Kiedy 1 lipca 2018 r. został szefem Mercedes-Benz Vans w Polsce, na korporacyjnej witrynie obwieszczono, że pasjami René Achingera są żeglarstwo i podróżowanie... kamperem. Pojawiła się też wzmianka, że wkrótce zacznie zwiedzać Polskę. Na tę rozmowę nie trzeba go było specjalnie namawiać.
• Zacznijmy od pytania „sprawdzającego”: co to jest stellplatz?
Generalnie stellplatz to coś więcej niż zwykłe miejsce parkingowe. Bywa, że jest na nim dostęp do elektryczności i świeżej wody, ale przede wszystkim można zostać na nim na noc w samochodzie kempingowym. Osobiście nigdy nie korzystałem ze stellplatzów. Miałem za to doświadczenie w nocowaniu na parkingach restauracji, które – poproszone – często wyrażały zgodę na nocleg, o ile było się ich klientem.
Proste, pochyłe, kamieniste, błotniste, trawiaste, gliniaste, piaszczyste itd. W Niemczech każdy stellplatz jest oczywiście ogrodzony płotkiem... żartuję! Wygląd stanowisk kempingowych bardziej zależy od charakteru konkretnego kempingu niż od tego, w jakim są kraju.
• Skąd się wzięła pasja do biwakowania?
Moja matka była Holenderką, więc prawdopodobnie zamiłowanie do biwakowania odziedziczyłem po niej. Wakacje spędzałem w namiocie, a później w przyczepie kempingowej. Wciąż dobrze to pamiętam, już jako dzieci uwielbialiśmy – moja siostra i ja – wakacje na kempingu. Zawsze było tam dużo innych dzieci, można było zwiedzać kemping lub okolicę i mieć zupełnie inny rytm dnia, z wyjątkiem posiłków.
• A w dorosłym życiu, co był pierwsze: przyczepa czy kamper?
Zaczynałem od namiotu. To była w młodości, a nawet później, najtańsza opcja na wakacje. 30 lat temu opłaty kempingowe były znacznie niższe niż dziś. I nie zawsze potrzebny był prąd. Zdarzało się, że spędzałem w Hiszpanii 3 tygodnie z przyjaciółmi i nie mieliśmy nic oprócz namiotu, śpiwora, koca i paru naczyń. Później miałem okazję zwiedzić Korsykę, Sardynię, Francję kontynentalną w kamperze, który oczywiście był o wiele wygodniejszy i pozwalał znacznie elastyczniej wybierać miejsca do biwakowania.
• A pierwsze doświadczenia z caravaningiem... podróże, przygody?
Jako dzieci zawsze dobrze bawiliśmy się na wakacjach na kempingu, ponieważ podobały nam się obowiązujące tam zasady. Później koncentrowałem się na spokojnym sposobie spędzania wakacji. Wspaniałym doświadczeniem była 4-tygodniowa wyprawa Interrail z namiotem na początku lat 80. Podróżowaliśmy z przyjaciółmi po całej Europie pociągiem. Naprawdę świetna rzecz – nabiera się innego stosunku do odległości i obyczajów panujących w poszczególnych krajach. Później wraz z dziećmi podróżowaliśmy już kamperem – najchętniej po Holandii lub Francji. We Francji na wybrzeżu atlantyckim wyjątkowym wyzwaniem było zawsze manewrowanie pojazdem na wyznaczone stanowiska. A jeszcze większym – dostosowanie markizy do otaczających drzew tak, żeby cały czas mieć choć kawałek cienia.
• Proszę opowiedzieć o swojej ostatniej podróży.
Nasze ostatnie wakacje spędziliśmy z żoną i dwójką z trojga naszych dzieci w Marco Polo, którym się obecnie poruszamy. Dzięki temu, że w międzyczasie kilka razy zamienialiśmy kampera na hotel, mieliśmy okazję pomieszkać w klimatyzowanym pokoju, ale i tak większość czasu spędzaliśmy na kempingach. Tu dygresja. Lubię narty, ale po dniu spędzonym na stoku wolę „luksus” stałego zakwaterowania. W kamperze trudno wysuszyć przemoczone ubrania. Oczywiście zależy to od przestrzeni i izolacji pojazdu.
Teraz jeżdżę moim drugim Marco Polo V250 d z napędem na cztery koła. Trzeba przyznać, że jest bardzo dobrze wyposażony, m.in. w aneks kuchenny i lodówkę. Dla mnie to ważny aspekt, który daje większą niezależność. Zamówiłem też stół i dwa krzesła, są one optymalnie dopasowane do MP i łatwo je schować. Łóżka, czy to na górze, czy na dole, można szybko rozłożyć do spania. Zalecam jednak dodatkowe miękkie podłoże dla wygody leżenia na dole.
• Jeździsz nim także na co dzień, po mieście?
Oczywiście, po prostu jadąc do pracy, nie wykorzystuje się wszystkich jego walorów i wielkości. Niemniej wszechstronność Marco Polo pozwala na większą spontaniczność – w weekend można wybrać się nad jezioro lub krótką wycieczkę do jakiegoś miasta. A do tego dochodzi wielofunkcyjność pojazdu. Oprócz Marco Polo mam także kampera o długości około 6 m, który daje więcej komfortu pod względem przestrzeni życiowej – z tą jednak wadą, że można nim jechać maksymalnie 100 km/h na autostradzie i jest mniej elastyczny, a to ogranicza spontaniczność. Marco Polo zmieści się w każdym garażu, bo nie przekracza 2 m wysokości – w przypadku dużego kampera to niemożliwe.
• Obwieściłeś, że planujesz podróżować po Polsce...
Chcemy z żoną wykorzystać lato, aby wybrać się na pierwsze wycieczki w Polsce. Jest wiele miejsc, które chciałbym odwiedzić – myślę, że za dużo na jedne wakacje. Dlatego chcemy zacząć na północy. Gdańsk, Mazury – w planie mamy przede wszystkim morze i jeziora. Ale nie sądzę, żeby nawet na to wystarczyły jedne wakacje. Nasze dzieci już podorastały, więc wyruszymy w trasę we dwójkę. Nie umiem powiedzieć, czy będziemy się zatrzymywać tylko na kempingach – decyzje będą raczej spontaniczne.
• Masz możliwość zarażania ideą caravaningu w firmie?
Moje pierwsze wrażenie jest takie, że w Polsce mamy ogromny potencjał. W ostatnich latach rynek kamperów bardzo się rozrósł i jestem pewien, że Polski również ten trend nie ominie. W ubiegłym roku wraz z wprowadzeniem na rynek nowego sprintera i jego wersji z napędem na przednie koła w naszej ofercie pojawiło się po raz pierwszy również jednoosiowe podwozie (tractor head) na bazie tego modelu. Jest ono przeznaczone specjalnie pod zabudowę samochodu kempingowego. Wariant ten jest gotowy do jazdy – zespół napędowy, zbiornik i wszystkie inne główne elementy znajdują się przed tak zwanym słupkiem B, tj. w przedniej części kabiny. Stwarza to firmom zabudowującym znacznie więcej możliwości i daje większą elastyczność. Mamy nadzieję, że to rozwiązanie sprawi, że sprinter zyska większą popularność jako kamper.
Z pewnością musimy także propagować idee caravaningu w naszej sieci dealerskiej i podnosić kwalifikacje sprzedawców. Wielkim wyzwaniem, jakie przed nami widzę, jest znalezienie sprzedawców, którzy lubią kempingowanie. Ponieważ tu sprawdzą się tylko ci, którzy wiedzą, o czym mówią – a jeśli ktoś ma kempingowe doświadczenie, co da się szybko zauważyć, klient zyska w osobie sprzedawcy kompetentnego partnera.
• Coś więcej o sieci dealersko-serwisowej Mercedesa z punktu widzenia miłośników caravaningu w Polsce?
Co mogę powiedzieć? Jest topowa! To jeden z głównych powodów, dla których odnosimy sukcesy w Polsce – gęstość i jakość naszej sieci usług. To pozwala, by, np. w przypadku Marco Polo, cały serwis mógł się odbywać u jednego źródła – czy jest to naprawa grzejnika, czy silnika – dla każdego z tych zagadnień mamy wykwalifikowanych specjalistów.
• Czy wasze kampery mogą być używane w rehabilitacji osób niepełnosprawnych?
Każdy pojazd Mercedes-Benz Vans może być dostosowany do specjalnych potrzeb naszych klientów. To, co musi zostać przebudowane i zmodyfikowane, zawsze zależy od klienta – zajmują się tym specjalistyczne firmy.
• Kamper z silnikiem Diesla to nadal pewna inwestycja?
Z dzisiejszego punktu widzenia – tak. Właśnie zaprezentowaliśmy nowy model klasy V po faceliftingu, który otrzymał wyjątkowo oszczędny silnik Diesla OM654, będzie on dostępny również w kompaktowych pojazdach kempingowych Marco Polo i Marco Polo Horizon. W topowej wersji – V 300 d – ma on moc 176 kW i moment obrotowy 500 Nm.
• A taki za 10, 20 lat?
Przypuszczam, że kampery staną się coraz bardziej zaawansowane. W ubiegłym roku na targach IAA w Hanowerze przedstawiliśmy koncepcyjnego hymera na bazie mercedesa z napędem wodorowym, co oznacza, że napędy również ulegną zmianie. Myślę, że pojazdy będą jeszcze lepiej połączone w sieć. W przypadku miłośników biwakowania może to oznaczać np. połączenie z odpowiednimi kempingami.
• I konkluzja. Najwspanialsze w caravaningu jest...
Dla mnie najlepszą rzeczą w caravaningu jest niezależność. Możliwość odkrywania krajów, podejmowania spontanicznych decyzji tu i teraz – to oznacza wolność w dzisiejszym świecie i to jest przyjemniejsze niż zwykły relaks.
Rozmawiał: Rafał Dobrowolski
Artykuł pochodzi z numeru 2 (87) 2019 r. magazynu „Polski Caravaning”.
Chcesz być na bieżąco? Zamów prenumeratę – teraz jeszcze taniej i szybciej.