artykuły

nasze-rozmowyNASZE ROZMOWY
ReklamaBilbord - bookingcamper zacznij zarabiac

Od kampera do... samolotu

Czas czytania 6 minut
Od kampera do... samolotu

Rozmowa z Andrzejem Janem Zapałem, prezesem Stowarzyszenia Klubu Motoryzacyjnego Skrzydlaci, członkiem Okręgowej Komisji Sportów Popularnych i Turystyki ZO PZM we Wrocławiu.

Proszę powiedzieć kilka słów o historii klubu „Skrzydlaci”.
„Skrzydlaci” to jeden z pierwszych powołanych w Wojsku Polskim klubów: rok założenia 1974. Klub powołano przy 11. Brandenburskim Pułku Lotnictwa Myśliwskiego Wojsk Obrony Powietrznej Kraju im. Osadników Ziemi Dolnośląskiej (przez rok pułkiem dowodził pierwszy polski kosmonauta, obecnie generał dypl. pilot Mirosław Hermaszewski).
W wyniku zmian ustrojowych oraz wprowadzeniem Ustawy o Stowarzyszeniach, w 1989 roku Wojskowy Klub Motorowy przekształcono w samodzielne stowarzyszenie i tak Klub Motoryzacyjny Skrzydlaci stał się prawnym sukcesorem poprzednika. Wprawdzie o ograniczonych możliwościach, ale funkcjonuje (a 11 Pułk Lotniczy został kilka lat temu rozwiązany). Dzięki ofiarnej pracy oddanych działaczy, Klub bez żadnej pomocy administracji wojskowej przetrwał do dzisiaj, prowadząc komisje: Sportów Samochodowych, Turystyki, Caravaningu, Pojazdów Zabytkowych, Osób Niepełnosprawnych, oraz Sportów Obronnych, Lotnictwa, Tradycji i Historii, BRD , Ochrony środowiska i TTT. Członkami naszego Klubu są znani ludzie nauki, kultury, sportów motorowych, turystyki, były personel latający i techniczny, latający piloci PLL LOT oraz Usług Lotniczych.

Ilu członków Klubu Motoryzacyjnego Skrzydlaci zajmuje się turystyką caravaningową?

ReklamaOd kampera do... samolotu 1

Klub zrzesza 70 członków rzeczywistych, z czego Klubową Komisję Turystyki Caravaningowej reprezentuje 17 członków. Wraz z rodzinami jest to grupa około 34 osób, którzy reprezentują Klub, PZM w zlotach w kraju i za granicą.

Czym podróżują „skrzydlaci” caravaningowcy?
Oczywiście w przyczepach N-126 z Niewiadowa, ale mamy też marki zachodnie, w tym pięć rasowych kamperów.

Jakie zloty organizuje klub w tym roku?
Organizujemy dwa ogólnopolskie zloty caravaningu: „Iglica 2006” Wrocław-Sobótka (zlot typowo turystyczno-krajoznawczy) oraz IV Zlot „Karkonosze 2006” w Jeleniej Górze z okazji Święta Lotnictwa Polskiego. Będzie to zlot lotniczo-rekreacyjny. Jeden z poprzednich zlotów łączył ważne dla nas jubileusze: 85 lat lotnictwa polskiego, 25 lat wylotu pierwszego Polaka w kosmos, 30-lecie caravaningu PZM oraz 20-lecie powołania pierwszych kół caravaningu PZM na Dolnym Śląsku. Pierwszy oficjalny zlot caravaningu PZM w Boszkowie - „Dolnośląska Jesień” organizował KM Skrzydlaci w 1984 roku.

Caravaning i lotnictwo?
Tak, to plener i powietrze. Trudno wyobrazić sobie organizację zlotu, który nie ma swojej tradycji czy nazwy. Sam zlot to spotkanie ludzi związanych z turystyką, lecz dobrze jest, gdy organizator zapewni inne ważne i ciekawe atrakcje. Na każdym zlocie mamy co zaprezentować: na jednym pojazdy zabytkowe naszej Komisji, na innym samoloty i szybowce. Podczas zlotów prezentujemy historię lotnictwa (motoryzacji, turystyki). Na jednym ze zlotów, specjalnie z Berlina, dwoma prywatnymi samolotami przylecieli zaproszeni piloci. Jeden z nich przyleciał repliką wojskowego samolotu szkolnego Piper. Na takich maszynach w czasie II wojny światowej amerykańscy piloci przechodzili szkolenie lotnicze. W jubileuszowym zlocie w Mirosławicach uczestniczył nestor lotnictwa polskiego Eugeniusz Pieniążek, znany z brawurowej ucieczki z Polski samolotem własnej konstrukcji do Austrii (w czasach PRL). Był on też pomysłodawcą i organizatorem akcji „Budujemy replikę polskiego samolotu RWD–5”, do której dołożyli się członkowie naszego Klubu, jak i sam Klub. Warto wspomnieć, że zloty w Jeleniej Górze nie są organizowane przypadkiem, bowiem tuż po wojnie tutaj właśnie powstał pierwszy na Dolnym Śląsku klub motorowy: Zapłon Jelenia Góra.
ReklamaOd kampera do... samolotu 2

Skąd u Pana ta chęć działania pro publico bono, czyli dla dobra publicznego?
Na pewno to wynosi się z domu: należy doceniać dobro, uczyć się i służyć, aby inni byli zadowoleni. Na pewno z harcerstwa, posiadam stopień instruktora podharcmistrza. Uprawiałem też sporty motorowe (brałem udział w rajdach), motocross, wyścigi na trawie, mam uprawnienia sędziowskie sportów samochodowych PZM, organizatora sportów popularnych i turystyki PZM. Jestem też instruktorem doskonalenia techniki jazdy. Uważam, że skoro kiedyś, jak byłem zawodnikiem zawody organizowano dla mnie, to teraz ja powinienem służyć radą i doświadczeniem w organizowaniu imprez nie tylko sportowych, ale i turystyki caravaningowej. Z dumą podkreślam, że mam swój osobisty jubileusz: 45 lat w PZM. Pełniłem zaszczytne funkcje: od członka Zarządu Okręgu PZM, sekretarza ZO PZM, wiceprezesa ZO PZM ds. Turystyki. Byłem członkiem GKT PZM, jako działacz pełniłem wiele kierowniczych funkcji, m.in. wielokrotnie byłem wicekomandorem Rajdu Polski jednej z Eliminacji do Mistrzostw Europy Kierowców. Często bywa tak, że zawodnik, który przestaje uprawiać swoją dyscyplinę sportową, odchodzi. A są to doskonali przyszli działacze i organizatorzy, choćby imprez o profilu turystycznym i warto czynić starania, aby tacy ludzie zostawali w klubie i byli aktywnymi działaczami i wzorem.

No tak, ale większość osób poświęca się uprawianiu turystyki indywidualnej.
Uważam, że zorganizowana turystyka daje jednak lepsze efekty. To przede wszystkim integracja, konsolidacja środowiska i przyjaznych sobie ludzi. Proszę sobie wyobrazić, że nawet źli ludzie, którzy przebywali z nami pewien czas, trochę się zmieniali... Zdarzyło się i tak, że dzieci mówiły rodzicom: jak to dobrze, że przyjechaliśmy na zlot, bo tak nigdy dla mnie nie macie czasu. I to są wspaniałe momenty i ogromna satysfakcja dla każdego organizatora. Można zadać sobie pytanie: duże zloty czy małe zloty? W naszych zlotach corocznie uczestniczą załogi z państw unijnych (m.in. grupa z Hanoweru). Staramy się propagować przede wszystkim wypoczynek rodzinny. Sport, turystyka i rekreacja – to to, co najważniejsze dla zdrowia i dobrego ducha każdego z nas, bez względu na wiek.

Od kampera do... samolotu 3



Andrzej Zapał

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Dariusz Wołodźko


03.03.2009
Obserwuj nas na Google News Obserwuj nas na Google News