artykuły

nasze-testyNASZE TESTY
ReklamaBilbord Ubezpieczenia
Wieczorne ognisko i dwa azary obok siebie – to robi wrażenie
Wieczorne ognisko i dwa azary obok siebie – to robi wrażenie

Pojechałem na biwak Azarem

Czas czytania 7 minut

W każdej pracy w pewnym momencie dopada nas znużenie. Potrzebujemy wówczas dodatkowego bodźca, czegoś nieszablonowego, by ponownie wejść na utarte szlaki kariery zawodowej. Podobnie było również u mnie, dlatego z nieskrępowaną radością przyjąłem zaproszenie na wyjazd kapsułą mieszkalną Azar4, która została zainstalowana na prawdziwie amerykańskim pick-upie. Powróciłem tym samym do korzeni caravaningu. Na nowo zdefiniowałem takie słowa jak wolność podróżowania czy bliskie obcowanie z naturą.

Punkt 11:00 melduję się w gdańskiej firmie Wandex. To ona jest odpowiedzialna za kapsułę mieszkalną Azar4. W „Polskim Caravaningu” mogliście o niej poczytać wielokrotnie. Prezentowaliśmy ją również w materiałach wideo. Ba, mój redakcyjny kolega zabrał ją nawet do Skandynawii na test. Osobiście nie miałem okazji przejechać się samochodem z zainstalowanym azarem na pace. Byłem ciekaw oporów powietrza, rozłożenia masy czy możliwości terenowych całego „zestawu”.
Dwa pojazdy były już gotowe do drogi. Moja wersja, oznaczona jako Premium Plus XL, to nowość w ofercie tej firmy. Kapsuła jest zaprojektowana zupełnie od nowa stricte pod amerykańskie pick-upy. Te cechują się chociażby szerszą paką, dzięki której w środku azara możemy zyskać kilkanaście dodatkowych centymetrów. Swoją drogą, marka na przestrzeni lat wykonała kawał dobrej roboty. Pamiętam chociażby pierwszą publiczną prezentację tego rozwiązania na targach w Poznaniu. Minęło zaledwie kilka lat, a na pierwszy rzut oka widać ciągły rozwój. Począwszy od mebli, przez łóżka, materace, po komponenty zewnętrznych dostawców (lodówki, systemy grzewcze). Ba, moja kapsuła była wyposażona nawet w przestrzeń sanitarną z prysznicem, toaletą kasetową i dodatkowym bojlerem na ciepłą wodę!

ReklamaPojechałem na biwak Azarem 1
Komfortowo i stabilnie
Czas ruszyć w drogę. Zasiadam za kierownicą amerykańskiego forda. Pod jego maską pracuje sprawdzona 5-litrowa jednostka, znana choćby z popularnych mustangów. Rasowe V8 świetnie brzmi od momentu przekręcenia kluczyka. Pozycja za kierownicą jest szalenie wygodna – w końcu duży facet znalazł swoje miejsce w jeszcze większym fotelu. Podłokietnik jest tak szeroki, że swobodnie można byłoby zjeść na nim obiad. Dopiero później odkrywam, że to tak naprawdę chłodziarka na napoje. Luksus!
Już pierwsze kilometry z azarem na pace pokazują, że kapsuła jest zaprojektowana w sposób niezwykle precyzyjny. Nie ma mowy o świstach czy szumach podczas jazdy. Po wjeździe na drogę ekspresową próbuję podkręcić tempo, a na liczniku pojawia się wartość 120 km/h. W kabinie nadal jest cicho, a przecież na pace mam wystającą kapsułę o wysokości całkowitej prawie 3 m. Samochód pewnie trzyma się drogi. Na „zestawie” wrażenia nie robią dynamicznie pokonywane zakręty. To kolejna zaleta azara. Jego masa jest stosunkowo niewielka (okolice 650 kg z pełnym wyposażeniem i załadunkiem), ale projektanci pomyśleli przede wszystkim o jej odpowiednim rozłożeniu. Środek ciężkości jest na dole, tam, gdzie kapsuła łączy się z paką samochodu. To powoduje, że nawet podczas ostrej jazdy off-roadowej nie musimy martwić się o przechyły. Klienci nigdy nie zgłaszali problemów związanych z pogorszeniem się warunków trakcyjnych po zainstalowaniu azara.
ReklamaPojechałem na biwak Azarem 2
Zjeżdżamy z asfaltu, kierując się w stronę bardzo popularnej miejscówki „na dziko” – klifu na Mechelinkach. Po drodze szusujemy po polach i polnych drogach, by zrobić kilka ciekawych ujęć obu samochodów. Na moim fordzie nie robi to żadnego wrażenia, pewnie pokonuje kolejne kilometry. Nie straszne mu piach, wyboje, dziury. Tam, gdzie zwykłe kampery już dawno by się poddały, samochód i Azar4 wychodzą na prowadzenie. Z każdą kolejną minutą mam większą pewność, że to rozwiązanie „prawdziwie caravaningowe”. Wjedziesz nim wszędzie, pokonasz rzeki i góry, wjedziesz do lasu, znajdziesz niesamowite miejscówki, które do tej pory omijałeś szerokim łukiem. To jest wolność podróżowania.

Dom na 4 kołach
Dojeżdżamy na miejsce. Po drodze mijamy „osobówki”, których kierujący również zamarzyli o tym, by dotrzeć na klif. Słychać tylko przekleństwa i szuranie mis olejowych. My, w kolumnie, pewnie docieramy na sam szczyt. Przerwa na zdjęcia i rozpoczynamy przygotowania do biwaku.
Specjalna kedra na boku kapsuły pozwala w kilka minut rozłożyć całkiem dużą markizę. Z tym zadaniem poradzi sobie nawet jedna osoba. Główne wejście przypomina to, które widziałem na jachtach. Generalnie cała kapsuła ma dużo nawiązań do wypoczynku właśnie na wodzie. Za słowem „premium” rzeczywiście idzie jakość. Warto zwrócić uwagę na drobne dodatki, takie jak okno w wejściu głównym, wyświetlacz pokazujący ilość wody pozostałą w zbiorniku czy jakość materiałów użytych do pokrycia wnętrza i kanap. Majstersztyk.
Chwilę później rozkładamy fotele i rozpalamy ognisko. Widok na Półwysep Helski? Spektakularny, podobnie jak zachód słońca nad Mechelinkami. W międzyczasie podłączam zewnętrzny wąż do wody i w ten sposób tworzę miejsce, w którym mogę umyć naczynia czy wziąć ciepły letni prysznic. Na pokładzie natomiast działa kompresorowa lodówka Dometica – tam trzymam jedzenie i chłodzę napoje. Nie ma żadnych problemów z przygotowaniem posiłków. Azar4 posiada aneks kuchenny z kuchenką gazową i zlewem. Wspomniany wcześniej zbiornik na wodę ma aż 60 l i, podobnie jak wszystkie „ciężkie” rzeczy w kapsule, znajduje się na samym dole, przy podłodze. 
W środku, o dziwo, jest bardzo dużo miejsca. Przez górne okno wychodzę na dach. Miejsca jest u mnie nieco mniej niż w zabudowie Łukasza. Powód? Klimatyzacja dachowa, też Dometic. To odpowiedź firmy na prośby klientów, by takowa znalazła się chociażby na liście opcji. W przyszłości Azar4 planuje również wprowadzenie klimatyzatora podławkowego po to, by zaoszczędzić dodatkowe centymetry na dachu. Nie zmienia to faktu, że z dachu widok jest jeszcze piękniejszy. Dla fotografów rozwiązanie wręcz perfekcyjne.
Schodzę z powrotem „na ziemię”. Bardzo przyjemna w dotyku tapicerka, rozkładany stolik, wokół którego zmieszczą się nawet 4 osoby. No i przestrzeń sanitarna. Bałem się, że będzie za mała – wszak mam 185 cm wzrostu. Nic z tych rzeczy. Toaletę kasetową można obrócić i tym samym uzyskać przestrzeń na nogi. Nie ma też problemów z wzięciem szybkiego prysznica. Wszystko jest do zrobienia pod warunkiem, że będziemy uważać na przestrzeń wokół siebie. To przecież kapsuła na pick-upie, a nie 10-tonowy luksusowy kamper. Zresztą, ten ostatni nawet by tu nie wjechał.

Zachód i wschód
Zachodzące słońce to dobry moment na relaks oraz rozmowy o wszystkim i niczym. Chłonę klimat miejsca, bardzo podoba mi się idea biwaku w pełnej swobodzie. Nie brakuje światła – wokół azarów jest dużo listew LED. Na pokładzie zainstalowany jest też wydajny akumulator oraz przetwornica. Prąd więc mamy nawet w gniazdku 230 V.
Około północy stwierdzam, że czas na sen. I to właśnie w tym momencie Azar4 odkrywa swoją największą zaletę. Mowa oczywiście o łóżku, gigantycznym łożu małżeńskim! Ma aż 160 cm szerokości i 200 cm długości. Takie wartości udało się wygenerować dzięki większemu amerykańskiemu pick-upowi. Dodatkowo pod materacem producent zastosował plastikowe lamele, które dostosowują się do naszych ciał. Sen jest wówczas szalenie komfortowy. Zmieszczą się tu nawet 2 osoby dorosłe. Dodatkowo salon możemy przekształcić w kolejne miejsce do spania dla trzeciej osoby dorosłej. Przedstawiciele firmy zaznaczają, że to rozwiązanie typowe dla rodziny 2+1.
Zapadam w sen. Budzę się w okolicach 4 nad ranem by podziwiać wschód słońca. To świetna decyzja. Promienie „atakują” azary od strony Półwyspu Helskiego. Jest lepiej niż pięknie. Łukasz przygotowuje kawę, a godzinę później jesteśmy już w drodze powrotnej do firmy Wandex. Biwakowa doba z azarem powoli się kończy.

To jest dla każdego!
Azar4 to coś zupełnie innego niż współczesne kampery czy przyczepy kempingowe. Jest inaczej zaprojektowany i skierowany do innej grupy odbiorców. Wbrew pozorom, spodoba się każdemu. Zbudowany z wysokiej jakości materiałów, oferuje niespotykany komfort wszędzie, dosłownie wszędzie. To wolność, taka prawdziwa, „pozakempingowa”. Jestem zaskoczony tym, jak dobrze prowadzi się cały „zestaw” i jak dużo przestrzeni znajdziemy w środku. Cena? Dosyć spora – za dobrze wyposażoną kapsułę trzeba  zapłacić nieco ponad 100 tys. zł. Za tę kwotę otrzymujemy jednak autorski projekt, dopracowany w każdym calu i bardzo wytrzymały. Na kapsule nie robią wrażenia krzaki czy drzewka. Jest doskonale wyciszona i zaizolowana. Czy polecam? Pewnie. Azar4 to powrót do korzeni, a czas z nim spędzony należy zaliczyć do jednych z najlepszych przeżyć w caravaningowej karierze zawodowej.

Dystrybutor: Azar4

Artykuł pochodzi z numeru 3 (100) 2021 r. magazynu „Polski Caravaning”.

Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.


Administrator18.08.2021 zdjęć 9
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News