Nie ma co ukrywać – w tym roku cała Skandynawia cieszy się niezwykłą popularnością. Motywacją dla wielu niezdecydowanych był korzystny kurs waluty, przyjemny klimat czy piękne widoki, ale my o Szwecji myśleliśmy już znacznie wcześniej i oto nadeszła pora, by zrealizować ten plan.
Ciekawiło nas, czym w zasadzie różni się Szwecja od Norwegii, bo mimo że tę drugą znamy już bardzo dobrze, o tyle Szwecja zawsze była krajem „do przejechania” i niewiele o niej wiedzieliśmy. Decyzja o tym, by postawić na najludniejsze, a zarazem największe państwo skandynawskie, okazała się strzałem w dziesiątkę.
Prom Ystad–Świnoujście
Mostek kapitański na Polonii
I nasza kabina
Już płynąc do Ystad na pokładzie Polonii od Unity Line, czuliśmy, że to będzie „to”. Kiedy łagodne powiewy wiatru ostudzały nas po lejącym się w Polsce żarze z nieba, pomyśleliśmy – Skandynawia to dobry pomysł na ciepłe, ale nie upalne lato! W Szwecji ubieraliśmy się różnie – począwszy od spodenek i krótkiego rękawa, a kończąc na ciepłych bluzach i długich spodniach. Nikomu nie było zimno, nikt też nie narzekał na upał. Jak to powiadają – do Skandynawii trzeba się spakować jak na cztery pory roku, bo nigdy nie wiadomo, z jaką pogodą przyjdzie nam rozpocząć kolejny dzień. Tym, co nas również mile zaskoczyło i pozytywnie nastawiło na kolejne trzy tygodnie, była niesamowita swoboda i spokój – zarówno podczas zwiedzania, poruszania się po kraju, jak też w trakcie szukania noclegu. Tutaj nie ma pośpiechu czy łamania przepisów. Szwecja jest otwarta na podróżujących i oferuje im wiele udogodnień.
Już na pierwszej atrakcji, jaką okazało się Ales Stenar, zauważyliśmy oddzielne parkingi dla kamperów, z dostosowaną dla większych pojazdów długością miejsc. Musimy przyznać, że parkingi w Szwecji są zwykle darmowe, a gdy trzeba zapłacić, to nie są to wysokie kwoty. Do tego w wielu miejscach, szczególnie w południowej części kraju, znajdziemy serwisy kamperowe ze zrzutem kasety, szarej wody i wężem do nalania wody. Takie miejsca można wyszukać na park4night czy patrząc na znaki drogowe, ponieważ są one zazwyczaj dobrze oznaczone. I co warto zaznaczyć – serwisy są bezpłatne. Cóż więcej caravaningowcom by się przydało? Ano idealne warunki do noclegów! Na osoby preferujące kempingi czeka mnóstwo bardzo dobrze wyposażonych miejsc, natomiast dla osób śpiących na dziko Szwecja jest niemal jak raj – przez trzy tygodnie za noclegi zapłaciliśmy równe 0 zł, przy czym praktycznie na każdym noclegu mieliśmy toalety czy kosze na śmieci, a czasem nawet pojawiały się zrzuty kaset i bezpłatne prysznice zewnętrzne. I oczywiście, jako że Szwecja jest mocno caravaningowym krajem, nocą należy oczekiwać kamperowego towarzystwa. Bez sąsiadów staliśmy tylko jedną noc, zaś pozostałe spędziliśmy wśród ekip z całej Europy, szczególnie z Niemiec. Najwięcej było nas koło Malmö, gdzie staliśmy razem z 14 innymi załogami.
Jednak Szwecja to nie tylko caravaningowy raj. W ojczyźnie Abby, Volvo czy Astrid Lindgren znajdziemy także masę atrakcji! Nam w ciągu trzech tygodni udało się zobaczyć aż 68 różnych miejsc – zamków, muzeów, kręgów kamiennych, parków narodowych czy wielu innych atrakcji. Podzieliłam je na cztery kategorie – przyrodnicze, historyczne, mistyczne, a także TOP, czyli te, które zachwyciły nas najbardziej.
Wśród natury spędziliśmy najwięcej czasu i to właśnie z wszelkich parków narodowych, rezerwatów przyrody czy innych terenów zielonych mamy najwięcej wspomnień. Najbardziej widowiskowymi atrakcjami były dla nas wodospady – Ristafallet, Tännforsen i Njupeskär, które są kolejno jednym z najpiękniejszych, jednym z największych i jednym z najwyższych wodospadów w Szwecji. Wszystkie pokazywały taką potęgę natury, że aż szok! Do tego przy ostatnim z nich rośnie najstarsze drzewo na świecie, mające ponoć 9500 lat! A trzeba mu oddać, że mimo swych lat prezentuje się nienagannie. Jeśli zdarzyło Wam się kiedyś spać w trudniejszych warunkach i zasady higieny nie do końca zostały spełnione – Trollskogen i Park Narodowy Åsnen, a dokładniej ich mieszkańcy, trolle, zapraszają do siebie! Śpieszcie się jednak, bo w Åsnen już prawie nie ma trolli, a w Trollskogen widuje się je sporadycznie… Widać tak jak i my, caravaningowcy, nie lubią długo przebywać w jednym miejscu i wciąż się przemieszczają. Skończmy już jednak ten flejtuchowaty temat i przenieśmy się w krainę piękna – prosto na jedną z najpiękniejszych szwedzkich plaż – Skanörs Strand. Co niepojęte, nie uprawia się tutaj paravaningu, czyli mówiąc prościej, mimo tłumu ludzi nie ma parawanów! Są tutaj jednak małe, kolorowe domki, które podobno są oznaką luksusu i fortuny. Ale, ale… nie na wszystkich plażach są jednak ludzie, spójrzmy chociażby na plażę Böda, która zdobyła pierwsze miejsce w kategorii „jakość piasku”, a mimo to wieje na niej pustką. A może jedno ma związek z drugim?
Fjällbacka – góra Kungsklyftan i wąwóz króla
Kalmar
Miejscówka z 9 lipca, całkiem klimatycznie
Göteborg – muzeum Volvo
Szwedzkie plaże nad Bałtykiem to nie tylko piach, ale także tereny zielone. Przez te wszystkie dni przeważnie widywaliśmy Bałtyk z góry – po przemierzeniu wąwozu Fjällbacka i wejściu na punkt widokowy widzieliśmy cały archipelag, zaś w Parku Narodowym Skuleskogen mieliśmy do czynienia z Wysokim Wybrzeżem, które jest jednym z najszybciej wypiętrzających się obszarów Szwecji. Majaczących w oddali statków wypatrywaliśmy z rezerwatu przyrody Kullaberg, który prowadził nas przez klify, latarnie i wzgórza, aż doprowadził do… nowego państwa. To ciekawa sprawa, bo mimo że wciąż byliśmy teoretycznie na terenie Szwecji, to jednak wkroczyliśmy na teren Ladonii, czyli małego „państewka” o powierzchni 1 km2. Składa się ono z tajemniczej, ale zachwycającej drewnianej konstrukcji i kamiennego zamku. Ma także swój hymn, flagę, królową i mnóstwo przeróżnych ministrów. Historia miejsca jest długa, ale i ciekawa, a odwiedziny w Ladonii obowiązkowe! W Szwecji mamy jeszcze dwa parki narodowe – Tiveden i Tyresta – oba na „T” i oba słynące z jezior, bagien i moczarów. A już szczególnie po dobrym deszczu, który nie omieszkał spaść akurat w nocy przed naszym spacerem. Spacer po rzece – niebiańska przyjemność, uwierzcie na słowo!
Warto pamiętać, że Szwecja słynie także z bogatej historii i ma masę miejsc nawet z XI czy XII w.! Największą część w całej historycznej kategorii stanowią zamki, których w tym kraju nie brakuje. Niemal każdy taki obiekt niesie ze sobą ciekawą opowieść, która przysparza mu popularności – jak chociażby zamek w Borgholmie, gdzie został nagrany teledysk do „Listen to Your Heart” słynnego Roxette, czy zamek Gripsholm, w którym ABBA zrobiła zdjęcie na okładkę albumu „Waterloo”. Całkowicie przy okazji – wiedzieliście, że w Szwecji słucha się Abby głównie po szwedzku? Byliśmy w szoku, kiedy w radiu zamiast znanego nam angielskiego tekstu do „S.O.S.” pojawiły się szwedzkie słowa. Wracając do atrakcji – jest także zamek w Kalmarze, czyli mieście będącym swoistą bramą do Olandii – coś jak Stralsund do niemieckiej Rugii. Historię od strony militarnej pokazują twierdze – twierdza Karlsborg, czyli zapasowa stolica Szwecji, która miała przygarnąć rodzinę królewską w razie zajęcia Sztokholmu, i twierdza w Varbergu, gdzie znajdują się zmumifikowane zwłoki mężczyzny z XIV w. Niesamowitą renesansową warownię, jedną z najlepiej zachowanych w Skandynawii, znajdziecie także w Malmö, tuż obok najwyższego skandynawskiego budynku, który liczy 190 m i aż 54 piętra, a przy tym ma bardzo ciekawy, zakręcony kształt. Najwyższe piętra zapewniają niezłe widoki, ale czy… lepsze niż wieża widokowa w skansenie Norra Berget? No nie wiem, bo widać z niej całe miasto, a do tego są świetne widoki na Zatokę Botnicką i… na stare chaty, ukazujące dawne warunki życia na tych terenach. Podobne atrakcje oferuje skansen Jamtli, w którym poza domami i wiekowymi zabudowaniami można spotkać przebranych w dawne ubrania statystów. Tym, którzy w dzieciństwie oglądali filmy czy czytali książki o wikingach, z pewnością przypadnie do gustu Trelleborg i grodzisko zdobywców mórz. A skoro już mowa o wikingach, czas przejść do atrakcji mistycznych.
W Szwecji znajdziemy wiele tajemniczych, a nawet mistycznych atrakcji. Wiążą się z nimi rozmaite legendy o trollach i innych stworach. Myślę, że powiązania z wikingami, ze względu na Bałtyk, także nikogo nie wprawiają w zdumienie.
Zacznijmy od trzech grodzisk – Eketorpu, Ismantorpu i Gråborgu, które pokazują, w jakich warunkach osiedlali się ludzie. Warto zaznaczyć, że tutaj nieczęsto można spotkać grodzisko wybudowane na wzgórzu – większość szwedzkich grodzisk znajduje się na poziomie gruntu. A skoro ludzie się osiedlali na dłużej, to potrzebowali także i miejsc pochówków, czyli dawnym zwyczajem – kurhanów. Odwiedzamy największy z nich, czyli Anundshög, a także Gamla Uppsala, gdzie kurhanów jest nie jeden, tylko trzy. Na mapie Szwecji popularne są także kamienie runiczne, więc zajechaliśmy w kilka takich miejsc. Najsłynniejsze z nich jest w Karlevistenenie, a napisy są doprawdy imponujące! Pozostając w tematyce, wybraliśmy się także do jednej z popularniejszych atrakcji Szwecji – Ales Stenar, czyli wielkiego kręgu kamiennego i jego sobowtóra – Gettlinge gravfält. Ostatnią, najbardziej widowiskową mistyczną atrakcją były rysunki naskalne w Tanumie. Aż ciężko uwierzyć, że mają co najmniej 3 tys. lat! Zabarwione na czerwono malowidła przedstawiają statki, ludzi, zwierzęta, a jedno z dzieł znalazło się nawet na szwedzkim banknocie. Nie bez powodu miejsce to jest wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO!
Rezerwat przyrody Stångehuvud
Ales Stenar
Latarnia Långe Jan
Pałac Drottningholm
Jakie macie pierwsze skojarzenie, gdy myślicie o szwedzkich produktach? Zapewne w Waszych głowach pojawiają się od razu IKEA, Volvo, Scania i Saab! Zatem gdy tylko dowiedzieliśmy się o istnieniu muzeów każdego z nich, wiedzieliśmy, że są to dla nas miejsca obowiązkowe. W trzech muzeach motoryzacyjnych mogliśmy prześledzić cały rozwój fabryk i zobaczyć najnowsze modele (te od Saaba już niestety trochę starsze), za to w Muzeum IKEI poznaliśmy sekret, dlaczego właśnie ta sieć meblowa zapanowała nad światem. Nie zapominajmy też o Sztokholmie, czyli stolicy i największym mieście Szwecji. Nie będę za długo o nim rozprawiać, bo każdy wie, że to niezwykle ciekawe miasto. Znajdziemy tu rodzinę królewską i zmianę warty, wyspy i rejsy, kultowe muzea, jak chociażby Muzeum Abby, a także ładny rynek i urokliwe uliczki. Myślę, że Sztokholm ma wszystko to, czego oczekuje się od stolicy państwa.
Czym jeszcze zasłynęła Szwecja? Może słyszeliście kiedyś o czerwonych domkach, które są swoistym symbolem tego kraju? Tak zwana czerwień faluńska pochodzi właśnie z Falunu i jest ściśle związana z wpisaną na listę UNESCO kopalnią rudy miedzi. A może lubicie czasem skosztować pieczywa chrupkiego Wasa? W szwedzkim Filipstadcie znajdziecie pierwszą jego piekarnię.
A trzy najbardziej nietypowe atrakcje? Skärhamns kyrka, czyli uśmiechnięty kościół, pomnik lądowania UFO w Ängelholmie oraz Skulptur i Pilane, czyli park pełen rzeźb z górującą nad nimi wielką głową Anny. Najlepsze jest to, że rzeźby co roku się zmieniają, a tylko Anna jest stała.
Muzeum Saaba
Uśmiechnięty kościół w Skärhamnie
Sztokholm
I na tym kończymy naszą szwedzką przygodę. Po trzech tygodniach pozostało nam wrócić do Ystad, wsiąść na pokład Polonii od Unity Line na nasz pierwszy w życiu nocny rejs. Jednak już teraz możemy powiedzieć – do Szwecji na pewno jeszcze wrócimy!
Zuzanna Szewczyk
Artykuł pochodzi z numeru 5 (119) 2024 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.