Zielona plakietka, zielona strefa − dla wielu z nas takie hasła oznaczają przeważnie ograniczenie pokusy wjazdu do najbardziej cieszących oczy miast w Europie. Okazuje się jednak, że jest alternatywa dla naszych starych diesli. Możemy podnieść normę Euro naszego pojazdu i to nawet o kilka klas!
W 2008 roku pojawiły się pierwsze strefy ekologiczne (tzw. Umweltzone) w największych miastach Niemiec (m.in. w Berlinie, Hanowerze, Kolonii). To obszary ograniczonego ruchu samochodów. Pod groźbą mandatu w wysokości 40 euro nie wolno do nich wjeżdżać pojazdami, które nie spełniają niskoemisyjnych norm spalinowych – od Euro 2 w górę. Plakietki dokumentujące czystość spalin kosztują niewiele (od 5 euro) i obowiązują także turystów, nawet zagranicznych. Dużo dotliwszy niż mandat jest fakt, że odpowiednie służby wywiozą pojazd na nasz koszt! Nie pomogą żadne protesty. UE celuje w promowania ekologicznych rozwiązań, więc takich zielonych stref przybywać będzie także w innych częściach Europy. Aktualnie już kilkadziesiąt niemieckich miast ma (bądź planuje wprowadzić) na swoim terenie strefę ekologiczną (lista miast dostępna jest na: www.umweltzone.pl). Podobne powstały lub powstaną niebawem w Austrii, Czechach, Danii, Włoszech, Holandii, Norwegii i Szwecji. Do większości z nich od 2011 r. wstępu nie będą miały auta spełniające wymagania normy Euro 2 oraz w wielu przypadkach nawet Euro 3.
Przejście na poziom normy emisji cząstek stałych Euro 4 pojazdom, które spełniały wcześniej normę Euro 1, Euro 2 lub Euro 3 jest już możliwy!
Jak i po co to wszystko? Co roku 310 000 osób umiera z powodu chorób spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza. Liczba ta jest wyższa niż liczba zgonów w wypadkach drogowych (na podstawie raportu WHO)! Strefy ekologiczne zostały utworzone, aby, zwłaszcza w centrach miast, zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza. Filtry cząstek stałych (w skrócie – FAP) montowane w pojazdach przyczyniają się do zmniejszania liczby zachorowań na choroby płuc i serca, ponieważ redukują emisję szkodliwych cząstek stałych. Jedną z ramowych dyrektyw UE jest ta dotycząca ekosystemów, dająca podstawę tworzenia m.in. stref ekologicznych. Europejskie wytyczne dotyczące pomiarów granicznych emisji (śr. 50 mg pyłu/1 m3 w ciągu 35 dni) zobowiązują urzędy do tworzenia w aglomeracjach miejskich ekologicznych stref ochronnych. Na drogach dojazdowych do miast i gmin ze strefami ekologicznymi stoją specjalne znaki drogowe. Informują one o tym jakiego koloru nalepkę musi posiadać pojazd, by wjechał do strefy. Pojazdy klasyfikowane są na podstawie danych z dowodu rejestracyjnego na trzy klasy i otrzymują odpowiednio zieloną, żółtą lub czerwoną nalepkę – szerzej pisaliśmy o tym w „PC” nr 3 (39) 2011. Jeśli dany pojazd spełnia normy emisji spalin, to jest oznaczony przyklejoną w prawym rogu przedniej szyby nalepką i wpisem w dowodzie rejestracyjnym. Tylko taki będzie mógł bez przeszkód wjechać do strefy ekologicznej. Oczywiście, współczesne konstrukcje silników są wyposażone w FAP, więc mogą swobodnie poruszać się po takich strefach. Czy starszej generacji pojazdy czeka los dinozaurów? Dla wielu nas – zwłaszcza posiadaczy kamperów – dylemat „ekologiczności” już dziś jest niemały. W końcu nasze pojazdy to także kosztowna nadbudowa, więc jak korzystać z uroków swobody podróży, skoro „zielonych stref” przybywa?
Przekrój filtra cząstek stałych. Filtr cząstek stałych jest wyposażony w czujnik, który mierzy różnicę ciśnień spalin przed i za filtrem cząstek stałych.
Pomoże filtr - W Polsce nie są jeszcze wymagane normy ekologiczne, jednak coraz więcej państw zdaje sobie sprawę z potrzeby ochrony środowiska i zdrowia mieszkańców metropolii – wyjaśnia dr Bert van der Linden, właściciel firmy montującej FAP/DPF do pojazdów starej generacji. - Z myślą o swobodzie podróży dla każdego znaleźliśmy rozwiązanie! Nie musimy kupować nowego kampera, aby uzyskać zieloną plakietkę i móc wjeżdżać do stref ekologicznych. Dzięki zamontowaniu filtra cząstek stałych wykorzystujemy starszy, ale jeszcze sprawny pojazd. Zwykle też starszej generacji silniki są trwalsze i to jest też niemałym argumentem, by doposażyć nasz silnik w taki filtr. Nie bez znaczenia jest sentyment, jakim darzymy naszego kampera. Teraz możemy nadal nim podróżować i to bez ograniczeń, a po założeniu filtra wartość takiego pojazdu się podnosi.
Po zamontowaniu FAP w miejsce starego tłumika, silnik starej generacji kampera nie produkuje już trującego czarnego dymu.
Przekrój filtra cząstek stałych. Filtr cząstek stałych jest wyposażony w czujnik, który mierzy różnicę ciśnień spalin przed i za filtrem cząstek stałych. Na rynku dostępnych jest kilku producentów FAP. Należy jednak zwrócić uwagę na certyfikację. Jest to bardzo ważne, ponieważ nie każdy filtr uprawnia do wjazdu do wszystkich stref zielonych! Przykładowo, we Włoszech honorowany jest jako jeden z nielicznych filtr Pirelli Eco Technology oferowany w Polsce przez firmę Euro-Vat Consulting. Działa ona przede wszystkim w obszarze przewoźników autokarowych (m.in. mają rekomendację Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych (PSPA), ale od niedawna stworzyła rodzinę FAP właśnie z myślą o nas – caravaningowcach. Podobne rozwiązania anonsowane są w innych krajach UE, przykładowo: w Niemczech przez firmę PURItech).
- Jako jedyni w Polsce otrzymaliśmy rekomendacje od PSPA do montażu i serwisowania filtrów cząstek stałych – dodaje dr Bert van der Linden. – Filtr Pirelli Eco Technology umożliwia przejście na poziom normy emisji cząstek stałych Euro 4 pojazdom, które spełniały wcześniej normę Euro 1, Euro 2 lub Euro 3. Możliwe jest zatem podniesienie normy o kilka klas, a tym samym dłuższe eksploatowanie starszych pojazdów. Montaż filtra trwa około 8 godzin. Mechanik usuwa stary tłumik, a w jego miejsce w układzie wydechowym montuje filtr cząstek, ponadto w dogodnym miejscu montuje się system informacyjny o stanie aktywności filtra. Po zamontowaniu urządzenia nasza firma zajmuje się wszelkimi formalnościami – mowa o wspomnianej plakietce oraz certyfikacie.
Ekologiczność kosztuje... Podstawowa i jedyna chyba wada takiej modernizacji silnika to oczywiście koszt – od kilku do kilkunastu tysięcy złotych – choć ten jest nieporównywalnie mniejszy niż FAP do autokaru, którego cena waha się od 16 tys. zł do nawet 30 tys. zł! Barierą dla pokusy podniesienia ekologii naszego pojazdu jest też stan silnika. – Odradzamy montowanie filtra, gdy stan techniczny silnika w kamperze nie spełnia podstawowych wymagań – mówi Andrzej Matuszewski, współwłaściciel firmy Euro-Vat Consulting z Gorzowa Wielkopolskiego. – Są to najczęściej lejące końcówki wtrysków i spalanie przez silnik zbyt dużej ilości oleju. Jeśli wszystko jest w porządku, to pozostaje już tylko podjąć decyzje. Silnik z dołożonym FAP nie traci na mocy, a kierowca podczas jazdy jest informowany przez specjalną centralkę o stanie swojego filtra. Żywotność filtra jest właściwie nieograniczona i można go przełożyć do innego pojazdu o takich samych lub podobnych parametrach, więc zalet jest bardzo dużo. Silniki fabrycznie wyposażone w FAP wymagają zastosowania olejów niskopopiołowych, tzw. Low SAPS. Określenie Low SAPS oznacza niską zawartość popiołów siarczanowych; SA – Sulphated Ash), fosforu (P) oraz siarki (S). Materiały, z których zbudowane są fabryczne filtry cząstek stałych, są bardzo czułe na zawartość tych właśnie substancji. Ich zbyt duża ilość w spalinach prowadzi do przyspieszonej degradacji podłoża katalitycznego i „zapchania” porowatej struktury filtra. Co około 100-200 tys. km filtr należy zregenerować. Na rynku znajdziemy także specjalne preparaty, które dodawane okresowo do paliwa umożliwiają lepsze dopalanie cząstek sadzy i dzięki temu wspomagają regenerację filtra cząstek stałych. Wszystko po to, by wydłużyć okres do regeneracji FAP.
Opis filtra FAP.
- W przypadku montażu filtra Pirelli Eco Technology nie ma takich obostrzeń, więc nadal możemy stosować dotychczasowe oleje napędowe i zapomnieć też o kosztownej regeneracji FAP – zauważa Andrzej Matuszewski, Euro-Vat Consulting.
Kto nie chce inwestować i cieszyć się swobodą wjazdu do miast, ten powinien zastanowić się nad wyborem dobrej jakości oleju. Niedawno anonsowano kolekcje olejów silnikowych „Classic Motors”. Ta obejmuje trzy rodzaje oleju w lepkości SAE 30, SAE 50 i SAE 20W-50 HD w oparciu o składniki mineralne (oleje syntetyczne mają niską lepkość i generalnie nie nadają do klasycznych silników oldtimerów). Ekskluzywne oleje Liqui Moly są oczywiście dużo lepsze w porównaniu do olejów, jakie dedykowane były swego czasu dzisiejszym odltimerom. Spełniają zarówno wymagania klasycznych silników, jak i wymagania nowoczesnej technologii.
Tekst: Rafał Dobrowolski Zdj.: archiwum firmy Euro-Vat Consulting
Informujemy, że zaktualizowaliśmy naszą Politykę prywatności (dostępną w regulaminie). W dokumencie tym wyjaśniamy w sposób przejrzysty i bezpośredni jakie informacje zbieramy i dlaczego to robimy.
Nowe zapisy w Polityce prywatności wynikają z konieczności dostosowania naszych działań oraz dokumentacji do nowych wymagań europejskiego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO), które będzie stosowane od 25 maja 2018 r.
Informujemy jednocześnie, że nie zmieniamy niczego w aktualnych ustawieniach ani sposobie przetwarzania danych. Ulepszamy natomiast opis naszych procedur i dokładniej wyjaśniamy, jak przetwarzamy Twoje dane osobowe oraz jakie prawa przysługują naszym użytkownikom.
Zapraszamy Cię do zapoznania się ze zmienioną Polityką prywatności (dostępną w regulaminie).