Volkswagen Westfalia to klasyk, legenda, która żyje do dziś. A Żuk? Ten samochód tkwi przede wszystkim w głowach Polaków, którzy doskonale pamiętają rozwój naszego kraju tuż po komunie. Niewielu jednak wie, że Żuk, prócz roli zwykłego „dostawczaka”, mógł być również kamperem.
Kilkukrotnie dostaliśmy od naszych Czytelników wiadomości mówiące o tym, że Żuków-kamperów powstała zaledwie garstka (jeden z rozmówców twierdził, że tylko 10 sztuk). Wróćmy więc pamięcią do tego modelu.
W tamtych czasach nikt nie przejmował się dużymi oporami powietrza, więc maksymalna prędkość przelotowa takiego kampera to 70 km/h, ale ci, którzy pamiętają czasy jego świetności zaznaczają, że rozsądniejszą opcją będzie 50 km/h.
W środku może nie jest strasznie głośno, ale po 200 km jazdy czujesz, jak ci ręce drżą od kierownicy - komentuje p. Jan pod zdjęciami Żuka-kampera zamieszczonymi na profilu FSOservice.pl
Pan Dominik natomiast twierdzi, że rozmawiał z właścicielem auta pokazanego na zdjęciach.
Podobno powstało w kraju tylko 17 sztuk z taką zabudową. Pierwszy właściciel był nim nawet w Bułgarii.
Jakub Tujaka, dziennikarz portalu autokult.pl stwierdził, że „ten samochód mógłby być w Polsce tym, czym dla światowego ruchu caravaningowego jest Volkswagen Westfalia. (…) zbyt wiele czynników stało na przeszkodzie rozwoju i dostępności tego rodzaju pojazdów.”