Producenci przyczep kempingowych intensywnie myślą o przyszłości. Producenci samochodów już dziś deklarują odejście od silników spalinowych. Wówczas na rynkach pozostaną wyłącznie „elektryki”, które, przynajmniej dziś, średnio nadają się do holowania ciężkich przyczep kempingowych. Rozwiązaniem tego problemu jest produkcja przyczep z własnym napędem elektrycznym. Po niemieckim Dethleffs’ie, podobną drogą kroczy amerykański Airstream.
W ubiegłym roku na konferencji prasowej marki Dethleffs zaprezentowano przyczepę kempingową eCoco, która posiadała własny napęd elektryczny. Dzięki niemu zestaw złożony z elektrycznego Audi przejechał bez ładowania dystans 386 kilometrów. „Pokonaliśmy Alpy” - chwalili się wówczas twórcy. Relację możecie zobaczyć poniżej.
Niemiecki Dethleffs i amerykański Airstream należą do jednej korporacji - Grupy Thor. To ta kupiła Erwin Hymer Group w 2019 roku a teraz zapewniła sobie wyłączne prawa do systemu eTrailer niemieckiej firmy ZF Friedrichshafen AG. Nie dziwi więc fakt, że światu pokazano elektrycznego Airstrema - chyba najbardziej znaną przyczepę kempingową na całym globie, głównie z powodu wyjątkowego kształtu i zewnętrznego designu.
eStrem (tak się nazywa nowa przyczepa elektryczna) żywcem korzysta z rozwiązań, które zobaczyliśmy przy okazji premiery eCoco. Czujnik siły pociągowej na bieżąco analizuje, czy holownik przyśpiesza, zwalnia lub toczy się równomiernie i przekazuje wszystkie te dane do silników. W przeciągu zaledwie 1/10 sekundy dostosowuje moc dwóch silników synchronicznych (jeden na koło) i sprawia, że holownik „nie czuje” ciężaru przyczepy kempingowej. Każdy z silników dysponuje mocą do 90 kW a łączna pojemność dwóch baterii litowych wynosi 40 kWh.
Co to wszystko daje? Nie jest tajemnicą, że zaczepienie przyczepy kempingowej do auta elektrycznego obniża jego zasięg o połowę (a, w szczególnych przypadkach, nawet o więcej). Zastosowanie elektrycznego napędu w przyczepie pozwala całemu zestawowi przejechać dokładnie tyle kilometrów, ile podaje producent auta elektrycznego. Problem pojawia się wtedy, gdy oba akumulatory będą puste. Ani ZF ani Thor nie podają, jak ma się wtedy odbywać proces ładowania i ile potrwa. Czy wówczas będziemy zmuszeni korzystać z publicznych ładowarek? Jeżeli tak, to jak przy nich zaparkować całym zestawem i ile będzie kosztowało naładowanie akumulatorów w przyczepie i samochodzie? A może na kempingach? Tam problemem jest ograniczony pobór mocy na parceli przez co ładowanie może być niemożliwe lub potrwa przynajmniej kilka dni.Problemów związanych z elektromobilnością w kontekście przyczep kempingowych jest więcej niż nam się wydaje. To zdecydowanie pieśń przyszłości a dziś… nadal najlepszym wyborem są silniki Diesla. Problem w tym, że są praktycznie niedostępne w salonach sprzedaży.