Czy zdarzyło się wam podczas podróży kamperem przejeżdżać koło pola golfowego? Pewnie niejednokrotnie! A czy kiedykolwiek próbowaliście tam pojechać? Zobaczyć, dotknąć, poczuć, a może nawet zagrać? Zakładam, że nie! Tak robi większość osób, które nigdy nie posmakowały golfa. To przecież sport elitarny, tylko dla bogatych i do tego w starszym wieku!
Szczerze mówiąc, też tak myślałem. Poruszając się w schematach i stereotypach, jakie narosły wokół tej dyscypliny przez lata komunistycznych czasów, gdzie wszystko co wolne i piękne było złe, muszę przyznać, „bałem” się spróbować golfa.
Latem 2017 r., spędzając wakacje dość klasycznie nad pięknym jeziorem Niesłysz (woj. lubuskie), w trakcie przejażdżki rowerowej zupełnie przypadkiem dotarłem na pobliskie pole golfowe „Kalinowe Pola”. Wjechać, nie wyjechać? Czy mogę tam wejść z rowerem? Czy nie popełnię jakiejś gafy? Nawet nie wiem, jak powinienem być ubrany? Przecież to klub golfowy, a więc pewnie zamknięta elitarna społeczność.
A co tam!, pomyślałem. I wjechałem! Ku mojemu zdziwieniu nikt mnie nie zatrzymał, nikt nie zwrócił uwagi, że jadę na rowerze, że jestem niestosownie ubrany… Tak naprawdę to nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Postanowiłem spenetrować to niedostępne dla mnie (jak się okazuje, z własnego wyboru, a raczej obaw) środowisko.
Przed domem klubowym na parkingu stoją samochody wszelkich marek, a nie same bentleye i maybachy, jak mogłem się spodziewać. W domu klubowym były recepcja obsługująca golfistów, mały sklep z artykułami golfowymi, wypożyczalnia sprzętu. Zastałem tam też na sportowo ubranych, uśmiechniętych ludzi. Żadnych nadętych, starych bogaczy. Dalej ładna restauracja, elegancki bar, ceny ciut wyższe, ale do zniesienia. Usiadłem na obszernym, skąpanym w słońcu tarasie restauracji z oszałamiającym widokiem na pole golfowe. Przy samym tarasie znajdował się green1 18 dołka2. Siedząc dłuższą chwilę, obserwowałem, jak kolejne grupy golfistów kończą swoje rundy, starając się trafić do „dziurki”. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, wielu popełnia błędy. Bez zadęcia, z dużą cierpliwością i uśmiechem każdy próbuje osiągnąć cel.
Przez kilka miesięcy po pierwszym kontakcie z golfem wspomnienia tej niesamowitej zielonej przestrzeni i trawy wypielęgnowanej we wręcz nieprawdopodobny sposób nie dawały mi spokoju. Postanowiłem więc zacząć grać i odwiedzać te zielone azyle znacznie częściej. I tak zapisałem się kurs tzw. „zielonej karty”. Kilka lat temu posiadanie certyfikatu ukończenia takiego kursu było warunkiem niezbędnym do grania na polach golfowych, obecnie nie jest to już warunek konieczny. Większość z nich oferuje różnego rodzaju kursy i akademie, gdzie można nauczyć się podstawowych zasad gry oraz techniki uderzeń.
Gram w golfa już 6 lat i muszę stwierdzić, że z tym sportem jest trochę tak jak z caravaningiem. Albo to pokochacie i będziecie robić całym sobą, albo nie będziecie robić tego w ogóle. Golf ma zresztą z caravaningiem wiele innych wspólnych aspektów, ale o tym nieco później. Ja wsiąkłem w tę dyscyplinę bez pamięci i nie wyobrażam sobie, żebym miał kiedykolwiek przestać. Przez te wszystkie lata golf pokazał mi wiele swoich odsłon oraz wspaniałych walorów. Oto kilka z nich.
Zielone pola
Mój romans z golfem zaczął się jak większość romansów – od fascynacji pięknem. Urok pól zachwyca mnie do dzisiaj, a szczególnie różnorodność aranżacji zieleni na każdym z nich. Musicie wiedzieć, że golf jest sportem, w którym za każdym razem, jadąc na inne pole golfowe, możecie grać na innym „boisku” w zupełnie innych warunkach. Chyba we wszystkich dyscyplinach sportowych, w których do gry używa się piłki, miejsca, na których prowadzi się rozgrywki, wyglądają tak samo. Czy gracie w football, tenisa, siatkówkę, kosza, piłkę ręczną czy nawet polo, zawsze robicie to w podobnych okolicznościach. W sumie trochę to nudne.
Z golfem jest zupełnie inaczej. Każde pole jest inne, to nowa przygoda, nowe odkrycia, wrażenia i doznania. Nie dość, że każde z nich ma inną aranżację zieleni i jest inaczej zaprojektowane, każde z nich jest też inaczej ukształtowanie i posiada specyficzne walory wynikające z lokalizacji. Są pola w górach, na nizinach, nad morzem, jeziorami, pola płaskie, pagórkowate, odkryte jak łąka, bogato zadrzewione lub wręcz położone w lesie. Są pola zbudowane w otoczeniu zamków i pałaców lub zupełnie nowoczesnej architektury, pola z widokiem na zapierający dech w piersiach ocean lub ośnieżone szczyty gór.
Jako miłośnicy caravaningu możecie powiedzieć, że w trakcie podróży doświadczacie takich uniesień bez potrzeby odwiedzania pól golfowych. To prawda, ale dzięki golfowi możecie czerpać z wielu dodatkowych elementów i walorów, jakie daje ta dyscyplina sportu.
Zawsze lubiłem podróżować i poznawać nowe miejsca. Dokonując wyboru lokalizacji, zazwyczaj kierowałem się ciekawością lub chęcią spędzenia czasu w taki sposób, w jaki preferuję, na przykład żeglując lub po prostu odpoczywając w miejscu, które lubię. Kiedy poznałem golfa, do kryteriów wyboru miejsca dołączył jeszcze jeden element: czy w okolicy są pola golfowe. Potrzeba odkrywania nowych pól, poznawania ich uroków i doświadczania gry w nowych warunkach stała się na tyle silna, że obecnie niezależnie od tego, czy podróżuję samochodem, kamperem, samolotem czy jachtem, w każde miejsce staram się zabierać kije. Mogę nawet powiedzieć, że obecnie częściej wybieram pola golfowe, które chcę odwiedzić, a przy okazji zwiedzam okoliczne atrakcje turystyczne i inne ciekawe miejsca.
Na świecie pól golfowych jest bardzo dużo, w Polsce niestety wciąż niewiele, bo raptem około 25 pełnowymiarowych 18-dołkowych i tyle samo mniejszych 9-dołkowych. Jest to jednak liczba wystarczająca, aby zagrać w każdym niemalże zakątku naszego pięknego kraju. Listę polskich pól golfowych znajdziecie tutaj: https://polski.golf/obiekty/. Dla porównania w Czechach – kraju trzykrotnie mniejszym od Polski – pełnowymiarowych pól jest ok. 120, a w promieniu zaledwie 100 km od Londynu bez mała 2000 i tyleż w samej tylko Kalifornii w USA. Pola golfowe są w zasadzie w każdym kraju i w każdym zakątku świata, więc tylko od nas samych zależy, które z niech będziemy chcieli odwiedzić i przy okazji poznać uroki regionów, gdzie się znajdują. Podróżowanie z przyczepą lub kamperem wyśmienicie nadaje się do eksploracji świata śladem pól golfowych. Powiem więcej, uważam, że te dwie aktywności są dla siebie stworzone i doskonale się uzupełniają.
Po zrobieniu kursu zielnej karty zapisałem się do zlokalizowanego nieopodal Wrocławia Gradi Golf Club. Położone w miejscowości Brzeźno, przy pięknym XIX-wiecznym pałacu wraz z dużym kompleksem parkowym pole golfowe stało się moim macierzystym klubem. Grając w golfa, nie musicie się nigdzie zapisywać, ale chcąc korzystać ze wszystkich walorów tego sportu, w tym uczestniczyć w turniejach i rywalizować z graczami nawet na wyższym poziomie zaawansowania, powinniście wybrać taki klub, który będzie prowadził waszą kartę handicapową3. Najlepiej położony najbliżej waszego miejsca zamieszkania.
Klub golfowy to jednak przede wszystkim ludzie. To oni tworzą społeczność, która podziela i cieszy się tą samą pasją. Myślę, że też to znacie z wojaży i zlotów caravaningowych. Możecie wspólnie godzinami rozmawiać o doświadczeniach, pomagać sobie i wspierać się. Poznawać nowych ciekawych ludzi, słuchać ich historii, nawiązywać przyjaźnie i kontakty biznesowe. Jednak golf to nie tylko kontakty z ludźmi w trakcie spotkań w klubie czy na eventach lub turniejach. W trakcie gry macie możliwość przez 4-5 godzin spacerować po polu z innymi graczami, rozmawiać z nimi, wymieniać poglądy i zacieśniać relacje. Czasem będą to wasi bliscy, znajomi, czasem zupełnie nowi ludzie, którzy grają w tym samym flighcie4 w trakcie turnieju lub którzy w trakcie gry towarzyskiej zaproszą was do wspólnego grania, gdy przyjedziecie na pole poodbijać. Wy też możecie zapraszać do gry takie osoby, gdy pojawią się w okolicy dołka, który rozgrywacie. A gdy przyjdzie ochota, by pobyć samemu i skupić się na swoich myślach lub na doskonaleniu techniki, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zagrać na polu samotnie, zmagać się z nim i z własnymi wynikami. Możliwości spotkań z ludźmi jest bardzo wiele. Jeśli lubicie ich poznawać, to golf to sport, który wam to zapewni. Na świecie ludzi grających w golfa jest obecnie ponad 120 mln, więc potencjał towarzyski jest niemal nieograniczony.
Teza o tym, że golf to aktywność dla starszych ludzi z brzuszkiem, też okazała się nieprawdziwa. Grają w niego dzieci, młodzież, dorośli oraz starsi, kobiety i mężczyźni. Prawdą jest, że ponad połowa golfistów w Polsce to osoby 50+, ale wynika to raczej ze słabych tradycji tego sporu w naszym kraju, skąpej infrastruktury, znikomej wiedzy czy zainteresowania nim młodszej części naszego społeczeństwa. Jednak ważniejszym powodem takiej struktury wiekowej golfistów jest to, że dyscyplinę tę można aktywnie uprawiać niemal do końca życia. Najstarszy golfista, jakiego znam, ma 83 lata, a zaczął grać chwilę przed osiemdziesiątką, i szczerze mówiąc, porusza się obecnie znacznie żwawiej niż wtedy, kiedy zaczynał. Może to właśnie dlatego osoby po pięćdziesiątce, niemające w wachlarzu sportowych aktywności zbyt wielkiego wyboru, tak bardzo upodobały sobie golfa. Łatwiej i przyjemniej jest bowiem spacerować po zielonych pięknych „ogrodach” i odbijać piłkę w doborowym towarzystwie, niż wylewać z siebie siódme poty w trakcie uprawiania bardziej obciążających dyscyplin.
Zainteresowanie tym sportem coraz bardziej widoczne jest także wśród najmłodszej części naszego społeczeństwa. Świadczą o tym chociażby prężnie działające sekcje juniorskie w klubach golfowych oraz liczne turnieje dla tej grupy wiekowej. Przede wszystkim jednak coraz większa liczba młodych ludzi, których można spotkać na polach, pozwala mieć nadzieję na dalszy dynamiczny rozwój tej dyscypliny w naszym kraju. Polscy zawodnicy, którzy zaczynali grać w golfa jako dzieci, odnoszą już na arenie międzynarodowej pierwsze znaczące sukcesy. Najlepszy polski golfista Adrian Meronk, rywalizujący z najlepszymi zawodnikami ze świata, w tym takimi sławami jak Tiger Woods, w najważniejszych turniejach, w tym wielkoszlemowych, zajmuje 3. miejsce w rankingu europejskim oraz 46. na świecie.
Golf nie dyskryminuje również pań. Na polach golfowych spotkacie wiele przedstawicielek płci pięknej w każdym wieku. Co ciekawe, jako jedna z niewielu dyscyplin golf pozwala rywalizować kobietom z mężczyznami jednocześnie w trakcie tej samej gry oraz w sposób dość obiektywny porównywać ich wyniki. Na polach golfowych bowiem miejsca startowe dla pań (tzw. tee ) oznaczone są kolorem czerwonym i w stosunku do żółtych dla panów są położone bliżej flagi (od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów na każdym dołku).
¹ Green – ostatnia część dołka z najkrócej przyciętą trawą, po której golfiści kijami typu putter wtaczają piłeczkę do dołka oznaczonego flagą.
² Dołek – część pola, na którym rozgrywany jest dany etap gry, rozpoczynający się na obszarze tee (miejsce startu), a kończący na greenie, gdzie znajduje się dołek (otwór), do którego ma wpaść piłeczka. Pola golfowe zbudowane są zazwyczaj z 9 lub 18 dołków, a ich długość waha się od ok. 100 do 500 m.
³ Handicap (w skrócie HCP) – stopień umiejętności gracza określany liczbowo w skali od 0 do 54. Im niższy handicap, tym lepszy poziom gracza. Najprościej rzecz ujmując, handicap to liczba dodatkowych uderzeń, jakie przysługują graczowi na jego poziomie umiejętności do obliczenia wyniku z gry (rundy). Graczom zaczynającym przygodę z golfem przysługują 54 dodatkowe uderzenia w stosunku do gracza zawodowego z handicapem równym 0. Dzięki handicapowi można porównywać wyniki graczy na różnym poziomie umiejętności i dzięki temu mogą oni prowadzić obiektywną rywalizację.
⁴ Flight – grupa rozgrywająca wspólnie rundę na polu golfowym. Zazwyczaj od 2 do 4 graczy.
Paweł Eilmes
Artykuł pochodzi z numeru 3 (111) 2023 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.