Gama nowych crossoverów Opla powstała przy współpracy z koncernem PSA, zanim ten na dobre sfinalizował transakcję z General Motors. Opel Grandland X jest bliźniakiem Peugeota 3008. Powstał na tej samej płycie podłogowej, wykorzystując to samo zawieszenie i silniki. Nowy model zastąpił Opla ANTARĘ, ale oferowany jest tylko z przednim napędem. Odbierając kluczyki do GRANDLANDA X, zastanawiałem SIĘ, Ile zostało Opla w Oplu po połączeniu obu firm.
Opel to marka z tradycjami, która produkowała samochody od 1899 roku. W latach 1929-2017 jej właścicielem był amerykański koncern General Motors, który nadał marce indywidualny charakter. Miałem przyjemność testować wiele modeli Opla i samochodów z PSA, ale połączenie tych dwóch światów wydawało mi się niemożliwe. Obawiałem się utraty niemiecko-amerykańskiego stylu na rzecz francuskiej futurystki i ujednolicenia obu marek. Szybko rozwiałem swoje obawy, kiedy usiadłem za kierownicą i zobaczyłem wnętrze nowego crossovera. Ładny kokpit jest bliźniaczo podobny do znanego mi z nowej Astry czy Insignii – i zdecydowanie widać, że projektowali go designerzy z Opla. Co ciekawe, na pierwszy rzut oka ciężko stwierdzić, że kilka pokręteł czy panel sterowania szybami pochodzi od francuskich braci. Wprawne oko zauważy także tę samą linię słupka A co w Peugeocie 3008 i 5008, ale na tym podobieństwa do francuskiej rodziny właściwie się kończą. Czyżby mariaż idealny? Wnętrze prezentuje się bardzo atrakcyjnie, zegary typowe dla opla, są czytelne, a sama deska rozdzielcza została wykonana z dobrych materiałów. Na konsoli środkowej wygospodarowano duży schowek, klimatyzacja sterowana jest klasycznymi pokrętłami, co w tych czasach wcale nie jest takie oczywiste. Niewątpliwą zaletą przednionapędowych crossoverow i SUV-ów jest możliwość zaprojektowania głębokiego bagażnika. Ten w oplu ma aż 514 litrów, podwójną regulowaną podłogę i dojazdowe koło zapasowe umieszczone pod nią. Nie zapomniano także o tunelu na narty, ukrytym za podłokietnikiem tylnej kanapy.
Tekst Michał Wnuk
foto J. Kawecka, M. Wnuk
Artykuł pochodzi z numeru 3(82) 2018 Polskiego Caravaningu