterie umywalkowe, a na koniec przedmuchaj instalację do ostatniej kropelki. Najlepiej ogarnąć to przed powrotem z ostatniej podróży. Jeśli Twój pojazd ma wodne zakamarki, ruszaj w drogę z otwartymi zaworami i bateriami – resztki wody same się „wytelepią”. Po powrocie upewnij się, że wszystko jest suche, bo wariant „spokojnie, wiosną się zobaczy” kończy się zazwyczaj łzami lub wydatkami.
Gaz? Butlę zakręcamy, zawory zostawiamy otwarte – i już.
Elektryka to inna bajka. Jeśli Twój pojazd nie będzie podłączony do 230 V przez zimę, zabierz akumulatory w ciepłe miejsce. Pozostawione na mrozie i nieodporne na niego urządzenia lubią zaskakiwać, np. tym, że nie działają, gdy ich najbardziej potrzebujesz. A próba ładowania wyczerpanego do cna akumulatora w marcu to jak leczenie ciężkich chorób suplementami – efekty mogą być marne.
Szczelnie zamknięty przez kilka miesięcy pojazd oznacza wilgoć, grzyby i zapach, który sprawi, że nawet najwierniejszy przyjaciel odmówi wspólnej podróży. Rozszczelnij szafki, schowki, otwórz lodówkę, zamrażalnik. Materace stawiamy np. na boku – to nie dekoracja, ale sposób na świeże powietrze pod łóżkiem. Sprawdź większe otwory w podłodze – gryzonie rzadko wchodzą drzwiami. Pochłaniacze wilgoci? Możesz spróbować, ale pamiętaj, że nie zawsze jest to sposób na suche powietrze we wnętrzu.
Nieprawidłowe ustawienie pojazdu na zimę lub jakikolwiek dłuższy okres skutkuje nienaturalnymi naprężeniami. Jeśli pojazd stoi wyjątkowo niedbale, pęknięcia i inne uszkodzenia, zwłaszcza większych elementów z tworzyw, wiosną mogą kosztować tyle, ile tygodniowe wakacje w Grecji. Ustaw pojazd na twardym, równym gruncie, wypoziomuj, ustabilizuj podporami. Pamiętaj, podpory nie służą do unoszenia, tylko do stabilizacji.
Przykrywając pojazd folią lub plandeką bez przepływu powietrza, przygotuj się na wilgoć, zapach stęchlizny i ryzyko uszkodzeń. Wietrzne zimowe noce potrafią zamienić delikatną folię w narzędzie tortur dla lakieru i szyb. Najlepszy jest garaż lub wiata, ale jeśli nie masz takiego luksusu, rozejrzyj się za dedykowanym pokrowcem – takim, który chroni, ale pozwala oddychać. Pamiętaj: prowizorka zimą mści się wiosną.
Odpowiednie przygotowanie kampera lub przyczepy do zimowego snu to nie tylko troska o sprzęt, ale przede wszystkim inwestycja w Twój spokój i komfort. Osoba, która sprząta, zabezpiecza instalacje i dba o wentylację, wiosną rusza w trasę bez zbędnych nerwów i nieprzyjemnych niespodzianek. Kto odkłada wszystko na później, ten wiosną liczy straty, wymienia poduszki i walczy z nowym gatunkiem grzyba. Zatem szczotka w dłoń, odkurzacz pod ręką, instrukcja w głowie! Niech Twój kamper prześpi zimę jak niedźwiedź, a Ty powitasz wiosnę z uśmiechem i nowymi planami na podróże.
I pamiętaj – kamper to nie tylko pojazd. To Twój mobilny dom, który zasługuje na zimowy sen bez niespodzianek.
Marcin Turko
Artykuł pochodzi z numeru 5 (125) 2025 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej