Czym jest caravaning? Z pewnością większość z was pomyślała o podróży kamperem lub samochodem ciągnącym przyczepę kempingową. Taka forma turystyki gwarantuje niezależność od stałej bazy noclegowej. Pozwala też na swobodną zmianę miejsc wypoczynku, dzięki czemu możemy poznawać coś nowego w drodze do celu. Pytanie brzmi, czy wykorzystujemy te możliwości?
Wspomniana droga do celu to słowo klucz, bowiem bardzo często słyszy się lub czyta komentarze znudzonych pokonywaną trasą, zwłaszcza gdy na dłuższym dystansie ciągną przyczepę kempingową. Jedni krytykują obowiązujące niemal w całej Europie przepisy ograniczające prędkość zestawu do 80 km/h, przez co droga dla kierowcy może stać się nużąca, jeszcze innych stresuje sama konieczność pokonania sporej odległości w założonym czasie. Z jednej strony jest to zrozumiałe, z drugiej zaś można zadać sobie pytanie: czy warto się męczyć?
Mierz siły na zamiary
Każdy ma inne predyspozycje, nie zawsze pozwalają one na śmiałe pokonanie np. 600 km z punktu A do B za jednym razem. Warto zdawać sobie z tego sprawę i wioząc rodzinę, zwyczajnie nie udawać chojraka, choć z wiekiem to się zmienia. Czasem wystarczy 15 min postoju, np. na MOP-ie, innym razem pobudzi nas mocna kawa i można jechać dalej. Nie brakuje też wierzących w czarodziejską moc napojów energetycznych.
Prawda jest taka, że wszystkie te sposoby działają lepiej lub gorzej, ale zawsze na krótko, czasem wcale. Będąc zmęczonymi podróżą, zwyczajnie oszukujemy siebie, a przecież zegar biologiczny jest nieubłagany. Mamy nawyk udowadniania sobie, że już jest ok, to czy tamto postawiło nas na nogi. Wsiadamy do samochodu, współpasażerowie w porze nocnej niczym na rozkaz zamykają oczy, a kierowca po 15 mini tak będzie w punkcie wyjścia. Jeżeli jest tego świadomy, zareaguje, ale o tym w ostatnim akapicie. Zanim do tego dojdziemy, pomyślmy o innych rozwiązaniach, w które idealnie wpisuje się idea caravaningu.
Zaplanuj miejsca na postój
Liczba miejsc, w których można zatrzymać się na nocleg w trasie, jest niezliczona, począwszy od umożliwiających to parkingów przez MOP-y na autostradach, na specjalnie przygotowane camper-stopach, camper parkach kończąc. Mimo ich mnogości warto mieć w głowie plan, gdzie ewentualnie z takiej możliwości skorzystać, ponieważ użytkowników ceniących tego typu miejsca z roku na rok przybywa, co może skutkować tym, że to jedyne upatrzone miejsce będzie oblegane. Warto również zainteresować się, czy postój na noc w danym miejscu będzie bezpieczny. Po uczciwym zregenerowaniu organizmu wystarczy skoro świt zjeść śniadanie i jechać dalej. To oczywiste sprawy, ale właśnie po to mamy ze sobą dom na kołach, aby z tej możliwości skorzystać.
Zaplanowanie trasy to także uporządkowanie podróży; łatwiej zapanować nad zmęczeniem mając plan jazdy
Gdy czytam wpisy na grupach branżowych, dochodzę do wniosku, że wielu, zwłaszcza początkujących turystów caravaningowych, w ogóle nie bierze pod uwagę możliwości skorzystania z dobrodziejstw tego, co ma zapięte do haka. Bywa i tak, że ktoś nie jest zwolennikiem „stania na betonie” lub po prostu obawia się o swoje bezpieczeństwo, nawet stojąc w nocy wśród kilkunastu samochodów ciężarowych, których kierowcy tak właśnie odpoczywają. Przede wszystkim zmuszają ich do tego przepisy. Zatem jeśli nie parking, camper-stop to co? Idźmy krok dalej.
Podziel trasę na etapy
Jeszcze przed wyjazdem można założyć, że drogę do celu pokonujemy w dwóch, trzech etapach. Niedawno tak właśnie zaplanowaliśmy trasę ze Śląska nad Bałtyk. Koniec budowy autostrady A1 tuż tuż, więc jedzie się coraz bardziej komfortowo, niemniej i tak przystanęliśmy na popołudnie i noc na kempingu OSiR w Ciechocinku, który z uwagi na ceny i standard, jaki oferuje, nadaje się do tego doskonale. Urokliwa miejscowość i spacer po znanym parku pozwoliły odetchnąć, zjeść coś dobrego, a rano w pełni sił pokonać pozostałe 300 km. Niby nic wielkiego, ale właśnie takie możliwości na tacy podaje nam caravaning. Trzeba tylko chcieć z tej tacy zdjąć dobroci, czyli rozejrzeć się za tym, co po drodze możemy zobaczyć, zwiedzić, aby podróż nie kojarzyła się tylko z mijanymi słupkami przy założeniu absolutnej konieczności osiągnięcia celu.Niejednokrotnie mieliśmy z żoną sytuację, w której szkoda nam było opuszczać kemping w miasteczku „po drodze”. Niekiedy mało znane miejscowości mają właśnie „to coś”. Caravaning to doskonały sposób na poznawanie własnego kraju i taką okraszoną przystankami formę dojazdu szczerze polecam. Wsiadając do samochodu nierzadko po całym dniu pracy, jadąc bez przerw, bez odpoczynku, tak trochę „na wariata”, stwarzamy zagrożenie dla siebie i innych – na pewno nie jest to przyjemna podróż. A przecież urlop turysty caravaningowego rozpoczyna się w momencie, gdy ruszy spod domu.
Złe warunki atmosferyczne mogą spowodować większe znużenie, a szum deszczu podziałać usypiająco
Reaguj na sygnały organizmu
Wśród kierowców panuje przekonanie, że podstawowym objawem zmęczenia podczas prowadzenia pojazdu jest ziewanie. Niestety to błędne przekonanie. Ziewanie, owszem, powodujemy wdech i wydech, które są sygnałami zmęczenia, ale uważa się, że to odruch wtórny. Pierwotnym odruchem organizmu, który „zapala lampkę ostrzegawczą” sygnalizującą potrzebę odpoczynku, jest pocieranie dłońmi twarzy, skroni, karku i przeczesywanie palcami włosów. Zaczyna się majstrowanie nawiewami powietrza na twarz itp. Będąc znużonymi podróżą i mając w kabinie śpiących pasażerów, sami się wyciszamy, a to prosta droga do tragedii. W takiej sytuacji powinniśmy natychmiast zareagować i zrobić przerwę.
Znanym następstwem zmęczenia prowadzącego jest tak zwany mikrosen, czyli krótki, płytki sen trwający 1-20 s. W jego trakcie zasadniczo kierowca nie śpi, ma otwarte oczy, ale jego mózg jest częściowo offline. Nie odbiera bodźców z zewnątrz. Przypomnij sobie, drogi czytelniku, czy zdarzyło ci się kiedyś zadać sobie w samochodzie pytanie o to, jakie światło było na skrzyżowaniu, które właśnie minąłeś? To bardzo poważny sygnał ostrzegawczy i świadectwo faktu, że twój mózg po prostu się zdrzemnął, czyli zapadł w mikrosen. Zmęczenie pojawia się już po 2 godzinach prowadzenia samochodu, a to zwiększa ryzyko wypadku. Kontynuowanie jazdy przez okres dłuższy niż 9 godzin kilkukrotnie zwiększa to ryzyko.
Nic ma sposobu na zastąpienie wypoczynku. Caravaning daje nam to, co w trasie jest najrozsądniejszym i najskuteczniejszym środkiem na zmęczenie – dom na kołach, a w nim wygodne łóżka.