artykuły

wiesci-z-warsztatuWIEŚCI Z WARSZTATU
ReklamaBilbord Ubezpieczenia

Własnymi rękami. Kabina jak kamper

Czas czytania 5 minut
Własnymi rękami. Kabina jak kamper

Stał skromnie, na skraju parkingu. Ktoś spostrzegawczy wyłowił go spośród dziesiątek przyczep i kamperów zaparkowanych pod wystawowymi halami targów Mobilexpo w Krakowie. Od tej chwili, niemal nieprzerwanie, ciągnął w to miejsce łańcuszek ciekawskich. Pytaniom nie było końca. W tym – także te konkretne:  „Czy to jest na sprzedaż?!”.

Aleksander Maroszek, caravaningowiec z Bielska-Białej, niewiele miał więc spokoju na tym targowym zlocie. Dla „PC” jednak  zmobilizował resztki cierpliwości. Na stole wylądowała wspaniała szarlotka (dzięki, pani Beato!), a pan Aleksander rozpoczął swą opowieść.

O niedosycie...
... jaki w nich narastał, kiedy wraz z żoną podróżowali (ostatnio - Rumunia, Bułgaria) ciągnąc przyczepę swym pick-upem. Chciało się czegoś więcej – jak to często bywa w pewnym wieku, gdy  człowiekowi coraz milsza staje się wizja większego komfortu. Chcieli kampera, ale cóż – wiadomo, jakie się wiążą z takim zakupem koszty. Nie uśmiechało się za bardzo pakować w to takiej forsy. Aż nadszedł dzień, gdy na Maroszków spłynęło olśnienie: tak, istnieje przecież trzecia droga! Pick-up już jest, doróbmy mu domek! Wprawdzie i w tym przypadku oferta na rynku (niemieckim) zdecydowanie nie zachwycała (ani cenami, ani też rozwiązaniami projektantów), jednak pan Aleksander był już zdeterminowany: sam go zrobi! W końcu na wizytówce ma zapis: „inżynier”, co na co dzień potwierdza czynem, prowadząc firmę przemysłowych instalacji gazowniczych.

ReklamaWłasnymi rękami. Kabina jak kamper 1

Własnymi rękami. Kabina jak kamper 2

Własnymi rękami. Kabina jak kamper 3

O zwątpieniu...
… które ogarniało go - nie raz i nie dwa - w ciągu następnego roku, gdy dni spędzone w garażu na robocie liczyły się już w setki, a końca tym wysiłkom nie było wciąż widać. Szczęściem – nie był  osamotniony, pomogła rodzina. Trzej bracia pani Beaty, zawodowo “robiący w laminacie”, stworzyli podwaliny pod końcowy sukces. 
- Tak, skorupa to podstawa. Teraz pozostało tak ją wyposażyć, aby spełniała wyjściowe założenia: niezależności i komfortu. Przez co rozumiem prysznic, wygodną toaletę, funkcjonalnie urządzoną kuchnię, wygodny tapczan dla dwojga – a przy tym wszystkim jeszcze i przestronne wnętrze. 
- Ha, i to wszystko w kabinowej nadbudowie!
- A jakże! Mało kto na początku chciał wierzyć, że to możliwe.
Ziściła się jednak ta wizja. Siedząc w obszernym pomieszczeniu, rozjaśnionym wpadającym przez duże okna (także w dachu) światłem – mam wrażenie przebywania w całkiem sporej przyczepie. Inaczej, niż choćby nieopodal, gdzie w targowych halach można było oglądać kilka zagranicznych propozycji. Kabin, w których ciasnym, ciemnym wnętrzu rychło się można nabawić klaustrofobii.
- Kluczem do tego sukcesu było...
- ... zdjęcie skrzyni! Większość pick-upów z nadbudowami ma je mocowane na skrzyni właśnie, co drastycznie zmniejsza ich pojemność. Zbudowałem przyrząd do prostego demontażu skrzyni i mocowania w jej miejsce, na ramie, kabiny. Cała operacja, z przerwą na herbatę (i przy niewielkiej pomocy małżonki), trwa mniej niż godzinę.

ReklamaŚT2 - biholiday 06.03-31.05 Sebastian

Własnymi rękami. Kabina jak kamper 5

Zanim jednak było można coś na ramę włożyć – trzeba było pomyśleć o wyposażeniu wnętrza. Gdyby chcieć tworzyć je od zera – poszłoby na to ze 30 tysięcy. Pan Aleksander rozejrzał się nieco w internecie i... zakupił używaną, angielską przyczepę. W stanie co prawda nieco... nadpalonym, ale że jedynie od zewnętrznej strony -  całe niemal wyposażenie czteroletniej “angielki” ocalało. W ten sposób, kosztem 3500 złotych (plus nieco pracy przy przeróbkach) kabinka zyskała nie tylko liczne meble, ale też ogrzewanie, gazowo–elektryczny bojler, lodówkę, wyposażenie toalety, okna.

Własnymi rękami. Kabina jak kamper 6

Mówi budowniczy:
• Samochód, na którym wykonałem zabudowę, to Nissan Nawara king-cab D-22 z silnikiem 2500 tdi., ładowność 1110 kg. Ten model ma dłuższą skrzynię, co daje większą swobodę zabudowy.
• Długość zabudowy za kabiną kierowcy wynosi ok. 320 cm + alkowa 140 cm.
• Szerokość auta (zabudowy) 207 cm, samochodu z kabiną - 285 cm
• Waga całego samochodu wraz z 2 osobami i bagażem: 2920 kg (przednia oś 1055 kg, tył 1865 kg).
• Zawieszenie wzmocniłem, dodając po 1 piórze (600 zł) oraz wyposażyłem w poduszki pneumatyczne (1200 zł, własny montaż).
• Orurowanie samochodu, po zaślepieniu, jest wykorzystywane jako zbiornik powietrza, pozwalający napompować poduszki oraz napełnić zbiornik wodą (poprzez wypychanie sprężonym powietrzem). Zbiorniki: 70 l wody + 70 l ścieki.
• Pod samochodem, od tyłu, na rolkach teflonowych, znajduje się skrzynia o wym. 140 x 100 x 35 cm do której ładujemy sprzęt turystyczny.
• W  odróżnieniu od zabudów fabrycznych, mamy dużą lodówkę (110 l)obszerną łazienkę (wc oddzielnie) oraz stosunkowo sporo miejsca do poruszania się w środku.
• Nasz kamper wyposażony jest  w ogrzewanie gazowo-elektryczne z rozprowadzeniem oddzielnie na łazienkę, bojler 14-litrowy gazowo-elektryczny, kuchenkę 2-palnikową (butla lekka 11 litrów).
• Wszystkie elementy o większej wadze starałem się umieszczać przed przednią osią, uzyskując prawidłowy rozkład wagi.
• W kamperze mogą wyspać się wygodnie 3 osoby.
• Montaż kabiny wykonujemy we dwoje, z żoną, w ok. 1 godzinę. Najeżdżam samochodem, na ramie którego wcześniej - w miejscu mocowania paki - montuję podłużnice. Dwie rolki teflonowe pozwalają nadbudowie wjechać po prowadnicach aż do kabiny kierowcy. Całość skręcam 6 śrubami M12.

Własnymi rękami. Kabina jak kamper 7


Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News