BusKampery produkowane w Mosinie k. Poznania mają swoich fanów. O zaletach podróżowania małym kamperem pisaliśmy wielokrotnie: łatwość manewrowania, możliwość wjazdu tam, gdzie duże jednostki mają zakaz, nierzucający się w oczy wygląd zewnętrzny, a więc i mała szansa na ewentualną kradzież. Właściciel firmy Marek Rybczyński jest nie tylko producentem tych pojazdów, ale również podróżnikiem. W ostatnim czasie zwiedził Sardynię i... ani razu nie potrzebował podłączenia do zewnętrznego źródła zasilania. Jak to możliwe?
Nowości na sezon 2020/2021
Wszystko, co dobre, należy kiedyś odświeżyć. Buskampery to porządne i ekonomiczne zabudowy, ale przyszedł najwyższy czas, by wprowadzić w nich pewne modyfikacje. Na pierwszy ogień poszło ogrzewanie postojowe: gazowe i niezwykle wydajne. Jego moc zmienia się po osiągnięciu określonej temperatury z poziomu 4 kW do 1 kW. Co to oznacza? Oszczędność prądu, ale też praktycznie bezgłośną pracę, co jest ważne w tak małym pojeździe. Zmieniono również lokalizację lodówki kompresorowej. Ta została przeniesiona pod kanapo-łóżko w optymalnie dostępne miejsce.
– Dołożyliśmy do tego 12-voltowy agregat i elektronikę firmy Danfoss Secop, co sprawiło, że lodówka pracuje o wiele ciszej bez spadku wydajności. Nadal potrafi stać się zamrażarką z temperaturą na poziomie -18°C – mówi właściciel firmy BusKamper.pl.
Jak zagospodarowano przestrzeń, w której do tej pory mogliśmy znaleźć lodówkę? Ta, przypomnijmy, była ulokowana pod blatem roboczym. Na jej miejscu zainstalowano specjalną, wyjeżdżającą półkę cargo. Schowamy tam nawet duże rzeczy i będziemy mieć do nich bezproblemowy dostęp podczas całej podróży.
Sardynia bez prądu
– Zrobiliśmy pętlę po połowie Sardynii. Ceny umiarkowane, ale zdecydowanie nie niskie. Prom (Livorno Olbia) kosztował nas około 950 zł w jedną stronę (auto plus rowery i 2 osoby). Warto pamiętać, że na 3 dni przed wypłynięciem ceny spadają na tyle, że bilet można kupić nawet za 450 zł. Niestety, na promie nie można przebywać w pojeździe, więc warto (zwłaszcza podczas nocnej podróży – łącznie 8 godzin) dokupić kajutę. Koszt? 350 zł – opowiada Marek Rybczyński.
I dodaje, że sama podróż jest niezwykle komfortowa. Na promie znajdują się restauracja, sale z fotelami i bary. Przed wjazdem na prom i przy wyjeździe mierzona była temperatura, ale dodatkowych dokumentów „covidowych” nikt nie sprawdzał.
– W tym roku na wyspie dominowali Włosi, sporadycznie spotykaliśmy Niemców i Francuzów oraz kilku Polaków, Austriaków. Holendrów – relacjonuje Marek Rybczyński. – Olej napędowy to wydatek rzędu 1,3 euro za litr. Co z kempingami? Kamper i 2 osoby to około 30-40 euro za noc. Warto też wspomnieć o bardzo ładnym, ale nieco droższym Laguna Blu – 54 euro. Po stronie zwróconej w kierunku Włoch panuje zdecydowanie większy tłok, kempingi są naszpikowane „lokalsami” – ponoć w tym roku wielu ściągnęło właśnie na Sardynię. Wszyscy przestrzegają zaleceń dotyczących koronawirusa. Gdy na ulicach robi się tłoczniej, wielu zakłada maski. Jest to naturalne, ludzie robią to z przekonania.
Dystrybutor: BusKamper.pl
Artykuł pochodzi z numeru 6 (97) 2020 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.