"Weekendowi narciarze z Polski są zmorą dla czeskich ratowników górskich. Notorycznie odmawiają przyjęcia pomocy, ponieważ nie mają ważnego za granicą ubezpieczenia" – napisał czeski portal informacyjny lidovky.cz
Polacy, którzy wybierają się poszusować w weekend na stokach za granicą, zazwyczaj nie dbają o dodatkowe ubezpieczenie.
W większości krajów europejskich, podstawowe polskie ubezpieczenie zdrowotne jest niewystarczające i swoim zasięgiem nie obejmuje kosztów akcji ratunkowej w górach, które są zresztą niemałe. W Czechach to wydatek około 750 zł. Rachunek może być dwa razy wyższy, gdy do wypadku dojdzie w odległości większej niż 3 km od stacji pogotowia górskiego.
Tymczasem polscy narciarze zakładają, iż nic im się nie stanie. Jak pisze lidovky.cz, w Czechach regularnie powtarza się sytuacja, kiedy mówiący po polsku narciarz, który uległ wypadkowi, rezygnuje z akcji ratunkowej i nie chce pomocy, ponieważ zostałby obciążony sporym rachunkiem.
Problem rozwiązałyby ważne ubezpieczenia turystyczne. Niestety Polacy o tym zapominają i wolą ryzykować. A może chcą poczuć dodatkowy dreszczyk ekstremalnych emocji – uda się czy się nie uda?
www.tur-info.pl