artykuły

aktualnosciAKTUALNOŚCI
ReklamaBilbord - Stenaline 03.04-30.04 Sebastian

Kamper na promie

Czas czytania 5 minut
Kamper na promie

Podczas podróży przez kraje mające dostęp do morza caravaningowcy często korzystają z promów. Jak taka podróż wygląda od strony praktycznej? Opowiada Ewa Dunikowska.

Zaplanowaliśmy odwiedzić znajomych, którzy spędzali wakacje na kempingu w Orebicu, około osiemdziesiąt kilometrów od Dubrownika, na półwyspie Peljesac w Chorwacji.

Kamper na promie 1



Kamper na promie.

Wybór
Najkrótsza droga, a zarazem najtańsza, wiodła przez morze. Bari we Włoszech, z którego chcieliśmy wypłynąć, od Dubrownika dzieli odległość mniej więcej dwustu kilometrów drogą morską. Lądem jest o wiele dalej i drożej. Nie mamy zwyczaju dokładnie planować naszych podróży, w związku z tym nie rezerwowaliśmy wcześniej biletów na prom. Nie było to zbyt rozsądne, ponieważ - jak się okazało – zdobycie biletów w szczycie sezonu wakacyjnego jest nie lada sztuką. Wcześniej, w portach bywaliśmy tylko oglądać statki, ale czegoś takiego jak w tym, nie widzieliśmy nigdzie. Mam na myśli liczbę ludzi i samochodów osobowych wyładowanych najdziwniejszymi rzeczami, łącznie ze starymi pralkami i lodówkami. Na dodatek, nie można było zaparkować samochodu, ponieważ nigdzie nie było wolnych miejsc. W związku z tym, mąż udał się na poszukiwanie terminalu, a ja usiadłam za kierownicą kampera i wraz z dziesiątkami, a może nawet setkami innych samochodów, krążyłam ponad godzinę po placu.

Terminy
Mąż wrócił z informacją, że najwcześniej możemy odpłynąć za dwa tygodnie. Wtedy pozostawiliśmy nasz pojazd tam, gdzie się zatrzymałam i poszliśmy razem jeszcze raz do terminalu. W budynku tym było równie ciasno i gorąco jak na zewnątrz. Kolejki do kilkunastu okienek, w których kupowało się bilety. Właściwie można powiedzieć, że były to tłumy kłócących się i przeciskających w stronę kas ludzi. Głównie Włochów, Greków i Albańczyków. Chyba obudziły się w nas podobne temperamenty, bo udało nam się jakimś cudem kupić bilety na prom za trzy dni. Pozostało nam tylko wypełnić druki dotyczące gabarytów naszego samochodu i wyjechaliśmy z portu.

ReklamaKamper na promie 2
Kamper na promie 3



Podróże promem są coraz bardziej popularne wśród caravaningowców.

W międzyczasie...
Mieliśmy trzy dni na zobaczenie Bari i odpoczynek. Wbrew temu co przeczytałam w przewodniku, miasto podobało nam się bardzo. Zwłaszcza jego stara część. Znajduje się tam bazylika św. Mikołaja, co nas ucieszyło, bo nasz syn tak właśnie ma na imię. Za głównym ołtarzem jest grób królowej Bony, która pochodziła z Bari. Bari było jej własnością.W bazylice odbywają się msze katolickie, a w katakumbach według obrządku prawosławnego. Odpoczywaliśmy na kempingu w Giovinazzo w pobliżu Bari, nad morzem.

Na promie
W wyznaczonym terminie stawiliśmy się w porcie. Nasz prom odpływał o północy, a my musieliśmy tam być o dziewiątej wieczorem. Ku naszemu zdziwieniu, dość szybko zostaliśmy wyłowieni przez pilota z tłumu samochodów i jako jedni z pierwszych wjechaliśmy na prom. Auto zostawiliśmy w garażu pod pokładem i windą wyjechaliśmy na górę. Jeśli chodzi o standard promu, to porównałabym go do mocno zużytego pekaesu. Widok pasażerów nadmuchujących materace oraz rozkładających karimaty na podłodze uświadomił nam, że w tym zamieszaniu przy kupowaniu biletów, całkowicie zapomnieliśmy kupić miejsce do spania chociażby na fotelu. Materaca ani karimaty nie mieliśmy. Garaże już zamknięto i nie było mowy o tym, aby dostać się do samochodu po cokolwiek, na czym moglibyśmy się położyć. Mieliśmy ręcznik i bluzy. Dla kilkuletniego wówczas syna Mikołaja udało się zająć połowę ławki, my mogliśmy się położyć wprost na metalowej podłodze. Na szczęście noc była bardzo ciepła i bluzy posłużyły za poduszki. Oczywiście nie było mowy o spaniu. Wewnątrz było bardzo duszno, a na pokładzie mieliśmy przynajmniej przewiew. Wschód słońca na morzu to niezapomniane przeżycie. A kiedy nad ranem w oddali pojawił się ląd, poczułam się jak Odys, który po wieloletniej tułaczce zobaczył nareszcie Itakę. Około siódmej rano byliśmy w Dubrowniku.

ReklamaŚT2 - biholiday 06.03-31.05 Sebastian
Kamper na promie 5



Caravaningowa rodzina wybiera się na wycieczkę promem.

Podsumowanie
Reasumując – bilety należy zawsze rezerwować, nie zapominać o wykupieniu miejsc do spania, chyba że płyniemy promem, gdzie kampery stoją na pokładzie i można w nich spać. Tylko, że wtedy nie czekają nas żadne niespodzianki i może być nudno...
Więcej na: www.promy.pl
oraz www.petpolonia.pl

Tekst i zdjęcia: Ewa Dunikowska
Oprac. Dorota Nowak


03.03.2009
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News