Zaszronione szyby, śnieg na dachu i brudne reflektory to nie tylko ryzyko wypadku, ale też mandatu w wysokości 500 zł.
- Kontrola może się oczywiście skończyć na upomnieniu i pouczeniu. W niektórych sytuacjach będą jednak wypisywane mandaty od 20 do 500 złotych. – mówi komisarz Zbigniew Pedrych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. - Policjant nie może natomiast ukarać kierowcy punktami karnymi.
Wysokość mandatu będzie uzależniona od tego, w jakim stanie znajduje się auto. W uproszczeniu – kara będzie tym wyższa, im więcej śniegu zalega na szybach, dachu czy reflektorach. Nie będziemy oczywiście karani podczas śniegowej zamieci, lecz wtedy, gdy po skończonych opadach nadal będziemy jechali z czapą śniegu na dachu i zaśnieżoną przednią szybą.
Rzecznik kieleckiej komendy wyjaśnia jednocześnie, że w przepisach ruchu drogowego nie znajdziemy regulacji, która wprost mówi o karaniu za nieodśnieżony samochód.
- Zalegający na szybach śnieg może jednak znacznie ograniczyć widoczność kierowcy i w konsekwencji doprowadzić do wypadku. Nieodśnieżone auto stanowi więc zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a to jest już wykroczenie – wyjaśnia Pedrych.
Według art. 66 prawa o ruchu drogowym:
Samochód ma być tak utrzymany, aby korzystanie z niego:
- nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę,
- zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu.