artykuły

wiesci-z-warsztatuWIEŚCI Z WARSZTATU
ReklamaBilbord - bookingcamper zacznij zarabiac

Nie tylko na rdzę...

Czas czytania 6 minut
Nie tylko na rdzę...

Metody ochrony przed korozją są ściśle związane z rdzewieniem stali na skutek utleniania. Proces ten jest nieubłagany i dlatego samochody korodują już od momentu ich wyprodukowania! Zjawisko to znakomicie przyspieszają tlen i woda. Na szczęście, wpływ czynników atmosferycznych można z coraz lepszym skutkiem ograniczać, oczywiście dzięki nowoczesnej technologii.

Generalnie korozja to nic innego jak proces utleniania się materiału stalowego pod wpływem wilgoci oraz związków chemicznych występujących na drodze i w atmosferze. Skoro tak, to pewnym jest fakt, że ta najszybciej zachodzi na elementach, które mają najczęstszy kontakt z wodą i są najbardziej narażone na uszkodzenia mechaniczne powstałe podczas jazdy (takie jak uderzenia kamieni czy drobin piasku). Wniosek jest prosty: objawy korozji najbardziej trapić będą całe podwozie i karoserię. W przypadku naszego sprzętu karoseria będzie niewrażliwa na procesy korozyjne, jeśli mamy do czynienia z poszyciami innymi niż stalowe. Na pewno nie musimy sobie zaprzątać głowy korozją, jeśli zabudowa jest wykonana z laminatu (także oczywiście z żelkotu, kompozytów, żywic itd.). Z drugiej strony, powstanie ognisk korozji jest wielce prawdopodobne na styku elementów stalowych z innymi, czyli wszędzie tam, gdzie producent zastosował wzmocnienia i mocowania np. poszycia typu sandwicz (np. z aluminium) z ramą pojazdu.

Koroduje podwozie i nadwozie
Jak wspomnieliśmy, stal utlenia się w tempie bardzo przyspieszonym w miejscach niezabezpieczonych powłoką antykorozyjną, na skutek działania sił przyrody oraz mechanicznych (np. wspomniane opryski lakieru powodujące reakcje chemiczne z tlenem). Skoro tak, to najczęściej też ognisko korozji pojawia się w kilku obszarach, które można pogrupować z myślą o opóźnieniu tych procesów, czy nawet im przeciwdziałaniu. Można wydzielić trzy obszary, na których najczęściej mogą występować procesy korozyjne. Po pierwsze - powierzchnie płaskie blach; zarówno te na części zewnętrznej i wewnętrznej, jak i te na nadwoziu, np. na krawędzi pokrywy bagażnika lub na boku, pod listwą ozdobną. Po drugie - połączenia blach, a więc prawie wszystkie zgrzewane oraz zakładkowe połączenia, np. na obrzeżach drzwi i pokryw, krawędzi progu, pod uszczelką itp. I wreszcie tam, gdzie zlokalizujemy profile zamknięte, czyli miejsca raczej trudno dostępne lub wręcz niedostępne.

ReklamaNie tylko na rdzę... 1
Nie tylko na rdzę... 2

Popękany brodzik łazienki uszczelniony i wzmocniony produktem SPEEDLINER®.

Niepokojące sygnały
Jeżeli korozja powstaje w miejscach niewidocznych, trudno dostępnych, a nawet – według niektórych specjalistów – w profilach zamkniętych, to wszystko jest w porządku. Specjaliści są też na ogół zgodni. Według wielu, nieprawdziwe są twierdzenia, że pojawienie się rdzy na połączeniach blach i zgrzewach osłabia sztywność nadwozia! Jak się też okazuje, najważniejszą sprawą nie jest specjalne przygotowanie blach do produkcji karoserii, ale właśnie postęp w produkcji powłok lakierniczych oraz technologii ich nakładania. Jeśli i to nie wystarcza, rozwiązaniem jest aplikacja zaawansowanych technologicznie zabezpieczeń (powłok). Te są o tyle dla nas atrakcyjne, że mogą pełnić także dodatkowe funkcje – o czym niżej. W nadwoziu samochodu były i są takie miejsca, które, z różnych powodów (głównie technologicznych), w ogóle pozbawione są kompletu powłok. Oczywiście niepokoić musi to, że korozja pojawia się w miejscach widocznych, a już zwłaszcza, jeżeli dzieje się to w pierwszych latach eksploatacji. Co jednak, gdy czas gwarancji na perforację upłynął lub nasze oczekiwania co do żywotności blach rosną, bo sprzęt z natury wystawiony jest np. na uszkodzenia mechaniczne? Wtedy nie pozostaje nic innego, jak dokonać specjalnych prac zabezpieczających, polegających na aplikacji powłoki antykorozyjnej.
Nie tylko na rdzę... 3

Masę uszczelniającą można aplikować nie tylko pistoletem natryskowym, ale także wałkiem.

ReklamaNie tylko na rdzę... 4
Polimery, a nawet kevlar

- Myślę, że przełomowym rozwiązaniem, które od niedawna mogą docenić właściciele sprzętu narażonego na wpływ korozji wskutek otarć, rozcięć czy nawet rozdarć jest rozwój technologii polimerowej. Szerzej znane dotąd za Oceanem powłoki laboratoriów Industrial Polimers Corporation, dziś znajdują powszechne zastosowanie w przemyśle samochodowym, ciężkim, morskim, jak również w wyposażeniu militarnym – mówi Bogdan Placek z firmy SPEEDLINER®POLSKA. Mowa tu o najnowszym produkcie, który w Polsce miał swą premierę w trakcie trwania Targów Mobilexpo w Krakowie. Na stoisku generalnego przedstawiciela producenta prezentowano antybakteryjną, polimerową powłokę (zapewniającą trwałość, wytrzymałość na uszkodzenia mechaniczne i odporność na korozję), którą zaaplikowano na burty i podłogę przestrzeni ładunkowej pojazdu typu pick-up. Dlaczego powłoka ta jest tak wyjątkowo odporna na uszkodzenia mechaniczne? Okazuje się, że jej skład można wzbogacić o autentyczny KEVLAR KE2000™ firmy DuPont®, który jest używany m.in. w kamizelkach kuloodpornych. Wzbogacić, bo technika natryskowa daje niemal nieograniczone możliwości modyfikacji powłok antykorozyjnych i aplikacji nawet na polakierowany element! Naturalną właściwością polimeru jest zaś jego elastyczność (większa lub mniejsza, zależna od składu chemicznego), która nie zmienia się wraz z upływem lat i dlatego gwarancja na takie powłoki może być nawet dożywotnia! SPEEDLINER® daje możliwość uzyskania niemal każdej pożądanej faktury o większej bądź mniejszej gładkości czy chropowatości, w zależności od potrzeb lub życzenia klienta. Uzyskujemy więc pełen wachlarz zastosowań: od izolacji przeciwwodnej np. łazienek, przez zabezpieczenie poszyć kamperów, przyczep, łodzi, a nawet ochrony mechanicznej przestrzeni bagażowej czy też ładunkowej, np. w pojazdach typu pick-up. Nie ma dla niej ograniczeń kolorystycznych. To też doskonała alternatywa dla plastikowych i gumowych osłon.
Nie tylko na rdzę... 5

Polimery i rdza nie mają już szans.

Muzealny sentyment albo technologia
Podsumowując dotychczasowe rozważania, możemy wiedzieć jedno. Nasz sprzęt z definicji częściej powinien służyć przemieszczaniu się niż statystyczny samochód wielkoseryjny. W końcu też taki kamper przedstawia dla właściciela wartość podwójną: nie tylko samochodu -bazy, ale i sprzętu w postaci zabudowy mieszkalnej. Mając w pamięci założenie, że korozja, jako zjawisko nieodwracalne, nie podlega procesom naprawy i przywrócenia stanu pierwotnego, bądźmy też pewni, że z dawna wypracowane metody zaradcze wzbogacane są o coraz to nowsze i skuteczniejsze sposoby czy wręcz technologie zabezpieczeń. Coraz częściej udaje się zwyciężyć korozję. Najpoważniejsze ograniczenie to oczywiście cena. Przy wspomnianej, polimerowej ochronie powierzchni narażonych na zniszczenie, wymagającej aplikacji warstwy o grubości 3mm – cena mkw. waha się w granicach 300-350 PLN (w tym - robocizna). Dla ochrony antykorozyjnej, np. podwozia, można zastosować powłokę o grubości 1mm, co pozwala zredukować cenę do poziomu 160 PLN za metr kwadratowy.

Rafał Dobrowolski


Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News