Przy odpowiednio planowanym urlopie długi, czerwcowy weekend może się już zacząć w środę po południu. Polacy bardzo chętnie wykorzystują przerwę od pracy w związku z Bożym Ciałem i ruszają kamperami oraz przyczepami. Dokąd? Dominuje, jak zawsze w tym okresie, Morze Bałtyckie.
Według badań statystycznych, co trzeci Polak deklaruje, że zamierza wyjechać na długi weekend czerwcowy. Zdecydowana większość z nas (bo aż 96%) zostaje w kraju. Prawie połowa turystów chce wydać na ten wyjazd od 300 do 500 złotych na osobę. A dokąd? Dominuje, jak zawsze, polskie morze (35% wszystkich badanych), ale po piętach depczą mu góry (32%) i jeziora (32%). Wszystko to wskazuje, że w najbardziej popularnych miejscowościach turystycznych zależy się spodziewać zarówno tłumów jak i wszędobylskich tłumów.
A co z kempingami? Te najpopularniejsze już od dawna informują, że nie posiadają wolnych miejsc. To, co mogło zostać zarezerwowane, jest już zajęte od dawna. Jak zawsze dużym obłożeniem cieszy się Sopot, Władysławowo/Chłapowo, Łeba, Kołobrzeg, Międzyzdroje, Świnoujście. W tym ostatnim na kempingu „Relax” dominują klienci niemieccy, którzy wreszcie zdecydowali się złamać niektóre rządowe zakazy i pojechać na wymarzony (i stosunkowo tani) wypoczynek właśnie do Polski.
Czy to oznacza, że nie uda się znaleźć miejsca pod kampera, przyczepę lub namiot? Zdecydowanie nie. Nawet nad Bałtykiem są miejscowości i kempingi mniej znane, które chętnie przyjmują gości „z drogi”. Warto też rzucić okiem nie tylko na rozchwytywane Mazury, ale okolice Drawskiego Parku Krajobrazowego czy Kaszub. Nadal dostępne są Bieszczady, Podlasie czy fenomenalny Dolny Śląsk, który pokazywaliśmy wielokrotnie na naszych łamach.