artykuły

aktualnosciAKTUALNOŚCI
ReklamaBilbord - Stenaline 03.04-30.04 Sebastian

Tramperem na Wyspy Owcze

Czas czytania 8 minut
Tramperem na Wyspy Owcze

Październikowy wypad na Wyspy Owcze, gdzie opady występują średnio przez 260 dni w roku – czyli najczęściej na świecie – z pozoru wydaje się być pozbawiony sensu. Tyle, że strugi deszczu, silne wiatry, zachmurzenie i niebywała dynamika pogodowa, to tamtejsza całoroczna spécialité de la maison.

Tramperem na Wyspy Owcze 1



Położenie przy głównym strumieniu ciepłego Prądu Zatokowego sprawia, że wahania temperatur są niewielkie: lipiec czy sierpień od października dzieli zwykle tylko kilka stopni. Jedyna wyraźna różnica pomiędzy latem a jesienią dotyczy długości dnia i… dużo niższych cen przeprawy promowej.

W Krainie Deszczowców
To był drugi wyjazd ekipy PCIT TRAMP do atlantyckiej Krainy Deszczowców, zamieszkanej przez jeden z najmniejszych narodów Północy – Farerczyków. Ale zanim nasz wyprawowy Volkswagen Caddy Tramper wtoczył się do przepastnego wnętrza „Norröny” – promu Smyril Line, pływającego z Danii na Islandię via Wyspy Owcze – musieliśmy pokonać ponad 1000 km dzielących Szczecin od portu Hanstholm na północy Jutlandii. Podczas tak długich przelotów, wyposażenie Trampera w rozkładane łóżko wydaje się być nieocenione. Kilka ruchów i – w razie potrzeby – kabina Trampera zamienia się w wygodną sypialnię. Choć na chwilę można się wyciągnąć i zregenerować siły przed połknięciem kolejnej porcji kilometrów.

Tramperem na Wyspy Owcze 2



I kto tu jest ważniejszy?

Przystanek Hanstholm
Każdy, kto pojawi się na terminalu w Hanstholm, z pewnością dostrzeże specyfikę linii promowej Smyril Line. Oprócz niezmiernie rzadko widywanych w Europie rejestracji farerskich, oznaczonych skrótem FO, zwraca uwagę także duża liczba pojazdów terenowych, świetnie wyposażonych turystycznych ciężarówek i przygotowanych na trudne warunki kamperów. Wiadomo – celem dla ich załóg jest Islandia. W czasie oczekiwania na załadunek jest więc okazja, by nawiązać ciekawe znajomości. Podczas zajmowania wyznaczonego miejsca na car-decku, Tramper wykazał swoje kolejne zalety: dobrą manewrowość i wyposażenie w odsuwane drzwi. W panującym na pokładzie samochodowym ścisku, a zwłaszcza w trakcie przeprowadzki do promowej kabiny, te ostatnie świetnie spełniły swoje zadanie.

ReklamaTramperem na Wyspy Owcze 3
Tramperem na Wyspy Owcze 4



Naturalny port w Gjógv.

Tramperem na Wyspy Owcze 5



Tórshavn: stare domy na Tinganes.

Port w Hanstholm jest kameralny, czego nie można powiedzieć o „Norrönie”. A tymczasem, na morzu szalał sztorm. Przy takim wietrze istnieje ryzyko uszkodzenia promu podczas wyjścia z wąskiego basenu. Trzeba czekać na poprawę pogody. Jak długo? Może dwie godziny, może sześć. Może. Skończyło się na kilkunastu. Cóż, właśnie odczuliśmy pierwsze wpływy leżącego jakieś 1000 km na północny zachód archipelagu, określanego przez samych wyspiarzy jako Islands of Maybies...

„Norröną” na Północ
Już od września w cennikach promowych Smyril Line obowiązują niskosezonowe taryfy – my zapłaciliśmy po ok. 800 zł za przejazd w obie strony wraz z samochodem i miejscami w kabinie 2-osobowej. I tu ujawnił się kolejny plus naszego pojazdu, tym razem ekonomicznej natury: rozmiary Caddy Trampera mieszczą się w taryfie dotyczącej zwykłych samochodów osobowych. Za przewóz innych kamperów lub przyczep trzeba niestety zapłacić więcej.

Tramperem na Wyspy Owcze 6



„Norröna” w Tórshavn.

„Norröna” to nowoczesny, oceaniczny prom, który świetnie sobie radzi z atlantycką falą. Pływa na trudnej nawigacyjnie i chyba najbardziej skomplikowanej trasie w Europie. Pokonaliśmy jej jesienny, w miarę prosty wariant: najpierw do Norwegii, do Bergen, a następnie do Tórshavn – liczącej 15 tysięcy mieszkańców stolicy Wysp Owczych. Już bez nas „Norröna” popłynęła dalej, na Islandię. Łącznie, od wypłynięcia z Hanstholm do jej powrotu do Dani mija tydzień! Na statku spędziliśmy dwie noce. Czuliśmy się tu całkiem swojsko. W barach czy kafeterii można było posługiwać się... językiem polskim. Tak, tak – znaczną część załogi „Norröny” stanowią nasi rodacy – przedstawiciele fali ekonomicznego exodusu.

ReklamaŚT2 - biholiday 06.03-31.05 Sebastian

Atlantycka egzotyka
Spóźnieni o dzień, ujrzeliśmy wreszcie znajomy widok: rozlokowane amfiteatralnie Tórshavn z trawiastymi dachami starówki Tinganes. Turystów, którzy przybywają tu po raz pierwszy, Wyspy Owcze mogą zaskoczyć niemal pod każdym względem. Takich krajobrazów nie spotkamy nigdzie na półkuli północnej. Archipelag tworzy 18 wysp pochodzenia wulkanicznego, wynurzających się stromo z oceanu. Niektóre to prawdziwe kurioza, jak choćby Kalsoy, będąca skalnym grzebieniem o długości 18 km, szerokości 1–3 km i wysokości ponad 700 m n.p.m. Te górzyste skrawki lądu są pozbawione lasów. Przypominające tort warstwy skał wulkanicznych pokrywa za to morze traw. Na Wyspach Owczych znajduje się najwyższy przylądek Europy – Kunoyarnakkur (819 m n.p.m.). W jego sąsiedztwie można też podziwiać jeden z najwyższych klifów morskich – Kap Enniberg (725 m n.p.m.).

Dymiące wodospady
Równie fascynującym, co kłopotliwym, zjawiskiem, jest zmienność pogodowa. Odmienne warunki atmosferyczne mogą panować nawet w położonych obok siebie fiordach. Jeśli nad jednym wiszą ołowiane chmury, nie można wykluczyć, że mieszkańcy sąsiedniego wystawiają twarze do słońca. Gdy opady się nasilają, na stromych zboczach rozwijają warkocze dziesiątki wodospadów. Szczególnie efektownie wyglądają te, które „dymią” – wiatr efektownie rozpyla strugi wody ponad ich progami.

Tramperem na Wyspy Owcze 8



Amator trawki.

Samobieżne kosiarki...
Nieodłącznym, mobilnym i wszędobylskim elementem tutejszego pejzażu są rzecz jasna owce. Jest ich około osiemdziesięciu tysięcy! Te kudłate, samobieżne kosiarki żyją swobodnie, a reguły dotyczące ich hodowli są w części oparte na dokumencie pochodzącym z… 1298 roku. Farerska wełna uznawana jest za jedną z najlepszych na świecie. Wystawione na działanie wiatru i opadów zwierzęta przystosowały się do tych skrajnych warunków, wytwarzając nadzwyczajną ilość lanoliny. Dzięki temu, ich runo jest odporne na działanie wody. Furorę wśród turystów robią farerskie swetry, w których można paradować podczas deszczu niczym w goretexowej kurtce.

Tramperem na Wyspy Owcze 9



Tyczki zapewniają bezpieczną jazdę w czasie mgły.

Farerczyk – to brzmi dumnie
Wielkim atutem archipelagu jest oryginalność jego mieszkańców. Farerczycy to ludek osobliwy i jakże niepodobny do innych nacji wyrosłych z wikińskiego korzenia. Otwarci, nieco spóźnialscy, gadatliwi, religijni, rozmiłowani w śpiewie, ceniący tradycyjne życie rodzinne, różnią się znacząco od reszty Skandynawów. To bardzo młoda i dynamiczna społeczność, z wielkim zaangażowaniem pielęgnująca własny język i tożsamość narodową. W dodatku, całkowicie zwariowana na punkcie futbolu.

Jakby tych odmienności było mało, Wyspy Owcze mają równie oryginalny status. Wprawdzie wchodzą w skład Królestwa Danii, ale cieszą się daleko idącą autonomią, z ambicjami na pełną niepodległość. Szczycą się najstarszym (obok islandzkiego) parlamentem świata, własnym rządem, flagą narodową, znaczkami i banknotami (monety są duńskie). Nie należą też do Unii Europejskiej, dzięki czemu kwitnie handel wolnocłowy, a ceny paliw są niższe niż w Polsce. Status życia jest tu wysoki – podstawą sukcesu ekonomicznego jest gospodarka morska, w tym hodowla ryb łososiowatych.

Caravaningowy survival
Wyspy Owcze stanowią wyzwanie dla caravaningowców. O korzystaniu z namiotów czy dostawek, nawet latem, lepiej zapomnieć. Nawet nie myśleliśmy o zabraniu namiotu, będącego standardowym wyposażeniem Trampera. Zresztą, w razie nieprzewidzianych okoliczności, w odwodzie było składane łóżko, na którym można wygodnie spędzić noc we wnętrzu Caddy`ego. Na archipelagu są jedynie dwa miejsca przeznaczone dla kamperów i pojazdów z przyczepami: całkiem spore w stołecznym Tórshavn i kilkustanowiskowe w drugim co do wielkości Klaksviku. Obydwa czynne tylko w sezonie, czyli od czerwca do września.

Tramperem na Wyspy Owcze 10



W Tórshavn też czasem świeci słońce...

Caravaningowcy muszą się także przygotować na opłaty towarzyszące zwiedzaniu archipelagu. Tam, gdzie nie ma mostów czy grobli, między wyspami pływają promy przedsiębiorstwa SSL. Najdłuższa trasa wiedzie z Tórshavn na wyspę Suđuroy (2 godz.) i jest obsługiwana przez szybki prom „Smyril”. Na dwie z wysp – Vágar i Borđoy – można dostać się pokonawszy nowo zbudowane podmorskie tunele. Przejazd nimi jest płatny – 170 koron za samochód do 6 m i aż 670 koron za wóz powyżej tej długości (w obie strony).

Tramperem na Wyspy Owcze 11



Składane łóżko zapewnia relaks podczas długiej trasy.

Zmotoryzowanych turystów z Polski zaskoczy za to jakość farerskich szos. Świetne nawierzchnie, malownicze i śmiało wytyczone drogi, często wzdłuż wyciętych w zboczach półek, do tego liczne i długie tunele. Są i niebezpieczeństwa: osuwające się ze stromizn kamienie czy wąskie, eksponowane odcinki górskich tras, gdzie zagrożeniem jest porywisty wiatr i związana z jazdą w chmurach minimalna widoczność. No i dumnie paradujące po drogach nosicielki unikalnej wełny.
Ale czyż może być inaczej, skoro na każdego mieszkańca tego osobliwego archipelagu przypadają dwie całkowicie nieprzemakalne owce?

Głównym walorem Caddy Life jest możliwość noclegu w środku. Składane łóżko znajduje się za tylnymi siedzeniami. Po rozłożeniu ma ono długość 2 m i zapewnia wygodny nocleg dla dwóch osób. Wentylację w czasie snu zapewnia uchylny dach. W razie potrzeby na tylnej, podnoszonej klapie, można rozpiąć namiot o powierzchni prawie 5 m2, będący standardowym wyposażeniem pojazdu. W nocy rozświetlą go lampki umieszczone w klapie, która staje się sufitem, mogą w nim też znaleźć miejsce pozostali członkowie wyprawy. Elementem wyposażenia Trampera jest też stolik, zestaw krzeseł oraz duże, wygodne schowki na różne drobiazgi, umieszczone na burtach. Po demontażu sprzętu turystycznego auto staje się... zwykłym Caddy Life. Taka metamorfoza możliwa jest także w przeciwną stronę – wystarczy dokupić odpowiednie wyposażenie. Powstający w Poznaniu Caddy Tramper jest jedynym kamperem produkowanym seryjnie w Polsce.

Tekst i zdjęcia: Marcin Jakubowski, Marek Loos (PCIT TRAMP)
Autorzy artykułu napisali pierwszy polski przewodnik turystyczny po Wyspach Owczych, wydany w 2003 roku przez PCIT TRAMP (www.baltic-travel.com)


03.03.2009
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News