Rozmowa z Janem Kowalskim, twórcą klubu caravaningowego i jednej z najciekawszych witryn internetowych poświęconych caravaningowi: http://camperclub.w.interia.pl
Proszę powiedzieć kilka słów o sobie naszym Czytelnikom.
Niedługo będę obchodził sześćdziesiąte urodziny, z czego połowę życia spędziłem w Belgii. Mając lat dwadzieścia pięć, nie do końca zdając sobie sprawę z następstw, ,,zaraziłem się” Mercedesem i równocześnie podróżami. Od tego czasu przeszliśmy z żoną prawie wszystkie etapy caravaningu, zaczynając od auta i namiotu, a kończąc na kamperze.
Kiedy zbudował Pan swój pierwszy kamper?
Pierwszego Mercedesa Busa zabudowałem meblami w 1988 roku. Siedem lat później pierwszy raz wyjechałem kamperem, którym jeżdżę do dziś. Sam go zbudowałem na podwoziu Mercedesa 306D i przyczepy kempingowej Adria... Nazwałem go na cześć mojej żony: IKUN.
Jakie kraje odwiedził Pan swoim kamperem?
Nie będę tu wymieniał wszystkich, bo zabrakło by miejsca – wspomnę tylko, że zauroczyła nas Szwajcaria, a dokładniej Alpy, gdzie jeździliśmy przez 10 lat z rzędu. Mamy też bardzo dobre wspomnienia ze Szwecji, z Norwegii. Jednak najczęściej i najchętniej jeździmy do Niemiec i Francji, które to kraje robią bardzo dużo dla takich mobilnych turystów. W Polsce byłem też parę razy Mercedesem Busem, ale to były raczej wyjazdy w moje rodzinne strony, gdzie spędziłem młode lata.
Skąd pomysł, by stworzyć stronę internetową poświęconą caravaningowi i klub?
To była dobra decyzja, bo Pana strona internetowa jest jedną z najbardziej wiarygodnych i użytecznych stron dla miłośników caravaningu – gratuluję!
Panie Redaktorze, proszę nie przesadzać! To są tylko moje skromne doświadczenia, którymi chciałbym się podzielić
z moimi czytelnikami. Myślę, że takich ludzi jak ja jest więcej – z podobnym lub większym doświadczeniem. Tylko, że dzielimy się na dwie grupy: ci, co lubią czytać i ci, co lubią pisać. Ja należę do tych, co lubią czytać i czasami coś napiszą.
Od prawie dwóch lat jesteśmy w Unii Europejskiej. Czym różni się caravaning polski od – umownie nazywanego – zachodniego?
Na ogół nie widać żadnej różnicy, szczególnie w ostatnich latach. Chciałbym tylko zaznaczyć, że na zachodzie zatarły się granice między sezonem letnim i zimowym. Tu sezon na caravaningowanie trwa cały rok. Zimą jeździ się w góry na narty. Trzeba tylko trochę się do tego przygotować.
A jak Pan przyjął powstanie ,,Polskiego Caravaningu”?
Z wielką radością. Oprócz pisania, będę miał i ja co poczytać w ojczystym języku. Proszę wejść na moją stronę w dział ,,Linki”, to przekona się Pan, jak entuzjastycznie wyraziłem radość z powstania polskiego magazynu o tej tematyce.