Dlaczego podróżujemy? Po co pokonujemy kolejne kilometry? Zapewne wielu z nas odpowie, że w poszukiwaniu przygody, by odpocząć, by poznawać nowe miejsca, kraje, obyczaje, nowych ludzi. A może..., by poznać siebie?
Terapia poprzez podróż – to jedna z potencjalnych terapii, którą możemy zastosować, gdy chcemy uleczyć głębokie rany czy rozwiązać najbardziej skomplikowane problemy. Stosowana jest od czasów twórcy psychoanalizy Zygmunta Freuda (zwanego jednak przez niektórych wiedeńskim szarlatanem...). Ta koncepcja jest dobrze udokumentowana w psychologii, choć przez wielu psychologów traktowana ze sceptycyzmem. O co chodzi i dlaczego nie wszyscy podchodzą do tej metody z entuzjazmem?
„Moc uzdrawiania duszy” Mówiąc nieco górnolotnie, podróżowanie ma „moc uzdrawiania duszy”. Autentyczna podróż jest stanem kontrolowanego mniej lub bardziej oszołomienia, euforii. Niektórzy psychologowie porównują ten stan do stanu właściwego zażyciu... narkotyków. U nastolatków podróż może przyśpieszyć dojrzewanie emocjonalne i psychiczne, zwiększyć poczucie odpowiedzialności i własnej wartości. Dla osób dorosłych może być okazją do poznania siebie od nowej strony, której nie mamy szansy ujrzeć w powtarzalnych, codziennych czynnościach i sytuacjach.
W takim otoczeniu możemy zdystansować się od codziennych problemów.
Dlatego, jeżeli chcemy dowiedzieć się czegoś o sobie, podróżujmy. Możemy też spróbować, dzięki podróżowaniu, „uzdrowić naszą duszę” nawet wtedy, gdy jesteśmy w sytuacji życiowej, którą określa się jako „bez wyjścia”. Bo może właśnie w takiej podróży znajdziemy sposób, by zrozumieć, że rozwiązanie istnieje, ale dotychczas go nie dostrzegaliśmy?
Pomyśl o kukurydzy Amerykański pisarz i publicysta Jonah Richard Lehrer opublikował w magazynie „The Guardian” artykuł zatytułowany „Dlaczego podróżujemy?” („Why we travel?”), w którym przekonuje, że podróżowanie daje nam właściwą perspektywę widzenia problemów i czyni nas mądrzejszymi. By unaocznić swoją teorię, posługuje się obrazowym przykładem pola kukurydzy. Bowiem znajdując się na środku takiego pola, nie widzimy wiele więcej poza kukurydzą, która nas zewsząd otacza. To determinuje i zawęża nasz ogląd zewnętrznego świata. Jeżeli mamy jakieś skojarzenia, to związane są one z kolbami, ziarnem, kłosami, uprawą. Co trzeba zrobić, by to zmienić? Opuścić pole i wyruszyć np. do miasta. Wtedy, gdy staniemy na zatłoczonej ulicy i pomyślimy o tym samym polu kukurydzy, nasze skojarzenia będą zupełnie inne! Możemy w tym nowym miejscu pomyśleć o prażonych kolbach, kaszce kukurydzianej czy oleju. Lehrer podkreśla, że dzięki temu, że jesteśmy daleko od domu, nasze myślenie staje się twórcze. To odległość pomaga nam dostrzegać inne aspekty naszego życia. Podróżowanie otwiera umysł i czyni osobami kreatywnymi („more open-minded and creative”).
Wszystko zależy od tego, co masz w sobie Podróż pomaga więc zdystansować się do problemów dnia codziennego. Nie rozwiązuje jednak ich bezpośrednio, a raczej pomaga je przewartościować i spojrzeć na nie z innego punktu widzenia. Czasem wystarczy, jak pokazuje Lehrer, po prostu znaleźć się w nowej sytuacji, w sytuacji podróżnego. Dajemy wówczas odpocząć zmęczonemu codziennością mózgowi, bo absorbujemy go czymś zupełnie nowym. W czasie podróży trzeba znaleźć nagle rozwiązania tysiąca innych problemów, które związane są właśnie z nią, np. jak się odnaleźć na trasie, gdzie się zatrzymać (kamperem czy z przyczepą, gdy jesteśmy caravaningowcami). Gdy jesteśmy za granicą, dochodzą do tego kolejne problemy związane z posługiwaniem się obcym językiem lub jego nieznajomością. Ale to dobrze – przekonują psychologowie! Bo umysł odciążony szukaniem rozwiązań danego problemu, zaabsorbowany w podróży czymś innym – podświadomie znajduje rozwiązanie. Oczywiście, nie jest tak zawsze, bo wiele zależy od tego, co mamy w sobie. Jeżeli nosimy w sobie wielką traumę, to podróż nam niewiele pomoże. Jeżeli mamy w sobie ciekawość świata i otwartość, to skorzystamy nawet na najkrótszej podróży. Dla kogoś niezwykłą trasą może być nawet droga, po której podróżuje z silnym wewnętrznym przekonaniem, że niczego bardziej cudownego nie zobaczy już w życiu – wszystko rozgrywa się tak naprawdę w nas.
Stojąc na polu kukurydzy, jeżeli mamy jakieś skojarzenia, to związane są one z kolbami, ziarnem, kłosami czy uprawą.
Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy Pamiętajmy o tym, że każda podróż wiąże się z ekscytującą niewiadomą: nigdy do końca nie wiemy, co zdarzy nam się podczas wyjazdu, jaką przygodę przeżyjemy, kogo spotkamy. To wiąże się z pewną magią podróżowania i zastrzykiem adrenaliny, który dla wielu z nas jest głównym powodem podróżowania. I naprawdę, niezwykłe wydarzenia nie są zarezerwowane tylko dla egzotycznych wyjazdów w odległe miejsca. Wyjątkową przygodę, także duchową, można przeżyć na weekendowym wyjeździe za miasto. Ważne, żeby zdecydować się na wyjazd, bo tylko wtedy dajemy sobie szansę – i na przeżycie czegoś nowego, i na zdystansowanie się od codzienności. A czasem nawet trasa, którą przemierzaliśmy wiele razy, potrafi sprawić nam niespodzianki. Nieraz sama nasza obecność na takiej trasie daje nam już to, czego potrzebowaliśmy – dystansu. Wtedy nawet nie jest tak ważne to, co mijamy po drodze, ile to, że jesteśmy w ruchu, nie siedzimy w domu.
Podróż w ujęciu socjologicznym Na podróżowanie można patrzeć z różnych stron. Jak definiowane jest ono przez socjologię? – Perspektywa socjologiczna w kwestii podróżowania odnosi się głównie do antropologii – mówi Aleksandra Skowrońska, socjolog zajmująca się obecnie turystyką i rekreacją. – Pojęcie podróży szeroko definiuje wybitny współczesny amerykański antropolog James Clifford, używając terminu „podróż” („travel”) na określenie różnych, mniej lub bardziej dobrowolnych, praktyk opuszczania „domu”, aby udać się do jakiegoś „odmiennego” miejsca.
Czyli zmieniamy miejsce naszego pobytu, życia na pewien czas. Dlaczego to robimy, według socjologii? – Takie przemieszczenie może mieć cel materialny, duchowy lub naukowy – dodaje Aleksandra Skowrońska. – Krzysztof Podemski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w książce „Socjologia podróży” również skłania się ku rozumieniu podróżowania jako mobilności przestrzennej człowieka i zmianę dotychczasowego środowiska, np. społecznego, geograficznego czy kulturowego. Czyli: podróżujemy, a więc zmieniamy miejsce naszego pobytu i – szerzej – środowisko naszego życia na pewien czas. Wyjeżdżamy w celach zarobkowych (tu zapewne też można umieścić emigrację zarobkową), duchowych (czyli właśnie poznawania świata i siebie) oraz naukowych – ten cel odnosi się głównie do osób na co dzień zajmujących się nauką.
Na długo czy na krótko? Na jak długo trzeba wyjechać, by podróż pomogła nam uporać się z problemami czy kryzysem? – Psychologowie sugerują, że im dłuższa podróż, tym większe jej właściwości terapeutyczne – mówi Aleksandra Skowrońska. – Im dłużej trwa, im ciekawsze są kolejne etapy, tym lepszą zyskujemy perspektywę, by spojrzeć na życie. Warunek ten w praktyce uzależniony jest od indywidualnych cech podróżnika, a także rozumienia „długości” podróży. Faktem jest też, że w polskiej rzeczywistości niewiele osób może sobie pozwolić na relatywnie długą podróż. Odizolowanie się od szarej rzeczywistości może wpłynąć na nas terapeutycznie, nowe otoczenie może zmusić nas do refleksji nad swoim życiem, a także przynieść pomysły na rozwiązanie problemów. Jednak należy pamiętać, że podróży nie można traktować jako regularnej ucieczki od zmierzenia się z nimi. No właśnie: jeżeli ktoś czuje, że ma nierozwiązane problemy, i co roku wyrusza w podróż, by je „leczyć”, to coś jest nie tak! Bo wtedy podróżowanie nie jest rozwiązaniem problemu, tylko ucieczką. Ucieczką od zmierzenia się z problemami na innym gruncie: czy to na gruncie własnego życia, czy nawet psychologii lub psychoanalizy w przypadku bardziej uciążliwych problemów.
Dlaczego podróżujemy? Psychologia mówi o ciągłym poszukiwaniu nowych wrażeń, potrzebie adrenaliny związanej z poznawaniem nowych miejsc. Wtedy dystansujemy się od problemów. Podróżowanie to także przyjemność. Wyruszając w zaplanowaną trasę, nasz organizm dostaje zastrzyk pozytywnej energii. Im bardziej trasa jest ciekawa, wieloetapowa – tym lepiej. Organizm „ładuje akumulatory”, mózg oczyszcza się z codziennych obciążeń, a problemy widziane z perspektywy nabierają właściwych proporcji.
Eskapizm to nie turystyka Eskapizm (od angielskiego słowa „escape”, czyli „ucieczka”) oznacza ucieczkę od problemów związanych z codziennością i rzeczywistością w świat iluzji i wyobrażeń. Jedną z jej form może być ucieczka w świat podróży. Ciągle nowe miejsca, nowi ludzie – to staje się wówczas rodzajem narkotyku, mającego uśmierzyć nasze poczucie bezradności w konfrontacji z rzeczywistością. Jednak to także rozwiązanie na krótką metę, bo nierozwiązane problemy zawsze dają o sobie znać. Trzeba je po prostu rozwiązać, lub – jak nazywa to pewna dziedzina psychologii – przepracować. Nieprzepracowane ciągle w nas są i wpływają mniej lub bardziej dla nas świadomie na nasze życie. Czasem potrzebna jest pomoc innej osoby lub nawet specjalisty (psychologa, w skrajnych przypadkach psychiatry), by móc się z nimi uporać.
Kampery na placu przed Pałacem Hofburg w centrum Wiednia. W poszukiwaniu przygody można także zaparkować w niedozwolonym miejscu...
Jeżeli ktoś podróżuje tylko po to, by uciec i zapomnieć, to nie jest to prawdziwa turystyka. Taka osoba traci też wielką szansę, by móc naprawdę poznać inne miejsca, zwyczaje, ludzi, inne kultury. Własne nierozwiązane problemy w dużej mierze przesłaniają nam świat także w podróży. A ludzie kochający podróże, potrafią ze swoich wyjazdów czerpać prawdziwą radość. Dla nich to sposób na wzbogacenie swojego życia, a nie terapia. Dlatego, jeżeli masz problem, wyjedź w podróż. Jednak pamiętaj, że nie zawsze wówczas problem zostanie uleczony i by twoja podróż nie była formą ucieczki, a zyskaniem perspektywy do zobaczenia siebie i swoich problemów. A gdy się uda, to będziesz mógł w kolejnych podróżach poznawać świat, odpoczywać i poszerzać swoje horyzonty. Bo naprawdę warto! A życie przecież jest podróżą.
Informujemy, że zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności (dostępną w regulaminie). W dokumencie tym wyjaśniamy w sposób przejrzysty i bezpośredni jakie informacje zbieramy i dlaczego to robimy.
Nowe zapisy w Polityce prywatności wynikają z konieczności dostosowania naszych działań oraz dokumentacji do nowych wymagań europejskiego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO), które będzie stosowane od 25 maja 2018 r.
Informujemy jednocześnie, że nie zmieniamy niczego w aktualnych ustawieniach ani sposobie przetwarzania danych. Ulepszamy natomiast opis naszych procedur i dokładniej wyjaśniamy, jak przetwarzamy Twoje dane osobowe oraz jakie prawa przysługują naszym użytkownikom.
Zapraszamy Cię do zapoznania się ze zmienioną Polityką prywatności (dostępną w regulaminie).