artykuły

aktualnosciAKTUALNOŚCI
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Południowe niezwykłości

Czas czytania 8 minut
Południowe niezwykłości

Polacy uwielbiają porównania. W naszej pięknej ojczyźnie zwiedzić można Wenecję Północy, jak nazywany jest czasami Wrocław, z uwagi na dzielące go kanały na Odrze połączone prawie setką mostów. Mamy polski Rzym, jak mówi się o Lublinie, który podobnie do Wiecznego Miasta położony jest na siedmiu wzgórzach. Wreszcie jest też Szydłów, nazywany nie bez powodu polskim Carcassonne. Ale tym razem pojedziemy do małego... drugiego Krakowa.

Według kilku przewodników, na takie miano zasługuje niewielkie dolnośląskie miasto. Przekonajmy się, i to najlepiej osobiście, czy takie stwierdzenie jest uzasadnione. Poznajmy Świdnicę.
Z takim określeniem tego niewielkiego miasta można spotkać się, czytając na przykład przewodnik Joanny Lamparskiej „Niezwykłe miejsca wokół Wrocławia, tajemnice, skarby, pałace”. Poznając to miasto można nabrać przekonania, że w porównaniu do Krakowa nie ma przesady. Jego historia obfituje w znamienne wydarzenia, które w żaden sposób nie dadzą się streścić w paru akapitach tego tekstu. Dość powiedzieć, że osadnictwo na terenach dzisiejszej Świdnicy sięga epoki neolitu, a od wczesnego średniowiecza zamieszkiwało tu słowiańskie plemię Ślężan. Po zjednoczeniu księstw Polan przez Mieszka I, już w ramach państwa polskiego, ukształtowało się miasto, o którym pierwsze pisemne wzmianki pojawiają się w 1243 r. Miasto początkowo było stolicą samodzielnego księstwa pod rządami książąt piastowskich, po czym kolejno przechodziło w ręce czeskie, austriackie i pruskie, by finalnie powrócić do Polski. Nie przeszkodziło to jednak w jego rozwoju. I tak np. jeszcze za panowania Piastów, w 1330 r. rozpoczęto budowę dzisiejszej katedry pw. św. Stanisława i Wacława, która trwała cały okres panowania czeskiego, a ukończona została za panowania Habsburgów w 1532 r. Katedra wyróżnia się wieżą drugą co do wysokości w Polsce, ustępując jedynie Jasnej Górze w Częstochowie. Obok protestanckiego kościoła Pokoju, katedra jest punktem obowiązkowym na trasie wycieczki po Świdnicy. A skoro już o Kościele Pokoju mowa...

ReklamaPołudniowe niezwykłości 1
Południowe niezwykłości 2

Spuścizna Wojny Trzydziestoletniej
Największa drewniana świątynia w Europie (może pomieścić 7500 osób), wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, wybudowana w intencji pojednania katolików z protestantami po krwawej Wojnie Trzydziestoletniej – to właśnie kościół Pokoju (www.kosciolpokoju.pl). Ten XVII-wieczny kościół protestancki wyróżnia absolutnie unikalna konstrukcja szachulcowa oraz bogaty barokowy wystrój. Budowlę wzniesiono bez użycia nawet jednego gwoździa, a budulcem było jedynie drewno, słoma i glina. Corocznie w jego zaciszu posłuchać można muzyki Jana Sebastiana Bacha w ramach odbywającego się tu Międzynarodowego Festiwalu Bachowskiego. Ciekawostką jest, że na przykościelnym cmentarzu spoczywają szczątki ucznia Bacha i zarazem kościelnego organisty, nie wspominając już o grobowcu pradziadka kanclerza Bismarcka. W przykościelnej kawiarence przy kominku można napić się herbaty, spokojnie planując kolejne punkty na mapie tego jakże urzekającego spaceru po Świdnicy.
Południowe niezwykłości 3

Schronisko przy szlaku na Wielką Sowę.
Południowe niezwykłości 4

Na Wielkiej Sowie – najwyższym szczycie Gór Sowich w Sudetach Środkowych – jest również miejsce na zrobienie ogniska.
Południowe niezwykłości 5

Wieża widokowa na Wielkiej Sowie.

Bo Świdnica to nie tylko kościoły. Na liście atrakcji umieścić można Muzeum Dawnego Kupiectwa znajdujące się w rynku, a przy okazji dokładniej przyjrzeć się samemu rynkowi. Zmęczonych zwiedzaniem szczerze zaprasza pachnąca swoimi wyrobami Manufaktura Czekolady znajdująca się przy ul. Parkowej 6.
ReklamaPołudniowe niezwykłości 6
Jeśli ktoś mógłby jeszcze się wahać, czy warto tu przyjechać to dodam, że właśnie ze Świdnicy pochodził najsłynniejszy pilot I wojny światowej, zwany potocznie Red Baronem. Młodsi turyści znają z pewnością symulacyjną grę komputerową nazwaną od jego przydomka. W Świdnicy znajduje się również do dziś fabryka Diora, której wyroby takie jak radia, magnetofony czy wzmacniacze oferowane w postaci kultowych już dzisiaj tzw. wież muzycznych wychowały pokolenia miłośników dobrego brzmienia.
Więcej informacji o Świdnicy znaleźć można np. na: www.citywalk.info.
Południowe niezwykłości 7

Zimą kościół Pokoju wygląda równie okazale co latem.
Południowe niezwykłości 8

Przełęcz Walimska to popularny cel wycieczek. Zimą sprawia nieopisane wrażenie!

Pora wyjechać z miasta
Jedziemy na narty do Rzeczki. Ta niewielka wieś jest głównym ośrodkiem narciarskim w Górach Sowich – górskim paśmie Sudetów. Dwa kompleksy narciarskie Górnik i Sokół z kilkoma dobrze przygotowanymi sztucznie naśnieżanymi i oświetlonymi stokami, liczne wyciągi orczykowe, wypożyczalnie sprzętu, przystępne ceny karnetów, bogata baza noclegowa i gastronomiczna, stacja GOPR, instruktorzy narciarstwa... – wszystko to sprawia, że wyprawa na narty jest czystą przyjemnością. Małą niedogodność stanowi jedynie brak miejsc parkingowych. Samochody ustawiane są często wzdłuż drogi, co zimą może być dużym utrudnieniem dla uczestników ruchu. Jedyny duży parking dla narciarzy usytuowany jest przy kompleksie Górnik. W warunkach zimowych mogą też przydać się łańcuchy na koła. Warto wcześniej przećwiczyć ich zakładanie w zaciszu domowego garażu.
Góry Sowie to również raj dla narciarzy biegowych. Tras jest tu po prostu bez liku. Tam, gdzie zimą biegają narciarze, w miesiącach cieplejszych spotkać można wielu turystów pieszych oraz miłośników jazdy na rowerach górskich. Spokój, cisza, przepiękne trasy z punktami widokowymi i unikalna przyroda zachęcają do wędrówek. Ciekawostką jest, że będąc na szlaku spotkać tu możemy dziko żyjące muflony, które sprowadzono jeszcze w XVIII w. z Korsyki. Najwyższym szczytem Gór Sowich jest Wielka Sowa (1015 m n.p.m.). Prowadzą tam stosunkowo proste szlaki turystyczne, które nie powinny sprawiać trudności nawet początkującym turystom czy też naszym milusińskim. Oczywiście, zimą każde góry są bardzo wymagające i nie powinno się korzystać z ich uroków bez odpowiedniego wyposażenia i należytego przygotowania kondycyjnego. Szczyt Wielkiej Sowy zdobi pięknie odnowiona 25-metrowa wieża z punktem widokowym. Podziwiać stąd można zapierającą dech w piersiach panoramę Sudetów. Oprócz niewątpliwych walorów przyrodniczych, Góry Sowie atrakcyjne są głównie z powodu tajemnic jakie skrywają w swym wnętrzu...
Południowe niezwykłości 9

Wspaniały widok ze schroniska „Orzeł”.
Południowe niezwykłości 10

W okolicy jest sporo szlaków dla pieszych turystów.
Południowe niezwykłości 11

Zamek Książ znajduje się na terenie Książańskiego Parku Krajobrazowego, wchodzi także w skład Szlaku Zamków Piastowskich.

Gdzie fakty przeplatają się z wyobraźnią
W czasie II Wojny Światowej siłami więźniów z obozu koncentracyjnego Gross-Rosen rozpoczęto budowę kilku kompleksów podziemnych w Górach Sowich i pod zamkiem Książ. To gigantyczne przedsięwzięcie prowadzone było przez Niemców w tajemnicy, pod kryptonimem „Olbrzym”. Nigdy nie ukończono budowy, której efektem miał być system podziemnych, połączonych ze sobą korytarzy, silosów i bunkrów z własnym systemem komunikacji i towarzyszącą im infrastrukturą naziemną. Prace równolegle budowanych kompleksów „Rzeczka”, „Jugowice”, „Włodarz”, „Osówka”, „Soboń”, „Sokolec” i „Książ” pochłonęły życie tysięcy robotników. W maju 1945 r. prace zostały przerwane, a stan obiektów do dziś nie pozwala jednoznacznie określić ich przeznaczenia. Domysły, spekulacje i coraz to nowsze sensacyjne odkrycia tylko podgrzewają atmosferę wokół owianych tajemnicą niemieckich planów. Gubiąc się w domysłach przypuszcza się, że podziemny kompleks miał być nową kwaterą główną władz Rzeszy. Istnieje teoria, wedle której miałyby się tu znajdować tajne zakłady doświadczalne produkujące rakiety V2 lub nawet prowadzące badania nad bronią jądrową. Jak ważny był to projekt dla Niemiec można zorientować się chociażby po tym, że do jego budowy przeznaczono jedną dziesiątą rocznej produkcji betonu. Zagadka projektu „Olbrzym” być może nigdy nie zostanie rozwiązana, ale to nie powinno przeszkodzić współczesnym turystom w poznawaniu udostępnionych do zwiedzania podziemnych korytarzy kompleksu  „Rzeczka” w Walimiu (www.sztolnie.pl), Podziemnego Miasta „Osówka” w Głuszycy (www.osowka.pl/miasto.html) czy podziemia „Włodarz” niedaleko Jugowic (wlodarz.pl). Dodatkową atrakcją „Włodarza” i „Osówki” jest możliwość przepłynięcia łódką części korytarzy zalanych wodą. Ponadto, w tej ostatniej, najmłodsi mogą liczyć na spotkanie z bardzo łagodnym duchem gór Sowiogórem. W wykutych w skale korytarzach panuje stała temperatura ok. 5º C. Można zaryzykować stwierdzenie, że zimą warto wybrać się tam, by się odrobinę... ogrzać.
Południowe niezwykłości 12

W czasie nocnego zwiedzania zamku można poczuć odrobinę strachu i adrenaliny...

Do pełni szczęścia brakuje tylko snu
Zwiedzamy, podziwiamy i zażywamy ruchu na świeżym powietrzu, ale gdzie będziemy nocować? Jako zdeklarowani caravaningowcy możemy wybrać Camping OSiR w Świdnicy (www.osir.swidnica.pl) ulokowany przy ul. Śląskiej 25. Obiekt dysponuje piętnastoma stanowiskami dla kamperów i przyczep z przyłączami elektrycznymi oraz obszernym polem namiotowym z miejscem do grillowania, choć to raczej zimą nie będzie przydatne. Do dyspozycji gości pozostaje pełny węzeł sanitarny. Wysoki standard pola potwierdza rekomendacja Polskiej Federacji Campingu i Caravaningu. Kto jednak nie posiada kampera bądź przyczepy, skorzystać może z bogatej bazy noclegowej, którą oferują liczne w tym regionie pensjonaty, hotele czy gospodarstwa agroturystyczne. Nawet nie rezerwując wcześniej miejsca, nie powinno być problemu ze znalezieniem noclegu.
Mam nadzieję, że zachęceni tym tekstem czytelnicy „Polskiego Caravaningu” odwiedzą Góry Sowie. Pozostaje życzyć szerokiej drogi i miłych wrażeń. Aha, jeszcze jedno – w schronisku „Sowa” u podnóża Wielkiej Sowy, który znany jest chociażby z organizowanego tu corocznie jesienią Mamoniowego Festiwalu Filmowego (pokazy filmów z epoki PRL), napić się można genialnego czeskiego piwa Opat z Broumova, a trochę niżej w schronisku „Orzeł” dobrze zjeść. Sprawdziłem. Bigos – rewelacja!
A jeśli komuś mało wrażeń... Biorąc za punkt odniesienia nasz dymiący talerz z bigosem, to w promieniu 30 km możemy wymieniać jednym tchem: zamek w Książu, zabytkowe Kłodzko, zamek Grodno z najsłynniejszą polską zjawą zwaną Białą Damą, która każdej nocy rzuca się w przepaść z zamkowych murów. Dalej jest też tama na Jeziorze Bystrzyckim w Zagórzu Śl., bazylika w Wambierzycach, mini aquapark w Bielawie, czeski browar klasztorny Broumov (można zwiedzać!), trasa turystyczna w kopalni węgla w Nowej Rudzie, przełęcze Walimska i Jugowska okalające masyw Wielkiej Sowy, które pokonywane zimą samochodem dostarczają niezapomnianych wrażeń, a którymi prowadzone są odcinki specjalne świdnickiego Rajdu Krauze Samochodowych Mistrzostw Polski itd., itd. Wystarczy tego jeszcze na niejedną wyprawę. Może tym razem latem?

Treść: Przemek Serweta


26.03.2014
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News