Firma Starlink, której twarzą jest Elon Musk, wprowadziła nową usługę dotyczącą satelitarnego dostępu do Internetu. Dzięki nowej antenie, prędkości pobierania i wysyłania wzrosty a opóźnienia spadły do poziomu porównywalnego z internetem „na kablu”. To świetne rozwiązanie dla osób pracujących zdalnie i podróżujących kamperem. Jest jedno ale: cena, zarówno urządzeń jak i abonamentu.
Nowa antena dodawana do zestawu Starlink Premium ma dwukrotnie większą powierzchnię od standardowego rozwiązania i o wiele szerszy kąt skanowania. To sprawia, że dane mogą być pobierane z prędkością nawet do 500 Mb/s a wysyłane do 20 Mb/s. Ping, czyli opóźnienie w przesyle jest określane na poziomie od 10 do 20 milisekund. To standardy, które pozwolą nawet na bezproblemową grę online nie wspominając o pracy zdalnej czy popularnych w obecnym czasie telekonferencjach. Nowa antena jest też odporniejsza na warunki atmosferyczne. Stare rozwiązanie przegrzewało się w wysokich temperaturach i odcinało dostęp do globalnej sieci.
Cały zestaw bezproblemowo zamontujemy w kamperze lub przyczepie kempingowej zyskując dostęp do szybkiego Internetu w każdej lokalizacji, w której się zatrzymamy. Nie obowiązują żadne limity danych - możemy korzystać z Internetu tyle, ile chcemy. W zestawie otrzymujemy 23-metrowy kabel do podłączenia anteny z routerem oraz 1.8-metrowy kabel zasilający.
Niestety, to rozwiązanie przeznaczone dla zamożnych caravaningowców. Sama antena w wersji Premium kosztuje 2500 dolarów, czyli około 10 tysięcy złotych. Abonament natomiast to wydatek 499 dolarów miesięcznie, czyli około 2200 złotych.
Wersja „zwykła” kosztuje 450 zł miesięcznie a antena - ponad 2500 zł. Prędkość pobierania wynosi wówczas od 50 do 150 Mb/s a opóźnienia od 20 do 40 ms. Starlink chwali się głównie mniejszymi opóźnieniami. Udało się tego dokonać dzięki satelitom położonym około 60 razy bliżej Ziemi niż tradycyjne rozwiązania.