Sezon caravaningowy w naszym kraju to przede wszystkim okres wiosenno-letni, od kwietnia do października. Mam tu na myśli caravaning uprawiany „zbiorowo” poprzez kluby, czyli organizowanie i uczestniczenie w zlotach. Trzeba więc powspominać nieco o tym, co dzieje się poza sezonem – o caravaningu w zimie.
Bogumił Mierkowski
Naturalnie istnieją hobbyści, którzy wyruszają w zimie ze swoimi przyczepami, częściej kamperami, do takich rejonów kraju lub za granicę, gdzie można uprawiać sporty zimowe. U nas, w Polsce, nie jest to jeszcze takie łatwe z prostej przyczyny: braku kempingów przystosowanych do świadczenia usług w warunkach zimowych. Jednym, sądzę, że nie jedynym, ale znanym mi wyjątkiem jest kemping „Pod Krokwią” w Zakopanem.
Biały caravaning
Próby „zaszczepienia” naszym rodzimym klubowiczom zimowego caravaningu były podejmowane właściwie z chwilą pojawienia się u nas caravaningu w ogóle, a zwłaszcza w okresie jego rozkwitu na przełomie lat 70. 80. ubiegłego wieku. W tamtych czasach propagatorem tej zimowej formy aktywnego wypoczynku był zasłużony orędownik turystyki caravaningowej, nieżyjący już Józef Lewiński, który zanim zamieszkał w Krakowie, wcześniej działając na Śląsku (był członkiem KMGiE w Bytomiu) pierwszy zimowy zlot zorganizował w Wiśle. Do zimowych zlotów „przystąpili” w owych latach także caravaningowcy z Automobilklubu Krakowskiego pod wodzą kol. Władysława Ciastonia, organizując w położonym w Gorcach koło Mszany Dolnej w ośrodku wypoczynkowym w Koninkach zimowe „spędy” członków swojego klubu. Miejsce, z uwagi na bliskość Turbacza i Polany Tobołowej oraz Starych Wierchów, było wymarzone dla miłośników przyrody i pięknych widoków.
Caravaningowy „Wieczór Wspomnień 1995” w Automobilklubie Polski.
Na zloty białego caravaningu pod nazwą „Krokus” zapraszał też wówczas kol. Jerzy Łaruszkin wraz ze swoim Caravan Klubem „Śląsk” z Bytomia, ale organizował je w Bielsku-Białej na kempingu „Pod Dębowcem”. Natomiast miejscowy „Ondraszek” Automobilklubu Beskidzkiego organizował swoje zimowe imprezy zazwyczaj na kempingu „Skalite” w Szczyrku – jeszcze w kalendarzu imprez na rok 2005 figuruje jego Narciarski Zlot Caravaningowy „Wiosna’05” zaplanowany na marzec tamtego roku.
Ognisko w Kretowinach przy okazji wyjazdowego Balu Caravaningowców 1997 Automobilklubu Polski w Morągu.
Lepimy bałwana
Tak bywało na południu Polski. Tam są góry, piękna sceneria i było gdzie uprawiać „białe szaleństwo”. A w centrum, na Równinie Mazowieckiej, owszem śnieg też był, ale można z niego było jedynie... ulepić bałwana. I tak też w naszym Automobilklubie Polski (wówczas Warszawskim) czyniliśmy podczas jednodniowych imprez pod nazwą „Lepienie Bałwana”. Wcześniej nosiły one miano „Caravaning Zimą”. Jeździło się (bez przyczep) według itinerera przez zalesione podwarszawskie miejscowości, zaliczało się różne próby na śniegu i lodzie, a impreza kończyła się w ciepłym wnętrzu jakiegoś przydrożnego zajazdu... Była także (i jest do dzisiaj) parazimowa i już raczej wiosenna impreza „Marzanna” – jednodniowy wyjazd i pobyt na łonie natury z ogniskiem, posiłkiem i konkursami.
Wiosna 2002 – okładka folderu imprezy zimowej beskidzkiego „Ondraszka” z 2002 r.
Jednak zasadniczym zajęciem w okresie zimowym były i są wszelkiego rodzaju spotkania towarzyskie w lokalu klubu, spotkania prywatne zaprzyjaźnionych grup, wymienne obchodzenie imienin, no i bale różnej rangi. Były i bale wyjazdowe z noclegiem w zaprzyjaźnionym hotelu OSiR w Morągu (tam też latem, w położonych w pobliżu Kretowinach, organizowaliśmy ogólnopolskie zloty „Caravaną na Wakacje”).
Krokus’88 – okładka folderu imprezy zimowej CK „Śląsk” z 1988 r.
Każdy kowboj wie...
Wiem, że przyjaciele z południa poza białym caravaningiem także prowadzili i prowadzą w zimie bogate życie klubowe. Nam, członkom Komisji Caravaningu AP, przypada w tym zimowym okresie także rola organizatora (m.in. na zlecenie) różnych okolicznościowych imprez i podsumowań. Przykładem niech będzie „Podsumowanie Sezonu Okręgu Warszawskiego PZM”. Jesteśmy bowiem uznawani za biegłych w dziedzinie imprezowej. Praktykę w tej materii mamy, nie chwaląc się, bogatą – zdobywaliśmy ją latami już „od zarania” dziejów caravaningowych. Np. dwa duże (w hotelu Forum) i szereg mniejszych Bali Automobilistów, lokalne Bale Caravaningowców, „Wieczory Wspomnień”, spotkania zwane „Tłustoczwartkowymi”. Podczas tych ostatnich, biorący w nich udział mogą zabłysnąć inwencją twórczą, bowiem odbywają się one co roku pod innym hasłem – co niesie ze sobą konieczność przystosowania stroju do hasła. Na przykład tegoroczne hasło spotkania brzmi „Na prerii” – co to znaczy? Każdy kowboj wie”.
Podsumowanie Caravaningowego Sezonu 1998 PZM zorganizowane przez caravaningowców z Automobilklubu Polski (na zdjęciu zwycięzcy Mistrzostw Polski w Jeździe Samochodem z Przyczepą’98).
W trakcie tych spotkań podsumowujemy miniony sezon i nagradzamy zwycięzcę konkursu o tytuł Turysty Caravaningowego Automobilklubu Polski (bieżącego) Roku. W zeszłorocznej edycji (już 22- od początku istnienia konkursu) zwycięzcą został kol. Kazimierz Grzesikiewicz – uczestniczył w największej liczbie zlotów, brał aktywny udział w organizacji klubowych imprez i zdobywał dobre miejsca w klubowej rywalizacji, jak i w Ogólnopolskim Konkursie Caravaningowym (są to, w skrócie, kryteria przyznawania tytułu).
„Wodowanie” tytułowej kukły podczas Marzanny 2000 caravaningowców
z AK Polski.
„Folklor Świata” to hasło „Tłustoczwartkowego” spotkania caravaningowców Automobilklubu Polski w 2002 r.
Nie tylko zabawa
Z tego co napisałem można by wywnioskować – zapewniam, że błędnie - że tylko się bawimy… A co w tym złego?! I tak czekamy na jak najszybsze nadejście wiosny, a z nią prawdziwego sezonu. Naturalne jest, że wspólne w gronie braci caravaningowej, spędzanie czasu na wyjazdach w sezonie, skutkuje potem - w okresie zimowym - chęcią częstego spotykania się, co też czynimy na terenie klubu.
Posiłek i ognisko rozgrzewa caravaningowców z Automobilklubu Polski podczas Marzanny 2002.
Niedawno, podczas jednego z większych spotkań interdyscyplinarnych, ktoś „ze sportu”, patrząc na grupkę naszych caravaningowców uczestniczącą w spotkaniu, zauważył: - Im to dobrze, nie muszą się stresować (i na takich wyglądają!), nie walczą o wyniki i premie...
Uczestnicy caravaningowego Wieczoru Wspomnień 2003 w sali Automobilklubu Polski.
A jednak, w okresie zimowym, poza rozrywką i jej organizowaniem dla innych, coś jeszcze robimy. Porządkujemy naszą dokumentację zdjęciową, omawiamy przygotowania do sezonu i czekających nas imprez (organizacji i udziału) oraz szkoleń obowiązujących Organizatorów Sportu Popularnego PZM, przygotowujemy wnioski oraz propozycje zmian do regulaminów Mistrzostw i Konkursu Caravaningowego. Snujemy też rozważania na temat: co dalej z caravaningiem w Automobilklubie Polski? Bo mamy, niestety, zbyt mało młodych adeptów tej formy turystyki, którzy pomyślnie kontynuowaliby nasze dzieło.
Wyróżnieni za aktywność caravaningowcy z Automobilklubu Polski podczas Wieczoru Wspomnień 2003 (w tle wystawa fotograficzna osiągnięć Komisji Caravaningu AP).
Spotkanie „Tłustoczwartkowe” caravaningowców Automobilklubu Polski w 2003 r. – hasło spotkania : „Sabat”.
Bogumił Mierkowski
PS. Celowo ograniczyłem opisywanie imprez zimowych jedynie do kilku i to w dodatku organizowanych dawniej, aby sprowokować tych, którzy znają lub organizowali podobne imprezy do napisania coś o nich. Zachęcam.