W pierwszej połowie 2022 roku nastąpiła zmiana lidera sprzedaży nowych przyczep kempingowych w Polsce. Został nim Dethleffs. Również w sektorze kamperów ten producent od lat osiąga u nas świetne wyniki. O dobrych nastrojach w trudnych czasach dla producentów pojazdów kempingowych oraz polskim rynku rozmawiamy z Bernhardem Kiblerem, nowym dyrektorem zarządzającym firmy, a wcześniej szefem sprzedaży międzynarodowej Erwin Hymer Group.
Spotykamy się na targach Caravan Salon w Düsseldorfie, gdzie Dethleffs zajmuje samodzielnie całą halę wystawienniczą.
To dużo mówi o kondycji i ambicjach firmy.
Pojawiła się możliwość, by mieć własną halę. Jest to dla nas rzecz fantastyczna. Przygotowaliśmy ekspozycję od początku do końca według własnego pomysłu. Każdego dnia w „naszej” hali gościmy tłumy. Oczywiście czasy w branży nie są łatwe. Rosną ceny, są problemy z dostępnością podwozi, ale u nas nastroje pozostają bardzo dobre.
Co Dethleffs pokazuje na targach?
Caravan Salon to najważniejsze wydarzenie w branży, więc przywieźliśmy tu blisko 50 pojazdów. W ofercie mamy pełen przekrój, od mniejszych po te większe, jak choćby oblegany Globetrotter XXL A. Mamy w tym roku dużo kamperów zabudowanych na Fordzie Transicie, co oczywiście wynika z niewielkiej dostępności podwozi od Fiata.
W Polsce kampery zabudowane na transitach mają ten dodatkowy atut, że pracują tam dwulitrowe silniki, co oznacza niższą akcyzę i finalnie cenę całego kampera.
Na targach w Düsseldorfie rzeczywiście widzimy sporo fordów, a jakie inne rynkowe trendy Pan zauważa? Dużo tu kamperów o niewielkich gabarytach, nazywanych kamperami miejskimi.
Zdecydowanie zgadzam się z Panem. Urban camper to nowy trend, gdzie pojazdy wykorzystywane przez klientów na co dzień zamieniane są na weekendy czy kilkudniowe wyjazdy w pojazdy turystyczne. Spacerując po targach, widzimy, że taki pojazd ma praktycznie każdy producent kamperów. To, obok kampervanów, zdecydowanie królujące trendy i hity sprzedaży. My oczywiście także mamy taki pojazd w ofercie (Globevan – przyp. red.).
Z początkiem lipca objął Pan stanowisko CEO firmy Dethleffs. Proszę przyjąć gratulacje. Z pewnością nie są to jednak łatwe czasy dla branży. Mam na myśli inflację oraz problem z dostępnością podwozi, co ogranicza możliwości producentów i wydłuża czas oczekiwania klientów.
Ma Pan rację, czasy nie są łatwe. Jesteśmy jednak w dobrej sytuacji, mamy wysoką pozycję na rynku. Oczywiście wyzwań nie brakuje, ale mamy świetny zespół ludzi, dobrego ducha, jest energia, szukamy rozwiązań dla istniejących problemów i będziemy je wdrażać. Poza tym, o czym Pan wspomniał, zmieniają się rozporządzenia rządowe dla producentów z branży, pojawiają się wymagania środowiskowe, którym musimy sprostać. Mamy nad czym pracować.
Wspomniał Pan o dilerach. Jak ocenia Pan działalność sieci dilerskiej w Polsce i czy w tym aspekcie przewidywane są zmiany?
Obecnie jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z polskimi dilerami. Mamy bardzo dobrą pozycję na tym rynku i duże wsparcie od naszych dilerów, ale to działa też w drugą stronę – oni też mogą na nas liczyć. Oczywiście każdy ma swoje problemy. Niektórzy producenci mogą uznać, że w sytuacji zmniejszonej podaży pojazdów ograniczą dostawy na mniejsze rynki, jak na przykład polski, a całe swoje siły skierują na większe rynki zbytu, gdzie zarobią więcej. My tego nie robimy, bo bardzo wierzymy w polski rynek. Wiemy o naszej pozycji w Polsce, dlatego musimy wspierać dilerów. Oczywiście musimy też ograniczać dostawy, ale robimy to w sposób równomierny dla wszystkich. Mam nadzieję, że podobną politykę stosują nasi dostawcy.
Pytał Pan o sieć dilerów. Otóż są białe plamy w Polsce, którymi musimy się zająć. Niektórzy nasi klienci na spotkanie z dilerem czy do serwisu muszą pokonać kilkaset kilometrów. Rozmawiamy o tym z naszymi partnerami.
Dziękuję za rozmowę.
Artykuł pochodzi z numeru 5 (107) 2022 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.