Norwegowie nie chcą rezygnować z przyczep kempingowych nawet w kontekście tego, że od 2025 roku w tym kraju nie kupimy samochodu z tradycyjnym napędem spalinowym. Tak wynika z badań wykonanych przez Norweskie Stowarzyszenie Przemysłu Caravaningowego (NCB).
Norweskie władze postawiły sobie za cel, że wszystkie nowe samochody osobowe sprzedawane od 2025 roku będą bezemisyjne. Oznacza to, że w ofercie lokalnych dealerów znajdziemy tylko auta z napędem elektrycznym. Niestety, większość z nich jest kompletnie niedostosowana do holowania przyczep kempingowych. Jeden z nielicznych modeli, Tesla X, jest w stanie poruszać się z przyczepą kempingową, ale oznacza to dramatycznie niski zasięg na jednym ładowaniu i potrzebę częstych i długotrwałych postojów. Nie bez znaczenia pozostaje cena zakupu samego holownika, która nawet w warunkach skandynawskich jest uznawana na wysoką.
Czy w związku z tym Norwegowie chcą porzucić marzenia o posiadaniu własnego „domu na kołach”? Nie.
Z badania wynika, że bardzo niewielu wśród tych, którzy dziś korzystają z przyczepy kempingowej jako formy wypoczynku, zastąpi ją czymś innym. Nie wydaje się by „elektryfikacja” floty samochodowej wpłynęła na preferencje tej grupy - tłumaczy Anders G. Hovde, starszy doradca w firmie „Kantar”.
Grupa respondentów wierzy w długą żywotność samochodów osobowych z silnikami spalinowymi. Wielu odpowiedziało, że planuje pozostawienie auta z silnikiem benzynowym lub Diesla tylko po to by móc holować przyczepę kempingową
. Inni deklarują, że kupią nowe auto z napędem tradycyjnym tuż przed wejściem w życie przepisów o samochodach bezemisyjnych. W ankiecie nikt nie odpowiedział, że planuje sprzedać przyczepę i zacząć korzystać np. z hoteli.Możemy założyć, że po 2025 roku auta z silnikami spalinowymi będą „żyć” jeszcze przez 20 lat. Jedyne, czego można się obawiać to strefy z zakazami wjazdu, ale na razie nie ma takich sygnałów - dodaje Hovde.
Szansą na połączenie elektrycznych samochodów z przyczepami kempingowymi jest technologia, która rozwija się bardzo szybko. Na niemieckich targach widzieliśmy już przyczepy kempingowe z elektrycznym napędem wspierającym samochód. W ten sposób nawet ciężka przyczepa może być holowana przez pojazd elektryczny o niezbyt spektakularnych parametrach. Zwiększa się też zasięg auta. Zapas energii w akumulatorach zawsze jednak kiedyś się skończy. Co wtedy?
Stacje ładowania są w dużej mierze skoncentrowane wokół gęsto zaludnionych obszarów. Niekoniecznie są to miejsca, do których ludzie chcą wyjechać na wakacje z przyczepą kempingową. Budowa nowych, drogich stacji ładowania w miejscach gdzie mieszka niewiele osób nie jest opłacalna. To z pewnością wyzwanie, którym należy się zająć.