artykuły

aktualnosciAKTUALNOŚCI
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Na granicy w Krakowie

Czas czytania 4 minuty
Na granicy w Krakowie

Stworzyliśmy nowe państwo: Wolną Republikę CamperTeam. Powstało w Krakowie, w jeden weekend, między 12 a 14 października 2007 roku. Jest spontaniczne, wolne, niezależne i ponad podziałami. By w nim zamieszkać, wystarczy mieć otwarty umysł, kochać wolność, ludzi
i... swój kamper.


- Tylu ludzi! Tyle kamperów w jednym miejscu! Nie wiedzieliśmy, że jest nas aż tak dużo! - te okrzyki można było usłyszeć już w piątek 12 października, gdy do Krakowa, na kemping Smok w Przegorzałach, zjeżdżały kampery z całej Polski. Od rana do późnego wieczora, ze wschodu i zachodu, północy i południa. Góry, morze i wszystko, co pomiędzy nimi – w jednym miejscu i w jednym państwie.

Na granicy w Krakowie 1




Granica
Podjeżdża kamper: szlaban, noga z gazu, skupienie. Podchodzą celnik i milicjant. Załoga z wozu, pies szuka wwożonej kontrabandy. Sprawdzają i clą wszystko, co jest płynne. Zielone banderole są już wszędzie, zatem można wjeżdżać. Jeszcze rzut oka i pewność: trafiliśmy. Przed nami błękitna tablica, na której gwiazdki zjednoczonej Europy i napis „Wolna Republika CamperTeam”.

Na granicy w Krakowie 2




Podzielę się z Tobą tym, co mam
Wspólne biesiadowanie najpierw z sąsiadami, nieważne czy znam ich świetnie czy widzę po raz pierwszy; powitania, okrzyki, wszyscy mówią naraz, podają imiona i nicki – to Ty? Znamy się przecież, piszemy już długo na forum CamperTeam i rozmawiamy, tylko się jeszcze nie widzieliśmy. Znów wszyscy zaczynają mówić naraz, a potem – jak w dziecięcej zabawie – przesiadamy się od jednego stolika do drugiego i nasze podniebienia „wędrują” do nieba, próbujemy rozmaitych specjałów, bo przyjaciół zaprasza się do stołu.

ReklamaNa granicy w Krakowie 3
Na granicy w Krakowie 4




Zapach kawy
Sobotni poranek, nie pada deszcz, świeci słońce, „budzą się” kampery i ich załogi – łączy nas wspólna myśl: kawa! Coraz więcej dłoni, a w nich kubki i filiżanki, te w kolorach tęczy i te metalowe, zapach kawy z całego świata, bo kawa jest jak kamper: podróżuje po świecie, by dawać radość i łączyć ludzi. Znów jesteśmy razem, rozmawiamy, nowe tematy, stare wątki i plany na wspólny weekend w Krakowie.

Sól i cała reszta
Pierwsza grupa wyrusza do Kopalni Soli w Wieliczce, druga zwiedzić krakowski Kazimierz i Rynek. Nawet krakusy patrzą na swoje miasto, jakby oglądali je po raz pierwszy. Jeszcze spacer bulwarami Wisły, wspólne zdjęcie ze Smokiem i już widać kemping. Od czasu do czasu ktoś wymyka się na jego górny poziom, by jeszcze raz zobaczyć kampery, tym razem w świetle dnia; niczym rzymski wódz patrzący na wojsko przed wymarszem.

Na granicy w Krakowie 5




Koniec i początek
Dzień wyjazdu, choć wiadomy od początku, zawsze przychodzi zbyt szybko i niespodziewanie. Wszyscy czujemy trochę melancholii i smutku, które wkradają się w poranne niedzielne rozmowy. Wolna Republika CamperTeam, której klimatem żyliśmy przez te trzy dni, powoli pustoszeje, znikając z mapy coraz bardziej z każdym wyjeżdżającym kamperem. Wyjeżdżamy bogatsi o wspomnienia, nowe znajomości, cenne przyjaźnie i radosne obietnice, że to pierwszy zlot, że dopiero początek, że tyle spotkań przed nami, tyle wspólnych kilometrów do przejechania - nowy świat, który zaznaczymy śladami opon; do zobaczenia na trasie!

ReklamaNa granicy w Krakowie 6
Na granicy w Krakowie 7




Małgorzata Goc
Zdjęcia: Dariusz Sobala


03.03.2009
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News