Wanna z hydromasażem na dachu? To już się zdarza w luksusowych kamperach za miliony dolarów. Ale lądowisko dla helikoptera i sam helikopter? Tego jeszcze nie było! Nie było, ale jest – od stycznia 2017 roku!
Wtedy bowiem, podczas międzynarodowych targów CES (Consumer Electronics Show, 5-8 stycznia, Las Vegas), poświęconych nowinkom technologicznym w dziedzinie szeroko rozumianej elektroniki, zaprezentowano luksusowy „dom mobilny” pod oryginalną nazwą Furrion Elysium. Wzbudził on ogromne zainteresowanie, czemu trudno się dziwić, bo helikopter na dachu kampera nie jest widokiem codziennym.
Z mitologii czy z filmu?
Zacznijmy od jego nazwy. Elysium (po polsku Elizjum, a także Pola Elizejskie) to w mitologii greckiej część Hadesu (czyli podziemnego świata) przeznaczona dla dusz dobrych ludzi. Czy to zainspirowało twórców pojazdu?
A może inspiracji trzeba szukać w kulturze masowej, a nie w mitologii? W 2013 roku na ekranach kin pojawił się amerykański film fantastycznonaukowy w reżyserii Neilla Blomkampa pod tytułem „Elysium”. Jego akcja dzieje się w przyszłości, w której bogaci żyją na wybudowanej stacji Elysium. Reszta ludzkości skazana jest na egzystencję na przeludnionej i zniszczonej Ziemi. Ludzie próbują więc przedostać się na stację, a jeden z nich (grany przez Matta Damona) podejmuje niebezpieczną misję, która ma zaprowadzić równowagę na świecie. Luksusowego stylu życia obywateli Elysium broni natomiast postać grana przez Jodie Foster.
Pierwszy kamper
Amerykańska firma Furrion mieści się w Elkhart w stanie Indiana, choć swoje przedstawicielstwa ma także w Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii i Hongkongu. Powstała w 2004 roku i do tej pory nie była znana z kamperów, choć specjalizuje się w produkcji sprzętu (m.in. kamer, telewizorów) oraz elektronicznych rozwiązań stosowanych w caravaningu i w jachtach. Stąd zapewne pomysł, by te rozwiązania przedstawić tak, by było o nich głośno na całym świecie: stworzyć własny, luksusowy kamper z zastosowaniem tych rozwiązań. Jednak to oczywiście byłoby za mało na rozgłos – ten zapewnił helikopter i lądowisko dla niego na dachu pojazdu. Nie trzeba chyba dodawać, że się udało, a nasz artykuł jest tego kolejnym dowodem?
Chowany śmigłowiec
Kamper – a raczej mobilhome – jest trzyosiowy, a jego długość to blisko 14 metrów. Na postoju część obu boków wysuwa się, co zwiększa przestrzeń mieszkalną. To oczywiście rozwiązanie często stosowane w kamperach, a nawet przyczepach. O wiele rzadszym jest umieszczenie na dachu pojazdu wanny z hydromasażem (czyli jaccuzi), a niespotykanym – umiejscowienie na dachu lądowiska dla helikoptera i samego helikoptera.
Helikopter z dachu może startować i na nim lądować. Domyślamy się, że kamper powinien raczej wtedy się nie poruszać, ale co wtedy, gdy jednak chcemy nim gdzieś jechać: z helikopterem na dachu?! Otóż nie! Śmigłowiec po wylądowaniu jest opuszczany za pomocą specjalnej windy i chowa się we wnętrzu pojazdu. Trzeba przyznać, że wymyślono to bardzo sprytnie.
Pełna treść artykułu w najnowszym wydaniu "Polskiego Caravaningu".