Dahlie Rallye na reaktywowanym kempingu
Od trzynastu lat Czesi, Słowacy, Węgrzy i Polacy spędzają kilka wrześniowych dni na imprezie, którą zainicjował Zdenek Vaniura, szef Komitetu Dahlie Rallye. Poznaliśmy go przed czterema laty, w Kaletach, gdzie 9. zlot międzynarodowy zbiegł się z premierą naszego magazynu. Tym razem prawie 300 caravaningowców gościł Rybnik.
Zloty caravaningowców z krajów Grupy Wyszehradzkiej każdego roku odbywają się w innym kraju. W tym roku 140 załóg przybyło na kemping nr 200, położony na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kamieniu koło Rybnika. To tu odbył się 13. Dahlie Rally (3-7 września). Po raz pierwszy organizacja imprezy przypadła Polskiemu Związkowi Motorowemu, który dwa lata temu został przyjęty do Komitetu Dahlie wraz ze wszystkimi swoimi 26 klubami, w których uprawiana jest turystyka caravaningowa. Wcześniej tylko trzy kluby reprezentowały Polskę we wspominanej organizacji.
Przechodnia VALAŚKA trafiła w ręce organizatora kolejnego Dahlie Rallye.
Inna twarz Śląska
W nazwie stowarzyszenia jest nazwa kwiatów – dalii (inaczej: georgini). Zloty odbywają się raz w roku, zawsze we wrześniu, czyli w miesiącu, kiedy dalie kwitną. Dlaczego wybór padł na Rybnik?
- Jako koordynator a zarazem komandor imprezy z ramienia PZMot. chciałem pokazać turystom jak wygląda moje rodzinne miasto – dzielił się swymi refleksjami Dariusz Jajko, komandor zlotu. - Liczę też, że dzięki imprezie zmieni się ich postrzeganie Śląska, który nadal kojarzony jest tylko z dymiącymi kominami. Cieszy mnie fakt, że przez te kilka dni kemping funkcjonował na nowo, po dwuletniej przerwie Szkoda, że tak atrakcyjne, położone w zacisznym leśnym zakątku miejsce po naszym wyjeździe znów stanie się jeszcze jednym nieczynnym kempingiem na mapie Polski.
Pamiątkowe zdjęcie członków Automobilklubu Śląskiego bezpośrednio zaangażowanych w organizację imprezy.
Rozdaniem nagród i dyplomów zlot się zakończył.
Impreza została przygotowana przez załogi reprezentujące następujące kluby: Automobilklub Śląski Delegatura w Wodzisławiu, GKM Jarząbek oraz Klub Motorowy Górników i Energetyków z Bytomia. Nad całością czuwała Komisja Caravaningu i Campingu Polskiego Związku Motorowego. Patronami zlotu byli: poseł na Sejm RP Tadeusz Motowidło, prezydent Rybnika Adam Fudali i prezydent Wodzisławia Mieczysław Kieca.
Do Rybnika dojechało 14 załóg z Węgier, 31 załóg z Czech, 16 załóg ze Słowacji. Polskę reprezentowało prawie 80 załóg. Na uczestników czekało wiele atrakcji i archiwalne numery „PC”, które rozeszły się w oka mgnieniu. W programie zlotu było zwiedzanie Wodzisławia Śląskiego, Rybnika, zespołu klasztorno-pałacowego w Rudach oraz sztolni przy w Wodzisławiu Śląskim. Młodzież z Automobilklubu Śląskiego zaprezentowała uczestnikom pokaz udzielania pierwszej pomocy medycznej, odbyła się też kwesta, podczas której zbierano datki na zakup motocyklowej sanitarki. Żelaznym punktem programu były wieczorne zabawy taneczne a rankiem - świeże pieczywo z obwoźnego sklepu.
Prawie tydzień
Pierwsi zlotowicze pojawili się już w środę; ostatni wyjechali w poniedziałek, choć oficjalnie impreza trwała pięć dni i zakończyła się w niedzielne południe rozdaniem dyplomów i nagród za konkursy sprawnościowe, które wręczał prezydent Wodzisławia Śląskiego Mieczysław Kieca. Przy okazji takich i podobnych spotkań często umykają naszej uwadze osoby, które pozostają anonimowe, a bez których wydatnej pomocy niewiele udałoby się zrobić.
Piętnaścioro z cienia
Ogrom prac wykonywanych społecznie przez rzeszę zapaleńców wart jest odnotowania. Aby zlot mógł w ogóle dojść do skutku, należało ułożyć 300 metrów kabla elektrycznego i 100 metrów węży do czerpania wody. Zdewastowane przyłącza elektryczne zastąpiono nowymi. Łącznie udało się uruchomić 22 takie stanowiska.
- Wieczorami, po szychcie w kopalni, łataliśmy tu dziury w płocie, bo inaczej dziki co noc ryłyby ziemię na kempingu - opowiadał jeden z wolontariuszy. - Za kwatermistrzostwo odpowiadało w sumie 15 osób, od kilku tygodni dojeżdżających tu po pracy.
RD, DJ